sobota, 30 grudnia 2017

NIVEA: Suchy olejek do ciała.

Witajcie!
Jutro Sylwester! My planujemy wieczór z filmami :P o ile Bartosz będzie łaskawy ;))
Ale plany są, coś dobrego upichcę do jedzonka, sałatka z ogórkiem chili, selerem konserwowym i szynką,  do tego  bagietka z pomidorem i mozarellą to idealna propozycja ;) Piccolo się chłodzi, ten %% też- lampkę na pewno sobie trzasnę, a co!

Dzisiaj przychodzę do was z moją opinią o olejku, który nie tak dawno otrzymałam od Nivea.
Na pewno wiele z was już o nim słyszało, a nawet miało okazję go wypróbować. 
Jeśli jesteście ciekawi jak się u mnie sprawdził- zapraszam!


Ładna zgrabna buteleczka, z czytelną i przyjemną dla oka etykietą. Opakowanie proste, ale ładne.
Pojemność to 200 ml.


Skład dla zaciekawionych. Zużyć produkt należy w 12 miesięcy od otwarcia.


Kilka informacji od producenta.


Opakowanie zwieńczone jest niewielkim otworem, przez który wydobywamy produkt. Ja trochę naciskam butelkę, wtedy na dłoni znajduje się idealna ilość produktu.


Konsystencja olejowa, jednak dosyć rzadka. Łatwo się go rozsmarowuje, sunie po ciele, nie tak jak niektóre oleje ciężkie do rozsmarowania a czasem nawet wymagające rozgrzania.

Suchy olejek, co to właściwie znaczy?
Znaczy, że po wsmarowaniu go nie powinna na ciele zostać tłusta warstwa, powinien się ekspresowo wchłaniać.

Olejek przyjemnie pachnie, typowo dla kosmetyków nivea, mi się podoba!
Ma tłustą konsystencję, ale zarazem dosyć lekką. Wchłania się szybko, jak na olejek. Jednak ja wyczuwam film, który pozostawia na skórze. Jednak różni się on od tej pozostającej po użyciu typowych olejów. Ubranie nie klei się po nim do ciała. Skóra jest nawilżona, przyjemna w dotyku i ładnie rozświetlona. Używam go niemal codziennie od ok 3 tygodni, zdarzało mi się ze dwa razy użyć jakiegoś balsamu.
Jednak śmiało mogę stwierdzić, że nie uczulił mnie, nie zapchał- co ostatnio po raz pierwszy miało miejsce, na łydkach (ale nie po nim). Nie wysuszył mojej skóry, ani nic z tych rzeczy.
Bardzo go polubiłam i chętnie po niego sięgam! 
Na szczęście jest wydajny, więc dobrych parę dni jeszcze go poużywam!


Znacie ten olejek? Jak sprawdził się u was?

BUZIAKI, KAŚKA :*

4 komentarze

  1. Już któryś raz o nim czytam i są to naprawdę pozytywne recenzje :) Widać wart jest uwagi, więc wpiszę na listę, bo może będzie idealny dla takiego leniucha balsamowego jakim jestem ja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie znam, ale moze kiedys kupie bo lubie kosmetyki nivea do ciala

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Staram się odwiedzać blog każdego z komentujących :)
Jeżeli coś w moim blogu Cię zainteresowało- zaobserwuj.
Na pewno nie umknie to mojej uwadze i jeśli Twój spodoba się mi- zrobię to samo.
Proszę o nie spamowanie linkami- trafię do was :)
Pozdrawiam!