poniedziałek, 4 marca 2019

Nowości stycznia i lutego. Co przybyło do mojej kosmetyczki oraz czy było to dla mnie niezbędne?

Witajcie Kochani!

Nie udało mi się nic więcej napisać w lutym, mimo, że się starałam dzień (lub siły) kończył się szybciej niż przewidywałam a przede wszystkim niż planowałam.
Nie wiem co to za niemoc, ale nie chce odpuścić ;)

Dzisiaj jednak mam wolne, fakt że Bartek przychorował, został ze mną, ale leżymy sobie, tulimy się a mama ma chwilę na blog. Ciężki dzień, ale im jest większy, tym jego chorowanie jest dla mnie łatwiejsze. Mam nadzieję jednak, że szybko wyzdrowieje, widzę że mocno go to męczy.
Kiepska zima, więc i Bartek w tym roku dużo więcej choruje niż w zeszłym. Fakt, przeważnie kończy się niegroźnie na katarku, ewentualnie lekkim kaszlu, ale w zeszłym roku było tego mniej.

Dzsiaj chciałabym wam pokazać co do mnie trafiło w styczniu/lutym. Ciekawi? Zapraszam! :)


Dwupak zapachów do 'psikacza' :D oraz dwupak do tego w kontakcie :) Lubie jak w domu non stop pachnie, nie tylko świeżością, ale czaswm jakimś kwiatem, czymś słodkim. Temu też lubię woski/świece zapachowe. Nie zawsze pokazuję takie zakupy, bo jest to bardziej chemia gospodarcza, niż kosmetyki, ale te obłędnie pachną! I jeden i drugi!


Zapasik Witaminy d, d+dha i probiotyku. Znowu będę zamawiać, zwłaszcza diflos, który się już skończył.


Wyprzedaż w biedrze <3 Le petit już prawie kończę, dwa pozostałe czekają, ale obecnie mam pod prysznicem dwa otwarte żele i obydwa się kończą, jednak nie wiem jeszcze co wybiorę kolejno :P
Le petit kosztował niecałe 4 zł, żele palmoliwe ok 6 zł każdy.


Kolejne produkty z wyprzedaży w biedronce. Żel kosztował jakoś 5,9 zł a krem 2,99? Jakos tak. No w każdym razie wszystko mega tanie, więc się skusiłam.


To też z biedry, 4,99 za opakowanie. No jak mogłam się nie skusić w takiej cenie :P jeden już kończę :)


Nowości z lidla. O kremie do rąk pisałam TU. Żel jeszcze chwilę poczeka, obecnie buzię oczyszczam żelem i peelingiem z Marion z nowej serii miód i cytryna, niebawem recenzje! Żel kosztował ok 5-6 zł, nie pamiętam dokładnie, a kremik chyba 3,99? Wiem, że są teraz w super cenach, planuję się na coś skusić, jednak już po wypłacie.


Maseczki w płachcie. Wszystkie trzy były dodatkiem do gazet. Dwie będą w denku, lbiotica jeszcze czeka na swoją kolej. Nie pamiętam już dokładnych cen, ale gazeta z maską lbiotica kosztowała ok 10 zł, druga z pozostałymi dwiema maskami ok 8 zł.


To jest już moje drugie opakowanie tych skarpetek złuszczających i na prawdę mogę je porównać do tych z lbiotica, które do tej pory były moim faworytem! Ale te kosztowały jakieś 7 zł, a te od Lbiotica kosztują ok 10-12zł w promocji, o ile się nie mylę (?).


Nowości woskowe! Co prawda ani ze stycznia ani z lutego, z grudnia. Ale zapomniałam o nich wspomnieć, więc wspominam tym razem :)


To jeszcze z grudniowego spotkania, ale doszło po czasie :) Od Natura Receptura, glinka była trochę rozerwana, ale praktycznie nic jej (tak podejrzewam) nie ubyło, więc luz ;)


To też ze spotkania, pomadkę wzięłam od razu w obroty, bo musiałam zrezygnować z każdej otwartej, którą miałam. Musiałam po wyleczeniu ust otworzyć dwie nowe, jedna do pracy jedna w domu. Tą akurat używam w pracy i dla mne niestety nic szczególnego.


Oleje od Natura receptura! Takie cuda to ja uwielbiam, kilka z nich odłożyłam i niebawem zorganizuję na Instagramie konkurs :)


Nowa książka Pauliny Świst! Kupiłam jak tylko zobaczyłam ją w biedrze :P do kolekcji z tą niżej, a akurat była promka, przy zakupie 2 książek tańsza za pół ceny ;) I to była miazga! Pochłonęłam ją w dwa dni? No a wiecie sami że nie mam czasu czytać całymi dniami, ze względu na Bartka przede wszystkim. Kosztowała 27 zł.


Oglądałam ten serial, ponoć zrobiony na podstawie książki. Zaczęłam ją dopiero, ze dwa dni temu. Na pewno będzie trudniejsza niż Karuzela i niż wiele innych książek, ale chcę ją przeczytać. Kosztuje 19,99, ale z racji tej promocji kosztowała mnie 9,99 zł.


Dla męża. Kupione w biedronce. Jakoś po 8-9 zł sztuka przy zakupie dwóch ;)


Dwa płyny dwufazowe od Bielenda! Awokado już znam, ten nawilżający z olejem Marula kupiłam pierwszy raz. Obydwa 7,99 sztuka.


Małe zakupy z Natury. Rzadko tam bywam, a akurat mam okazję. Maszynek potrzebowałam, żelów antybakteryjnych sporo zużywam, a mydło w piance kokos-wanilia wzięłam na próbę. Marki własnej Natury. Mydełko kosztowało ok 5 zł, maszynki 10, żel  ok 4 zł.


Zakupy z Rossmanna. Farba była na dowidzenia za ok 8 zł. Ładny kolor wyszedł na moich ciemnych włosach :) Nowe maseczki od Bielendy, jeszcze nie używane, więc nic nie powiem.
Tusz do rzęs też był na dowidzenia. No i powiem wam, że całkiem fajny! Kosztował ok 20 zł, wzięłam go w sumie z ciekawości, miałam wziąć eveline, nie był w promocji więc kosztował 18 zł, tu dopłaciłam 2 zł i wypróbowałam coś nowego.


Zakupy z Rossmanna, kolejne. Tym razem na promocji 2+2. Prezent dla męża na walentynki ;)
Zapłaciłam za to ok 26 zł.

Płatki były w promocji w biedrze, chociaż lepsze były tamte owalne, jednak nie są w regularnej sprzedaży. po 2 zł/op.
Pianka z bambino była wyprzedawana za 4,99 ;) Wzięłam na spróbowanie, najwyżej posłuży jako mydło.


To może ostatnie nowości! Pokazywałam je na Instagramie, TUTAJ. Niebawem recenzje! Baardzo przyjemne, tyle mogę zdradzić :)


Całkiem sporo tego, no ale to przez dwa miesiące ;) w marcu nie planuję i nie potrzebuję jakichś dużych zakupów, jednak okaże się jak to wyjdzie. W każdym razie w kwietniu na pewno skorzystam z promocji w Rossmannie na kolorówkę, bo chyba ma być? A w kolorówce mam niezłe ubytki ;)

Znacie coś? Na recenzji któregoś z produktów bardziej wam zależy? Dajcie znać!

BUZIAKI, KAŚKA :*

6 komentarzy

  1. Widzę, że udało Ci się upolować sporo kosmetyków w niezłych cenach :D Też oglądałam Ślepnąc od świateł ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. bede musiałą się skusić w lidlu na te kosmetyki

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, sporo nowości. Nie wiedziałam, że BeBeauty wypuściło takie skarpetki złuszczające.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawią mnie te skarpetki Be beauty, bo testowałam l.biotica i były genialne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale nowości hoho :D Szkoda, że nie trafiłam na te żele z palmolive w biedrze może jeszcze mi się uda :D U nas na szczęście bez choróbska, ale maluch ma dopiero 10 miesięcy, także wszystko przede mną eh. W lidlu oczywiście poczyniłam spore zakupy :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Niektóre kosmetyki znam z Internetu czy z blogów, ale osobiście żadnego nie używałam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Staram się odwiedzać blog każdego z komentujących :)
Jeżeli coś w moim blogu Cię zainteresowało- zaobserwuj.
Na pewno nie umknie to mojej uwadze i jeśli Twój spodoba się mi- zrobię to samo.
Proszę o nie spamowanie linkami- trafię do was :)
Pozdrawiam!