Z Bartkiem już lepiej, za to ja.. padam na twarz ;) Padnięta jestem, Bartek jest bardzo wymagający, a jak chory to razy 1000. Dodatkowo dostałam okres, brzuch boli niesamowicie, najlepiej zakopałabym się pod kołdrą na cały dzień z termoforem na brzuch. Ale nic straconego, Bartek pójdzie dosyć szybko spać, wtedy na pewno poprzytulam termofor :D i książkę :P oczywiście jak wrócę z pracy, po 22... ;))
Dzisiaj chciałabym wam pokazać duże, wg mnie, denko lutego. Fakt, kilka rzeczy wywaliłam z powodu terminu, ale i bez większego powodu. Sami wiecie, że niektóre produkty czasem zalegają na półce pt 'Zacznę używać, zużyję w końcu, wymęczę w końcu' itd itp. No to ja parę takich produktów posłałam w kosz:P
TWARZ:
* Glinkę przesypałam do pojemniczka, bo te opakowanie było uszkodzone, uwielbiam glinki, ta również się przyda, zużyję do maseczek!
* Vianek, maseczka- peeling. Zapach się zmienił, więc wyrzucam, fakt faktem ma termin 3 msc od otwarcia, a to dawno minęło. Pisałam o niej TU.
* Duet od Aloesove. Fajny, ale bez wielkiego szału. Po prostu były ok.
* Ostatni już kremik z tych nowych, zapachowych kremików Nivea soft. Pisałam o nich TU.
* Bielenda, Matujący krem do twarzy zielona herbata. Super był! Bardzo go polubiłam i starczył na prawdę na długi czas. I u mnie właśnie produkty do twarzy, typu kremy, sera, najczęściej się marnują, bo wolno je zużywam. W sumie nie wiem jak można zużyć krem do rąk w miesiąc :D no dla mnie to nierealne.
* Serum i Maskę z Bielendy wywalam. Z powodu tego, że karmię (tak nadal, chociaż już mniej) ciągle odkładałam uzycie ich ze względu na hormony itd itp. No i w sumie i jedno i drugie straciło termin z pół roku temu, więc cóż, trudno. Chociaż żałuję :)
* Świński nosek, melisa i dermaglin to wyrzutki.
* Multibiomask- bardzo fajna, nie moja pierwsza maseczka tej firmy, którą chwalę. W fajnej cenie, robi co trzeba!
* AA Bubble mask, te bąbelkowanie- ekstra!
* Bielenda Kokos& Aloes. Peel off- to teraz moje ulubione maski poza tymi na tkaninie ;) Bardzo fajna!
* Tygrysek też był ok, Bartkowi się podobał, chociaż jakiegoś szału to też nie było.
* Płatki z Cleanic. Co za koszmar. Więcej nie kupię. Rozdwajają się masakrycznie i strasznie się pylą..
* I te z Bebeauty i te z Isany dobre, ale najlepsze są owalne z biedronki, ciągle czekam na ich powrót!
* Serum Yung Cacay wywalam po terminie, nad czym ubolewam najbardziej pod słońcem! Nie dopilnowałam :((
* Henna z Inveo, pisałam o niej TU. Świetna!
* Bardzo fajna pomadka z Blistex, świetny zapach, słodziutka, prawie wykończyłam, ale po tamtej akcji z ustami, kto mnie obserwuje na instagramie, ten wie o co chodzi, postanowiłam wyrzucić każdą otwartą pomadkę, bo już sama nie byłam pewna czy to uczulenie, więc ta też wylądowała w koszu. Ale jak gdzieś ją spotkam to chętnie kupię, bo mój zapas się wyczerpuje powoli, chociaż teraz też i sezon się kończy :)
CIAŁO:
* Ulubiony żel Old Spice męża.
* Żel łagodzący ukąszenia. Się już przeterminował, więc wyrzucam.
* Kulka garnier. Lubię, bardzo nawet ;)
* Maszynki Wilkinson, co prawda nie zużyłam jeszcze wszystkich, a właściwie niedawno je kupiłam, ale ja zawsze całe opakowanie przerzucam do koszyka w łazience, a opakowanie daję od razu do denka. I są to na prawdę bardzo dobre maszynki! Będę pilnować promocji i je od teraz kupować ;)
* Miniatura z Ducray, nawet nie pamiętam co to, po terminie.
* AA Wygładzające mleczko do mycia. Ryżowe. Ale fajny produkt! Serio, aa wypuszcza co raz fajniejsze produkty!
* Balsam mus od nivea, pisałam o nim TU.
* Kokosowy peeling BodyBoom. Świetny! Chociaż dla mnie za mało kokosowy zapach. Ale efekt... WOW! Pisałam o wariancie Mango TU.
* Obydwa upiększacze do ciała. Jeden z Venus, drugi Bielenda. Obydwa fajne, ale takich produktów nie używa się zbyt często, zużyłam każdego może po połowie. Wywalam, bo ile mogą stać.
* Sztyft na otarcia, nie użyłam :P jakoś nie pamiętałam o nim jak mógłby się przydać, a teraz z kolei termin mu uciekł ;)
WŁOSY:
* Świetna maska od Gliss Kur! Zimowa :)
* Bardzo fajna farba od Palette. Dobrze wszystko pokryła a przede wszystkim mam wrażenie, że syoss się wypłukuje mocno, tutaj nadal po tylu myciach kolor wygląda super :) Oczywiście zużyłam dwie, ale jedno opakowanie służyło do odpadów :P
* Świetny serwatkowy szampon. Polecam! Super wygładza, po samym szamponie włosy na prawdę nieźle się rozczesują ;)
* Szamponetka. Wywalam, pewnie i po terminie, ale i po co mi teraz czarna szamponetka ;)
* Serum dziegciowe. Świetne, ale także długo po terminie, więc wywalam.
STOPY, DŁONIE:
* Mydło z biedronki 'cukier kokosowy'. Zapach kokosa wręcz niewyczuwalny, wysusza dłonie. To była ostatnia moja pokusa na mydło z biedronki :P (mam nadzieję :P)
* Bingospa sól do kąpieli. No nareszcie zużyłam! Fajna, ale brak wanny niestety utrudnia zużywanie takich rzeczy. Nie ma mowy, że ja w swoim mieszkaniu nie będę miała wanny, no nie ma mowy!
* Nivelazione, spray do stóp. Jakoś średnio się sprawdził, więcej nie kupię. Z no36 były lepsze.
*
RÓŻNE:
* Olejek zapachowy bergamotowy. Nie, nie nie! Aż mnie mdliło :P od zapachu ;)
* Kwas hialuronowy. Wyrzutek niestety, na twarzy mnie zapychał, zapomniałam zużyc, mogłam na włosy, ciało, tak leżał w łazience i pyknął mu termin.
* Eukaliptusowy olejek z Natura Receptura. Cudowny, świeży, kojący, uwielbiam!
WOSKI, ŚWIECE:
* Podgrzewacze z Bispol. Zużyte do kominka :)
* A calm&quiet place <KLIK> nie do końca go pokochałam :)
* Christmas Cookie <KLIK> Piękny zapach <3
CHEMIA:
* Przepiękny zapach odświeżacza! Kupiłabym znowu <3
* Przypadkiem okryłam, innego zapachu nie było, boski, boski! Pranie cudnie po nim pachnie, a z butelki wydawał się nieładny ;)
HIGIENA, DZIECKO:
* Chustki z Dady zużyte do sprzątania. JAk już pisałam kiepski skład, chociaż kiedyś były ok.
*ręczniczki dla niemowlaków. Tu akurat dada, ale miałam też tami i polecam, chociaż fakt, że te zużyliśmy już tak bez sensu, bo już raczej nam niepotrzebne, chociaż Bartek lubi brać do mycia ;) jako myjkę ;) A mieliśmy otwarte opakowanie to zużyliśmy, jedno zostało w szafie, kupione w promocji :P pewnie oddam w prezencie.
* Chustki Babydream- super i jedne i drugie i chyba z ok składem? (Jeśli ktoś wie lepiej, dajcie znać:))
* Bartka spray na komary/kleszcze itp itd. Pyknął mu termin, znaczy pyka w kwietniu, więc wyrzucam już. Ale kupię ponownie bo był skuteczny. Jeździmy zawsze na taką małą dziką plażę, w zeszłym roku była tam masa komarów, tylko do Bartka nie podlatywały bo był wysmarowany :D Ale jak sie posmarowałam to do mnie już też :P ale co mnie wygryzły to moje :P
* maść ze sterydem. Pokazuję bo, w krytycznych, bardzo krytycznych sytuacjach, kiedy przez dłuższy czas masło shea lub balsam z biodermy nie pomagał. Ale to było maks przez 2-3 dni, minimalnie cieniuśką warstewką. Był czas że Bartka skóra była w strasznym stanie, jak soie przypomnę to aż łezka się kręci, bo serio bywało źle. No w każdym razie ja się nie znam zbyt dobrze, ale nie jest to silny steryd, a nam pomagał. Wiem, że sterydy nie są dobre i są też uzależniające, dlatego takich rzeczy używa się na prawdę i z głową i jak najrzadziej się da, najlepiej wcale. I nie mam tu na myśli uzależnienia jak od papierosów, bo może źle się wysłowiłam. Skóra się uzależnia. Na takiej zasadzie, że w pewnym momencie nic nie przynosi żadnych efektów tylko steryd. Z tym łatwo przesadzić a później jest problem. Także polecam, ale ostrożnie, bardzo ostrożnie!
* O to też polecam! Fajne dawał efekty, jednak trzeba było wyczuć moment kiedy tego użyć. To zasuszało zaognione miejsca, jednak w drugą stronę przesuszoną zwyczajnie skórę wysuszał jeszcze bardziej. Trzeba bardzo na wyczucie, obserwować skórę i jej reakcję.
Sporo tego, a w marcowym już mam sporo pustaczków ;) Cieszę się, uwalniam się od zawaliska, mam nadzieję że w końcu skończy się moje zapasowanie haha :D
Znacie coś z mego denka? Dajcie znać!
BUZIAKI, KAŚKA :*
O matko! Faktycznie zaszslałaś :D wow gratuluję zużyć
OdpowiedzUsuńKrem bielendy uwielbiam w lecie, nie bez powodu pojawił się nawet w hitach 2018 roku :D A serum od nich to dopiero jest miłość - C U D O :D O masce z kolei duuużo dobrego słyszałam, ale teraz jest już nie do dostania, niestety. Szkoda, że nie miałaś przyjemności ich używać, bo jestem niemal pewna, że byłabyś zadowolona.
OdpowiedzUsuńKrem z Bielendy dla mnie był fajny, choć nie korci mnie do powrotu :) Obecnie staram się wprowadzić naturalniejszą pielęgnację :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie całkiem sporo tego wszystkiego. I super - puste opakowania robią miejsce nowym :D
OdpowiedzUsuńDobrze jest raz na jakiś czas zrobić przegląd łazienki i powywalać stare produkty bez skrupułów :D
OdpowiedzUsuńU mnie też się nie sprawdzają mydła z Biedronki. Miałam kilka wersji i wszystkie strasznie wysuszały mi ręce.
OdpowiedzUsuńużywam tego kremu nivea:)
OdpowiedzUsuńteż czasem jak zrobię porządki to aż nadziwić się nie mogę skąd takie cuda mam :D
OdpowiedzUsuńKilka kosmetyków znam np. krem zielony z Nivea, mus w piance, krem zielona herbata z Bielendy czy kulkę z Garniera :) Spore denko :D
OdpowiedzUsuńAle ogromne denko :D Nie znam żadnego z tych produktów, ale z Bielendy z tej serii Super Power Mezo kupiłam ostatnio tonik i testuję ;)
OdpowiedzUsuńNo piękne denko u Ciebie !
OdpowiedzUsuńZnam te produkty Bielendy i bardzo lubię je. Za to żel Aloesove to dla mnie bubel totalny.