niedziela, 22 lipca 2018

YANKEE CANDLE: Mango peach salsa.

Witajcie! Właśnie mój urlop się kończy :) Jutro do pracy, cóż. Tak to jest, to co dobre szybko się kończy. Wnerw mnie bierze na powrót, ale staram się nie myśleć źle, co więcej. Postanowiłam sobie,  że wszystko co mi nie pasuje wezmę na olewke. Nie będę brać do głowy, nie będę się przejmować, zrobię swoje i pójdę do domu. O :)
Wiem, brzmi to jakbym pracowała w jakimś obozie :P Niee, pracuję w markecie ;) Jednak jest to dla mnie trochę.. dołujące. Ciągle szukam czegoś, jednak nic lepszego nie widać, więc tkwię nadal ;)

Dzisiaj przychodzę z recenzją wosku po dłuugim czasie :) Dawno nie było, jakoś się nie składało, ale myślę do tego wrócić, bo dzisiejsze palenie przypomniało mi jak bardzo to lubię!



'Wosk z owocowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: mango, brzoskwinia oraz różowy pieprz.'

'Splątane w tanecznym uścisku i poruszające się w rytm salsy owoce tworzą wokół siebie nastrój cudownej, letniej egzotyki. Salsa sporządzona z dojrzałych cytrusów, soczystego mango, uwodzącej słodkim nektarem brzoskwini to prawdziwy, tropikalny koktajl, dla równowagi doprawiony szczyptą różowego pieprzu i pobudzającego imbiru. Owocowy taniec, owocowy shake, owocowa przygoda przeżywana na rajskiej plaży. Po prostu – doskonale skomponowany, pięknie pachnący, w pełni naturalny wosk Mango Peach Salsa, który zaprasza do tańca, karmi ciało i uwodzi zmysły obietnicą egzotycznych wakacji.'
źródło.


Wosk w pięknym słonecznym kolorze, dokładnie w kolorze wnętrza mango czy brzoskwinki!
Pachnie dosłownie obłędnie! Przepyszna, kolorowa sałatka pełna soczystych owoców. Uwielbiam mango i brzoskwinie, chociaż fakt, że wolę te Paraguayo, ale to nadal brzoskwinie :P
Zapach jest słodki, ale nie przesłodzony, z delikatną kwaśną nutą. Fakt lubię te największe słodziaki, jednak owocowe zapaszki są również w moim guście.
Najbardziej kojarzy mi się z deserkami, które kiedyś robiła nam moja mama. Owoce- truskawki, brzoskwinie, banan, galaretka i bita śmietana! Mniam!

Całym sercem polecam, a dodatkowo jest teraz zapachem miesiąca!

Wosk znajdziecie do kupienia na Goodies, konkretnie TU, w tej chwili w promocyjnej cenie 6,75 zł.


Znacie ten zapach? Lubicie owocowe zapachy? A może latem całkowicie rezygnujecie z palenia wosków/ świec?

BUZIAKI, KAŚKA :*

poniedziałek, 16 lipca 2018

SILCARE NAILS: Olejkowy peeling do ciała i dłoni.

Witajcie! Urlop się zaczął. I jestem przekonana, że szybciej się skończy, niż się zaczął:P Ok, przestaję już narzekać. Ponarzekam sobie jutro rano, na 9:20 idę do dentysty :P a na 18 na paznokcie :P Także jeśli przeżyję dentystę, będę miała nagrodę :D
Tylko szkoda, że ta pogoda na ten mój urlop się zepsuła.. leje, burze co chwila. Myślałam, że w tym tygodniu dzień w dzień będziemy jeździć na plażę, a tu klapa. Ale liczę na to, że jednak coś się odmieni <3 Prawda, że tak będzie?

Dzisiaj chciałabym wam opowiedzieć o peelingu olejkowym od Silcare Nails. Strasznie mnie ciekawił, jak tylko zużyłam otwarte peelingi ten wylądował pod prysznicem- oczywiście po uprzednim cyknięciu fotek ;)
Spodziewałam się na prawdę czegoś fajnego...



Proste, w sumie niezbyt ciekawe opakowanie ;)


Na wiele liczyłam.. dopóki nie przeczytałam składu :) :) Parafina- miejsce pierwsze! Brawo!


Otwarcie na zatrzask, niewielki otwór, przez który dozuje się peeling.


Peeling ma nie wiele różnej wielkości drobinek. Konsystencja lekko galaretowata, jednak w kierunku płynnej.
Wiecie co, to totalna porażka! To nie ma nic wspólnego ani z peelingiem ani z olejkiem! Okropieństwo no. Użyłam jak peelingu, ale po opłukaniu skóry wodą kleiła się jakbym się wymazała wazeliną.. dosłownie! Ja używam i nawet lubię drogeryjne peelingi, nawet te z parafiną. Miałam kilka na prawdę wartych uwagi! Jednak ten to totalne nieporozumienie!
Odradzam, nie polecam! Omijajcie szerokim łukiem, chyba że lubicie się kleić jak wysmarowane miodem ;))


A może znacie ten 'peeling'? Może macie inne odczucia?

BUZIAKI, KAŚKA :*

wtorek, 10 lipca 2018

LACTACYD: Oxygen Fresh. Odświeżający żel do higieny intymnej.

Witajcie Kochani!
Co u was? U nas pogoda dopisuje, w pracy nie jest najgorzej, chociaż nie chce się jak choolerka :P Bartosz co raz więcej nawija! Czasami uśmiać się można :D je serek, nagle odsuwa mówiąc 'dosiić' :D no wiem, pisząc to, nie brzmi to AŻ tak zabawnie, ale na żywo! Ubaw po pachy !!
Niedługo mój wyczekiwany urlop! Już nie mogę się doczekać, mam mnóstwo spraw do załatwienia, ale i potrzebuję nareszcie porządnie odpocząć i zrobić w końcu coś dla siebie. Znając życie nie będzie aż tak kolorowo, ale mam nadzieję, że uda mi się chociaż część rzeczy zrobić tak jak planuję, trzymajcie więc kciuki!

Dzisiaj chciałabym wam opowiedzieć o produkcie... który mnie zaskoczył. Bardzo zaskoczył!
Ciekawi?


Żel znajduje się w niewielkiej buteleczce w kształcie łezki. Jej pojemność to 200 ml.


Trochę informacji od producenta. Niestety składu nie mam.. Był tylko na kartoniku, a kartonik wyrzuciłam, po prostu  nie zamierzałam tego produktu opisywać na blogu. Bo jeśli od początku planuję recenzję, robię zdjęcia zanim wezmę produkt w użycie.


Typowe otwarcie na zatrzask z małym otworem, przez który wydobywamy produkt. Niestety w tym przypadku otwór jest zdecydowanie za mały!


Albo produkt jest o wiele za gęsty! Jak galaretka :P Trzeba dobrze się naciskać, żeby cokolwiek przez dziurkę wylazło :P
Ma przezroczysty kolor, no i jak pisałam galaretowatą, nabąbelkowaną konsystencję.

Jest to na prawdę fajny produkt. Rzeczywiście jest ten efekt odświeżenia, realnie wyczuwalny dłuższy czas, po spłukaniu daje efekt chłodzenia, co dodaje mocy uczuciu świeżości, fajne te uczucie!
Dobrze myje, mocno się pieni, jednak nie powoduje uczuleń ani podrażnień.
Przez swoją konsystencję jest też baardzo wydajny!
Zapach nie jest do końca mój, bo pachnie cukierkami lodowymi, a ja nie znoszę tego zapachu. Na szczęście jest bardzo delikatny, czuć go dosłownie przez chwilkę! Uff ;)

Jeśli trafię na promocję, lub cenę ok 10 zł trafi do mnie ponownie! Jest warty uwagi i polecam go wam ;)
A już myślałam, że spiszę po raz kolejny lactacyd na straty.
Używałam kiedyś tej najzwyklejszej wersji i mnie podrażniał. Ciekawe jak jest teraz, zapewne zmienił skład. Muszę wypróbować :)


A wy, znacie ten żel, o którym dzisiaj piszę? A może polecicie coś innego, łagodnego do higieny intymnej?

BUZIAKI, KAŚKA :*

czwartek, 5 lipca 2018

Nowości czerwca!

Witajcie :) Postanowiłam wrócić do cyklu postów o nowościach ;) Ostatnimi czasy starałam się zminimalizować jakiekolwiek zakupy kosmetyczne i niekosmetyczne, ale nie konieczne, do zera.
W tym miesiącu jednak kilka rzeczy kupiłam, jedną paczkę dostałam, jeśli jesteście ciekawi, zapraszam! :)


KOSMETYCZNE:


Jakiś czas temu w Rossmannie była promocja 2+2 'na stopy' Głównie postawiłam na pielęgnację, a właściwie ochronę stóp przed nieprzyjemnym zapachem, a dodatkowo dobrze by było też przed poceniem! Myślę, że coś tam naskrobię o tych specyfikach, zapewne porównawczy post wszystkich, coś na pewno się pojawi.

Co do zamówień w Rossmannie- tych internetowych, bo tak właśnie dokonałam tych zakupów, pierwszy raz się zawiodłam. Jedwab na pewno był przez kogoś używany, dodatkowo rozlał się w torbie brudząc wszystko. Żałuję, że nie zajrzałam do torby w sklepie, tak jak zawsze do tej pory, jednak byłam przekonana, że wszystko jest w porządku, bo do tej pory zawsze było, a to już moje ente zamówienie przez internet. Nie było sensu już wracać do sklepu, bo póki dotarłam do domu i zajrzałam do środka, minęło dobrych parę godzin od odebrania zamówienia.
Cóż. Następnym razem wszystko sprawdzę przy osobie wydającej mi zamówienie, albo kupię rzeczy osobiście.


Dodatkowo do tego zamówienia dorzuciłam dwa żele carex, bo były w fajnej promocji- kup dwa zapłać za jeden ;) A używam ich dużo, zwłaszcza w pracy.


Te maseczki również kupiłam przy okazji tamtego zamówienia. Były w promocji, a strasznie mnie zaciekawiły, widziałam je wielokrotnie na instagramie i musiałam kupić ;) Uwielbiam maseczki, a te bąbelkowe baardzo mnie kusiły!


Dezodoranty nivea dla męża- były w promocji w  rossmannie ;)


W biedronce kupione za 7,99 zł/szt.


Chusteczki do okularów, kiedyś używałam ich bardzo dużo, postanowiłam do nich wrócić, bo moja ściereczka coś ostatnio szwankuje.
Żel Fa, cudnie pachnie, a kupiony za całe 4,99 :D




Maski w płachcie kupione w biedronce! Całe 3,99 zł/szt!!! Z wodą z lodowca! :D Brzoskwiniową już użyłam i jest super!


Te cudowności dostałam w paczuszce od Nivea! Wszystkie pachną cudnie, pisałam o nich i zwłaszcza różowy wariant skradł moje serce!

<< Nivea Soft Mix Me.


NIEKOSMETYCZNE:


Plecak w babeczki kupiony w biedrze! Uroczy prawda? Wstawiałam go i ankietę na instastory na Instagramie, z pytaniem czy wam się podoba, zdania były podzielone :P Według niektórych osób to obciach :P
Dostałam w czerwcu dodatkową 'premię' więc postanowiłam sobie coś kupić :)


Saszetka arbuzowa również kupiona w biedrze ;)


Dwie cudne kosmetyczki! No kosztowały grosze. Mała ok 8 zł, duża 12 jak dobrze pamiętam ;)


DZIECIĘCE: 


Czyste masło shea- super działa na Bartka skórę w razie jakichś dużych wysypów :)
Szampon Sylveco- i dla mnie i dla Bartka ;) Chociaż bardziej dla mnie :P
Olej z pestek malin- nasz filtr :) A co zostanie, na włoski :D
Jak widać wszystko kupione w Triny :)


Olejek do kąpieli Linomag- baaardzo fajny! Nie podrażnia, nie uczula, ładnie pielęgnuje skórę. Na pewno kupimy znowu :)


Zapas linomagu i pasty do zębów :) w domu się kończy, jedno i drugie, a zapewne w przedszkolu też.


Diflos. Probiotyk. OD dłuższego czasu podajemy Bartkowi bez przerwy, codziennie. Uczulenie niemal jak ręką odjął. Aby nie wygadać, więc póki co szczególnie się nie chwalę, ale trzymam kciuki, aby tak już zostało!


 Bobik D i Bobik DHA. Podaję jedną taką, jedną taką. Śmieszy mnie te zdjęcie dziecka w okularkach :P
Bartek ma problem z przyswajaniem witaminy D. Nie wchłania się zbyt dobrze, robiliśmy niedawno wynik, znowu ma niedobór. Więc staramy się korzystać ze słońca ile się da, ale też suplementujemy tym Bobikiem. Za jakiś miesiąc dwa znów powtórzymy wynik.


To tyle w tym miesiącu. Nie wrzucam już żadnych higienicznych rzeczy, bo i wkładki kupowałam i płatki kosmetyczne, jednak nie robiłam im zdjęć, bo to chyba nie ma sensu? W denku widzicie czego używam i czy polecam, moim zdaniem to wystarczy ;)

Znacie coś z moich nowości?

BUZIAKI, KAŚKA :*

poniedziałek, 2 lipca 2018

DENKO #6. Zużycia czerwca :)

Witajcie! Czerwiec się skończył ;) Uff nareszcie. To był ciężki miesiąc. Lipiec szykuje się lżejszy, tym bardziej, że w trzecim tygodniu mam urlop ;) Już nie mogę się doczekać! Chociaż fakt, że mam już tyle rzeczy zaplanowanych, że nie wiem czy odpocznę chociaż odrobinę :P no psychicznie to na bank!!

Dzisiaj chciałabym wam pokazać jakie produkty udało nam się zużyć w czerwcu. Całkiem nieźle to wygląda ;)
Oczywiście standardowo, nie każdy produkt został otwarty w czerwcu ;)


PIELĘGNACJA DŁONI: 


* mydło Cien w piance. Obłędny zapach!
* żel antybakteryjny Balea- zużyty w pracy, dobra rzecz, nie ma co ;))
* mydełko Dove- jedno opakowanie, etykieta naklejona może zmylić, ale to dopiero jedno zużyty op :P Super zapach, fajnie myje, ale jest delikatne ;) Lubię mydła dove!


PIELĘGNACJA WŁOSÓW: 


* szampon Vianek. Mam co do niego mieszane uczucia. Jakoś nie doczekał się recenzji, po prostu mnie nie zachwycił. Mył, nie podrażniał. No ale brakło mu tego czegoś ;)
* zmęczona! W końcu! Wiśniowa maska Kallos. Okropna!!!



* zestaw dziegciowy Vis Plantis. Bardzo lubię, fajny dla problemowej skóry łowy. Pisałam o nim TU.


PIELĘGNACJA TWARZY: 


* płatki kosmetyczne Be beauty- ulubione :)
* duże płatki Isana, chyba lubię je bardziej niż Be Beauty, chyba od teraz duże będę tylko w rossku kupować ;)
* bąblująca maska AA. Będzie post :P :P



* Pasta ziaja liście manuka. Hmm. Dałam jej drugą szansę, ale zdanie o niej podtrzymuję ;) Dla mnie nie ma w niej nic WOW.
* Maska Buna. Pisałam o niej TU. Bardzo fajna, mimo, że męczy mnie zmywanie maseczek ;)
* Pasta do zębów z Biedronki. Ta najtańsza. No i beznadziejna! Męczyliśmy je na maksa! Ktoś by powiedział, najtańsza to co wymagasz. Ale ale. Najtańsza pasta z Rossmanna jest super. I chyba więcej nie będę eksperymentować. Ja mam po prostu taką zasadę, że raz myję zęby taką zwykłą pastą, odświeżającą, a drugi raz jakąś mocniejszą, wybielającą. No ale ta ... nie nadawała się do niczego!




PIELĘGNACJA CIAŁA: 


* Dezodorant Nivea- tego pana chyba już znacie :P
* Antyperspirant w kulce Garnier. U mnie się sprawdza ;) W pracy potrzebuję dobrej, a nawet bardzo dobrej ochrony i w przypadku garniera nie mam się na co skarżyć ;)



* Lactacyd- delikatny olejek do higieny intymnej. Nawet fajny, ale no brak tego WOW. A spodziewałam się wiele, zwłaszcza po tylu pozytywnych opiniach ;))
* Żel peelingujący Fa. Ekstra! Jak dorwę, na pewno znowu kupię! Ten zapach- obłęd! Fakt, peeling z niego żaden, ale traktując go jak żel na maksa rozpieszcza!



* żel Balea- dobre, ale. Mąż tak polubił się z żelami Le Petit i Old Spice, że raczej nie planuję więcej kupna żeli Balea ;)
* Isana. Dla mnie okropieństwo! Strasznie go męczyłam. Pachniał jak ogórek posypany solą i pieprzem. No nie podobał mi się ten zapach i o!



* paczek chusteczek było więcej :P już używamy tylko Dady ;) Velvety ... zrobiły się jakieś na maksa suche!
* Żel do mycia ciała i włosów Latopic. Dobrze się sprawdzał, ale znam lepsze. W każdym razie na razie powrotów nie planuję ;)



* Cudownie pachnący!!! Uwielbiam płyny cocolino i raczej ich już nie zamienię na żadne inne!



Całkiem ładne denko, jestem zadowolona, a wy co myślicie?

BUZIAKI, KAŚKA :