wtorek, 31 stycznia 2017

DENKO #1 Styczeń.

Witajcie Kochani!

Przepraszam za ostatnią ciszę na moim jak i waszych blogach. Jestem zupełnie bez siły na cokolwiek. Bartek ostatnie dni bardzo daje w kość- borykamy się z górnymi trójkami ehh. Nocki nie lepsze, częste pobudki i baardzo niespokojny sen. Mam nadzieję, że się szybko przebiją bo jestem wykończona! Z racji tego sama nie miałam ani siły ani tym bardziej czasu nic pisać, na blogi też wchodziłam sporadycznie! Obiecuję nadrobić jak tylko znajdę wolną chwilę!

Dzisiaj przychodzę do was, żeby pokazać, które produkty dobiły dnia w styczniu. Dziś ostatni dzień stycznia, zdjęcia zrobiłam już wczoraj.

Od razu BARDZO WAS PRZEPRASZAM ZA ICH JAKOŚĆ, ale na prawdę strasznie kombinowałam, żeby je zrobić. Marudzący Bartek, kiepska pogoda nie sprzyjają.
Mam nadzieję jednak, że są na tyle czytelne, aby nie raziły w oczy :) Nie przeciągam już! Zapraszam!


Trochę tego jest, co? :P


HIGIENA: 


* masa paczek chusteczek Velvet- najlepsze są! W styczniu niestety męczył nas rotawirus, stąd takie zużycie..
* podkłady babydream- używamy non stop :)
* wkładki facelle- moje ulubione
* chusteczki do higieny intymnej Facelle- najlepsze jakie kiedykolwiek miałam!
* płatki kosmetyczne DADA- były ok
* płatki kosmetyczne Bebeauty- fajne!


DZIECIĘCE: 


* babycap- woda morska do nosa- bardzo nam się przydała przy częstym odciąganiu noska, mimo kataru zakraplałam, myślę, że sporo pomogła, na pewno nawilżała śluzówkę po oczyszczaniu katarkiem
* próbki raz użyte i zapomniane- wyschły. Ale nie było to chyba nic nadzwyczajnego.


PIELĘGNACJA: 


* żel do higieny intymnej MIRAVENA COSMETICS <RECENZJA>
* żel pod prysznic balea men- mąż lubił go używać, być może kiedyś znów go kupię, jak zużyjemy zapasy :)
* żel Cien śliwka- zapach bardzo słaby, zupełnie nie tego oczekiwałam, ale działanie ok, jak to żel
* kolejny dezodorant z Nivea- ulubiony
* masło DERMOFUTURE <RECENZJA>
* balsam do ciała INDIGO- mega zapach! Nawilżenie w miarę ok.
* olejek Kneipp- trochę ciężko mi go ocenić po tak małej pojemności.. troszkę rozjaśnił moje rozstępy i delikatnie ujędrnił skórę, myślę, że na dłuższą metę na pewno efekt byłby dużo lepszy!
* żel pod prysznic Stara Mydlarnia Mango- no tak kiczowatego zapachu się nie spodziewałam... Bez krzywdy dla skóry, ale srogo się zawiodłam!
* no i słoik po ... pudliszkach :D Nie no tak serio, w końcu opróżniłam swój peeling kawowo cynamonowy. Muszę zrobić nowy- świeży :)



DŁONIE I STOPY: 


* mydło arbuzowe BALEA- tak szybko zniknął, a tak cudnie pachniał :D nie wysuszał, dobrze się pienił, oczyszczał jak trzeba
* tym balsamem smarowałam stopy. Mega nawilżający, no bomba!


WŁOSY:  


* odżywka gliss kur- hmm mam dosyć mieszane uczucia ... kiedyś miałam tą różową i uwielbiałam ją. Czyżby ta była słabsza? Czy się zmienił skład ich czy co, będę musiała wypróbować różową. Może moje wymagania się zwiększyły?
* odżywka EQUILIBRA- strasznie strasznie brzydko pachnie, nie mogłam jej znieść... zmyłam po sekundzie dosłownie..


TWARZ: 


* czarna maska IVANATURA <RECENZJA> 


MASECZKI I PRÓBKI: 


* maska w płachcie garnier- bardzo przyjemna
* maska z alie- miodowa- bardzo mocno nawilżona, trochę jak dla mnie źle wycięta, ale super nawilżyła buzię i złagodziła zmiany, które miałam na buzi.
* palmers- znany i lubiany od dawna :)
* próbka innego wariantu żelu Miravena Cosmetics
* próbka kremu INDIGO
* chusteczka CLEANIC- bez ochów i achów, ale negatywów też brak.
Nie poszalałam z maseczkami... Niestety z czasem było kiepsko..


Całkiem niezłe denko wyszło :) Staram się zużywać konsekwentnie wszystko. Smaruję się dzień w dzień balsamem, dzień w dzień smaruję i peelinguję stopy. Progres jest :)

Zrobiłam sobie spis wszystkich otwartych produktów :) Powiem wam, że mam większą motywację jak mogę wykreślić kolejną pozycję.

Też tak macie ??

BUZIAKI, KAŚKA! :*

środa, 25 stycznia 2017

EQUILIBRA: Łagodne mydełko do rąk i twarzy NO TEARS 0m+.

Witajcie!
Taką piękną mieliśmy dziś pogodę :) Jaacie! Spacerowaliśmy sobie z Bartkiem, a dzieciaki pod blokiem- naprzeciw naszego zjeżdżały sobie z górki :P super, będzie miał synuś blisko, niezłą górkę :P

Myślę już powoli nad zapisaniem Bartka do przedszkola. Barto upodobałam sobie przedszkole Montessori :) podglądam ich na fb i strasznie mi się podoba ich pomysł na edukację i zabawę maluchów :) Znacie te przedszkole? Wiem, że nie tylko u nas w Augustowie mają swoją placówkę.


Dzisiaj chcę wam opowiedzieć o mydełko od Equilibra. To nasz pierwszy produkt tej firmy. Tym razem na początku za testera robił Bartosz :) Dlaczego tylko na początku? Zapraszam do lektury :)


Produkt mieści się w butelce z pompką. Jej pojemność to 250 ml. Grafika bardzo przyjemna- misie- typowo dziecięca :)

Producent informuje nas, że składniki mydła są w 98% naturalne
Że zawiera 20% aloesu, no i że ma fizjologiczne PH.

Znaczy się dobrze, prawda ?


Tutaj można odczytać skład


Oraz kilka słów od producenta.


Konsystencja jest bardzo rzadka, wręcz lejąca. Na zdjęciu trzeba się dobrze przyjrzeć, aby zobaczyć produkt, gdyż jest on całkowicie bezbarwny.
Zapach jest przyjemny, trochę jakby czuć ten aloes.

Jeżeli chodzi o działanie w pielęgnacji Bartka skóry nie sprawdził się zupełnie. Co prawda nie podrażnił, ani nie uczulił go, ale piekielnie wysuszył mu skórę... Użyliśmy go dwa razy do kąpieli, umyłam nim Bartkowi buzię, włoski i szyjkę. Niestety coś, mimo tak dobrego składu, nie wpływa na jego skórę dobrze.
Był to jedyny nowy produkt w jego pielęgnacji, więc winą całkiem obarczam właśnie mydełko.
Muszę jednak zaznaczyć, że synek ma AZS i sprawdza się u nas na prawdę kilka pojedynczych specyfików, więc właściwie się tego spodziewałam.

Myślę, że przy normalnej skórze, nie wymagającej te mydełko na pewno się sprawdzi.

Zużywam je w tej chwili sama- do mycia rąk- jednak strasznie denerwuje mnie ta rzadka konsystencja :) Ale zużyję na pewno, bo dobrze się pieni, ładnie oczyszcza no i mojej skóry nie wysusza.

Znacie to mydełko ?


BUZIAKI, KAŚKA :*

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Dermofuture Precission: BEAUTIFY YOUR BODY with Grean tea & lemongrass essential oil.

Witajcie :)
Dziś dokładnie Bartosz kończy 11 miesięcy :) kiedy to zleciało? Niebawem roczek, chcemy zrobić nieduże przyjęcie, które już powoli planuję. Pomysł na prezent mamy, dziś zamawiam- suchy basenik z piłkami. Mam nadzieję, że Bartosz będzie zadowolony, chociaż na tyle, na ile widzę czym się bawi i co go interesuje, powinien być zachwycony :)


Dzisiaj chcę wam opowiedzieć o zestawie, który miałam okazję testować dzięki Michałowi z TZU.
Znacie na pewno już ten zestaw, bo pojawił się nie raz w blogosferze, ale chciałabym i ja dodać swoje kilka groszy :) Jak widzicie same jest zapakowany w bardzo ładny kartonik i tym samym świetnie nadaje się na prezent!




Zestaw zawiera żel do mycia ciała i masło. Żel mieści się w butelce o pojemności 300 ml, masło w słoiku o pojemności 200 ml.

Opakowania dla mnie są dosyć przyjemne. Proste, bez zbędnych grafik.



Kilka słów od producenta+skład.


Jeżeli o masło chodzi, jest o dosyć lekkiej konsystencji. Jak widzicie jest koloru białego i ma zielone drobinki. Początkowo myślałam, że będzie czuć je na skórze, ale nic z tych rzeczy. Masło fajnie nawilża, ale nie jakoś super mocno, dla mnie przy codziennym stosowaniu sprawdza się super, nie potrzebuję nic silniejszego.
Pachnie bardzo fajnie, świeżo. Używam od ponad dwóch tygodni i prawie nie widać zużycia :) (ale problematyczne partie- typu brzuch, pośladki i uda smaruję specjalnym balsamem).


Żel jest przezroczysty o lekko zielonym zabarwieniu. Również posiada drobinki- koloru ciemnozielonego, również nie wyczuwalne. Myślałam początkowo, że żel będzie takim lekkim peelingiem pod prysznic, ale te kuleczki w kontakcie z wodą momentalnie ulegają rozpuszczeniu.
Żel świetnie pielęgnuje skórę zarazem świetnie ją oczyszczając. Nie podrażnił mojej skóry, nie uczynił na niej spustoszenia.  Dla mnie jest to bardzo przyjemne myjadło :)


Znacie ten zestaw??

BUZIAKI, KAŚKA :*

sobota, 21 stycznia 2017

MIRAVENA COSMETICS: Żelowy preparat do higieny intymnej- Żurawina i Kwiat Róży.

Witajcie :) Jakoś ponuro, pochmurno? Co z tą pogodą? Śnieg się prawie całkiem stopił, została tylko ta najbrudniejsza i najbrzydsza jego pozostałość. Oby jeszcze coś dopadało! Przez te ciągłe nasze choroby Bartek nawet nie skorzystał :(

Dzisiaj chciałabym wam opowiedzieć o pewnym kosmetyku. Lubię testować produkty do higieny okolic intymnych. Jakoś nie wiem, mam tak samo jak z mydłami do rąk i żelami pod prysznic, lubię nowości, chociaż tych produktów nie gromadzę.
Ciężko w moim przypadku znaleźć coś, co nie podrażnia, odświeża, może czasem koi i łagodzi.
Przeważnie wszelkie produkty (typu myjadła ale i wkładki, podpaski) uczulają, lub podrażniają mnie i lądują w koszu, albo do mycia rąk. Dosyć fajnie ostatnio sprawdzał się żel z białego jelenia, który na pewno kupię ponownie przy promocji, jesteście ciekawi, czy ta nowość go przebiła?

Przed spotkaniem nie miałam pojęcia o istnieniu tej firmy. Zaciekawił mnie ten produkt bardzo, nowa marka, nowe produkty, brzmi super.


Bardzo przyjemna dla oka grafika, proste czytelne opakowanie. Dla mnie zachęcające.


Zgrabna butelka z pompką. Bez problemu obserwujemy jak dużo produktu nam zostało. Jeśli chodzi o dozowanie... U mnie 3 pompki były w sam raz. Czemu aż 3? Bo produkt jest dosyć mocno lejący się... zawsze po wyciśnięciu z produktu rozcierałam go dłońmi, bo inaczej spływał zanim trafił na miejsce swojego przeznaczenia :P


Jak widać produkt jest koloru pomarańczowego. Na dłoni w niewielkiej ilości jest bursztynowy.


Tutaj skład dla zainteresowanych :)

Specyfik pachnie bardzo przyjemnie, słodki przełamany lekko kwaśną nutą, bardzo uprzyjemniał kąpiele. Pienił się średnio, jednak nie sprawiało to żadnego problemu. Dobrze, ale i delikatnie oczyszczał nie czyniąc krzywdy. Nie miałam przez niego żadnych podrażnień,
Delikatny, dobrze oczyszczający płyn, który szczerze wam polecam!

Znacie ten płyn??

BUZIAKI, KAŚKA :*

środa, 18 stycznia 2017

NATURA SIBERICA LOVES ESTONIA: Zestaw regenerujący do włosów normalnych z ekstraktem z bławatka i maliny moroszki.

Witajcie!
Jutro wizyta u ostatniego lekarza przed podjęciem ostatecznej decyzji co z Bartka zabiegiem. Trzymajcie kciuki, żeby wyjazd i wizyta przebiegła po naszej myśli :) po wizycie małe zakupy,jednak zapewne mało kosmetyczne :P


Dzisiaj chciałabym wam opowiedzieć o produktach, do których przymierzałam się już daaawno. W końcu jakiś miesiąc- półtora temu trafiły na półkę pod prysznicem i dzisiaj przychodzę do was aby powiedzieć wam co o nich myślę.

Testowałam 3 produkty: szampon, balsam i maskę.
Na pierwszy rzut opowiem wam o szamponie.


Szampon mieści się w dużej butli z ciemnego plastiku. Pojemność to 400 ml- a więc jest to duże opakowanie.  Grafika- dla mnie bardzo przyjemna.


Otwarcie typu klik- bardzo proste w otwarciu i jednocześnie dozowaniu produktu.

Szampon koloru perłowego, dosyć gęsty. Pachnie w porządku, chociaż ciężko zidentyfikować mi czym. Pieni się świetnie, wystarczy niewielka ilość, żeby dokładnie oczyścić włosy. Co najważniejsze dla mnie w szamponie, nie podrażnił skóry mojej głowy, obszedł się z nią delikatnie. Cieszę się bardzo, bo tego się bałam. 
Jest to bardzo dobry szampon, który nadaje się do codziennego użytku. Z olejem też sobie radzi, chociaż fakt, po oleju włosy myję nim dwa razy.

Jeżeli chodzi o odżywkę ...


Odżywka mieści się w takiej samej butelce co szampon, o takiej samej pojemności 400 ml.
Na tej butli ocalała naklejka- na szamponie nie, gdyż jakiś produkt w pudle się wylał i etykietę szamponu rozmoczył.

Balsam ma mleczny kolor i wręcz okropny zapach, który na szczęście zmywa się razem z odżywką.
Jeżeli chodzi o działanie nie jestem pod jakiś wrażeniem. Niestety, jest na prawdę tylko średniakiem. 
Nie zauważyłam, żeby włosy po nim były jakieś szczególnie miękkie i błyszczące. Rozczesywanie jako tako ułatwia, ale odżywka w sprayu daje taki sam efekt.. 
Niestety w tym przypadku jestem rozczarowana, zużyję go do końca, ale bez większej przyjemności.

Ostatnim produktem jest maska.





Maska znajduje się w tubie. Jej pojemność to 200 ml, czyli połowa tego co szampon i odżywka.
Grafika tak samo ładna, ale szczególnie maska przypadła mi do gustu.  Otwarcie trochę inne, na zatrzask.

Produkt ma mlecznobiały kolor z delikatną perłową poświatą. Pachnie przyjemnie- nie jest tak śmierdząca jak odżywka :P
I jeżeli chodzi o działanie jest dużo lepsza niż odżywka! Jeżeli używam i odżywki i maski włosy są świetne, mięciusie, nie puszą się, nie plączą aż tak. 
Bardzo lekko się je rozczesuje i nie muszę nawet pryskać odżywki w sprayu :)

Na prawdę bardzo wam polecam cały zestaw! Ale szczególnie szampon i maskę!


Znacie ten estoński zestaw?

BUZIAKI, KAŚKA :*

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Rzęsy jak z rekalmy? To możliwe z NEICHA !

Witajcie :)
Słuchajcie wariacja się dzieje! Bartek oszalał! Wspina się po meblach jak małpka! Śmiga jak szalony! Omamomamo! Ostatnie dni są szalone! Dzisiaj ściągnął mi frytownicę z blatu ... Nie pytajcie jak długo szorowałam kuchnię! Bartek siedział pośrodku rozlanego oleju a na nim kropelka zaledwie :o
Ale myślałam, że ze sprzątaniem będzie dużo gorzej, najważniejsze że Bartkowi nic się nie stało... Jaki to ryzykant! W głowie się nie mieści! I co najlepsze- kabel był od wewnętrznej strony, nie mógł go dosięgnąć... Czyli jak ? :o

Dzisiaj chcę wam opowiedzieć o moich ostatnich nowych doświadczeniach :P Nowych, bo naklejałam rzęsy po raz drugi w życiu :) Pierwszy raz nie był zbyt pozytywny w moim odczuciu, czy drugi był lepszy? Zapraszam do dalszej części postu!



Szczerze powiedziawszy nie ma się nad czym rozczulać ...
Rzęsy zapakowane w ładne, estetyczne pudełeczka.



Rzęsy wyglądają ładnie, prawda? Są to dokładnie takie rzęsy jakie każda z nas pragnęłaby mieć swoje :) bez naklejania, bez zbędnego zamieszania.


I tak. Suma summarum, rzęsy fajne, ale klej zasycha na biało, bardzo go widać i bardzo brzydko to wygląda. A ponoć klej nie zostawia śladów. No cóż, może tylko u mnie.
Nie było trudno je nakleić, nie trzeba było jakoś specjalnie się wysilać, ale ta biała krecha mnie odstrasza. Nie wiem, być może nie potrafię, być może nie mam wprawy. Właściwie wystarczyłaby kreska eyelinerem i pewnie byłoby po problemie, na drugi raz wypróbuję tą opcję :)

Ale z mojego (prawie żadnego) doświadczenia wynika, że nie każdy klej tak bieli...

Także jestem nie do końca zadowolona. Ale nie, nie poddam się i na pewno będę doskonalić tą sztukę :P

Co myślicie o tych rzęskach?

www - http://www.neicha.pl/
FB - https://www.facebook.com/Neicha-511950918856316/?fref=ts


BUZIAKI, KAŚKA :*

wtorek, 10 stycznia 2017

GRUDNIOWE NOWOŚCI I DENKO :)

Witajcie Kochani! Zima pełną parą prawda? Rekordowe mrozy w tym roku u nas -26 stopni :) A na sali gdzie leżałam z Bartkiem zamarznięte okno i sople zwisające z parapetu... Suma sumarum zimno nie było, ale na parapecie nie można było nic postawić, bo groziło to zmrożeniem :P


Z racji tego, że są to posty już dosyć zaległe i z zeszłego roku wyjątkowo poświęcę im tylko jeden post, zamiast dwa oddzielne. Zapraszam więc!

Najpierw pokażę wam nowości :)


* moja maska masaż <RECENZJA> skończyła się już, więc zawitało kolejne opakowanie. Zamówiłam na tej stronie, bo nigdzie indziej nie była dostępna. Dosyć długo czekałam na zamówienie, ale w sumie jestem zadowolona, bardzo przystępna cena :)
*olej ze słodkich migdałów- kupiony głównie dla Bartka- u niego sprawdza się super, nie dość że udaje nam się wygonić ciemieniuszkę, która co chwilę wraca, ale i włoski ma cudnie miękkie i wg mnie pięknie pachnące :D
Sama też go próbowałam i kocham! Na pewno jeszcze dokupię- zostało nam pół opakowania :P




Shaker GymHero :) Dawno chciałam go kupić, z racji BLACK FRIDAY był w cenie 19 zł z darmową wysyłką, więc jest :)



Zamówienie z okazji DDD w kosmetykomanii. Widzicie jak cudnie wygląda to zamówienie? Łaaa <3



Kolejne zakupy z DDD- na ezebra. Kupiłam swoje ulubione szampony serwatkowe i kilka innych- dla mnie- nowości. I szampony i maski i peelingi :)


* żel Cien kupiony w lidlu :) śliwka i cynamon. I co wam powiem to wam powiem zapach mi wcale się nie podoba, zupełnie nie jak śliwka i ani nuty cynamonu... No ale krzywdy nie robi, kosztował 2,99/ 400 ml


Błyszcząca i utrwalająca przesyłka od Twoje Źródło Urody.



*odżywka w spayu Gliss Kurr- dokupiłam do zestawu, który zamierzam niebawem dać do użytku. W Kauflandzie
*mój pierwszy żel tej firmy :)



*zapas balsamu dla Bartka, chociaż jeszcze nie skończyliśmy tamtego, ale już prawie.
*dwie emulsje EMOTOPIC też dla Bartka.



*zimowe mydło ziaja karmelizowany migdał
*zimowe mydło ziaja piernik, imbir, cynamon
*mydło pod prysznic ziaja blubel- jabłko, agrest

Te zakupy zrobiłam w internetowej aptece http://cefarm24.pl i .... NIE POLECAM! Po tygodniu od złożenia zamówienia dostałam e-mail, że nie może ono zostać skompletowane, że dwóch produktów brakuje... Kiedy ja już w oknie wypatrywałam kuriera oni piszą, że nie mają wszystkiego! Specjalnie dobiłam do darmowej przesyłki, dobrałam coś dodatkowo, wybrałam kuriera aby przesyłka była u mnie jak najszybciej- kończyła nam się emulsja do kąpieli dla synka. No jak dla mnie komedia.


Te produkty otrzymałam, jak to napisano 'w ramach rekompensaty' od apteki, za opóźnienie i problemy z zamówieniem. Heh, serio? Nie znam masek biovaxu, ale z tego co wiem są one o większej pojemności?  Nie, nie jestem pazerna, nie potrzebuję od nich nic, aby tylko wywiązali się z tzw umowy kupna/sprzedaży. A jeśli nie to niech się nie ośmieszają taką 'rekompensatą' ...






Dwa nowe oleje. Bartek dostał na gwiazdkę- będziemy próbować. Z masła shea już w użyciu i tak jak myślałam, sprawdza się super, zapewne naskrobię post.


Świeczki. Pumpkin pie z tesco kupiłam sobie, ostatnio aż trzy wykończyliśmy :) Drugą dostaliśmy na gwiazdkę. Jabłkowej jeszcze nie miałam, na sucho przyjemna, ciekawe jak po zapaleniu.



*Tonik ogórkowy- muszę wypróbować, kosztował ok 5,5 zł.
*krem do rąk neutrogena- również dołączony do prezentu gwiazdkowego


Dobrze, że to zakupy z poprzedniego miesiąca i roku ... :P bo 50 zł to tu by nie wystarczyło.. :P


Teraz pora na DENKO :)


*krem do twarzy z filtrem bielenda- do cery tłustej- sprawdzał się fajnie, wynalazłam w torbie... plażowej :P jest już po terminie ze słoiczka
*płyn dermofuture z micelami <RECENZJA>  nie wiem czy to z moimi oczami coś się stało, czy z płynem, tak piekielnie mnie zaczął piec... została ok 1/3... a szkoda, bo ładnie zmywał makijaż...
*micel z dermofuture sprawdzał się super aż do końca <RECENZJA>
*tonik sylveco <RECENZJA> na pewno nabędę kiedyś drugie op :)
*płatki bebeauty- te duże kwadratowe-bardzo fajne



*szampon ducray annaphase- całkiem fajnie się spisał, chociaż na niedługo starczył
*odżywka equilibra- bez szału, ale złego nic też nie zrobiła



*krem do pięt hemel <RECENZJA>
*krem do stóp shefoot- bardzo fajny
*peeling do stóp neutrogena- polubiłam :)
*balsam do rąk pat&rub <RECENZJA>
*mydło w płynie isana- trochę zawiodłam się zapachem



*żel pod prysznic IVANATURA <RECENZJA>
*dezodorant dove- lubię :)
*żel pod prysznic balea- śliczny zapach, super się pienił! Ekstra!
*emulsja do kąpieli EMOTOPIC od Pharmaceris- świetna jest, u nas sprawdza się bardzo dobrze



*dwie maski garnier- były w joyboxie. Bardzo przyjemne :) Wiecie... pokochałam maski w płachcie! Super są :)
*maska na okolice oczu z alie- super wygląda- zamówiłam 3 i być może domówię :)
*jajeczna maska z aliexpress- na prawdę świetnie mi nawilżyła buzię, nie wiem do jakiej jest ona cery, ale WOW



*wkładki facelle- niezmiennie najlepsze!
*podkłady babydream- teraz paczek, ale w styczniu już poszły dwa ... na prawdę super przydatna rzecz...
*chusteczki kindii cleanic- na prawdę bardzo przyjemne, z tego co się orientuje skład mają niezły, nic złego nam nie uczyniły, były dobrze nasączone.
*najlepsze z najlepszych chusteczki velvet!



Próbki próbeczki.
*odżywka eveline- no włoski były cudnie miękkie, takie sypkie, może skuszę się na normalne opakowanie
*szampon i odżywka glyskincare z olejem z orzechów macadamia- super! Piękny zapach i na prawdę fajne działanie, może skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie :)
*peeling i maska do stóp od shefoot- przyjemny zabieg, ale bez szału.
*kremy shefoot jak i próbka peelingu ok- ale próbka, która starcza na jedną stopę to trochę przesada :P
*próbki kremu INDIGO- cudne zapachy <3


A więc jak widzicie, zużycie było całkiem niezłe, mam nadzieję, że i styczeń zaowocuje :) Staram się zużywać i żele i balsamy, teraz kremuję się codziennie po kazdym myciu, wcześniej zdarzało mi się tego nie robić. Mam masę zapasów- jak widzieliście w podsumowaniu ale i sporo otwartych produktów. Więc wzięłam się za zużywanie- smaruję ciało, smaruję stopy, robię maseczki, peelingi itd itp :) Także mam nadzieję, że styczeń i luty to będą super denka!

Miłego tygodnia wam życzę! My wzmacniamy odporność kiszonkami :D Zupki z kiszonek u nas królują w tym tygodniu! :) Polecam!

BUZIAKI, KAŚKA!