sobota, 17 marca 2018

Spotkanie Blogerek Urodowych w Augustowie- RELACJA.

Witajcie Kochani!

Jak wiecie, 10.03 organizowałam z Emilią z bloga http://kobiecosci.blogspot.com spotkanie Blogerek Urodowych w Augustowie, z okazji Dnia Kobiet :)


Było to pierwsze organizowane przeze mnie, jednak Emilka ma już w temacie doświadczenie ;)
Zaprosiłyśmy dziewczyny do Pizzerii Toni Peperoni. Pokażę wam mnóstwo zdjęć, sami spójrzcie jak cudne to miejsce! Zdecydowanie ma urok! Warto tam zajrzeć będąc w Augustowie ;)





Organizacja takiego spotkania jest to niemałe przedsięwzięcie. Ogarnięcie wszystkiego zajmowało mnóstwo uwagi, czasu ale i poświęcenia. Lekko nie było, wiele się na mnie nałożyło w jednym czasie, przyznam się że miałam chwilę zwątpienia, czy na pewno dam radę. Przeprowadzka, podjęcie pracy no i organizacja spotkania. Z małym dzieckiem i domem na głowie.. lekko nie było ;)
Ale dałam radę, z niemałym wsparciem Emilki! Żeby nie ona. Nie wiem jak by wszystko się potoczyło :) Dlatego Kochana już z tego miejsca bardzo dziękuję Ci za mnóstwo cierpliwości, za pomoc, podpowiedź, za to, że ZAWSZE mogłam i właściwie w każdej sprawie mogę na Ciebie liczyć! :* Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze jakieś spotkanie zorganizować wspólnie, oby było tak samo udane, jak te :)

Jeden, jedyny mankament. Nie udało nam się 'załatwić' prelekcji. A właściwie udało nam się, jednak z racji zmiany miejsca- firma zrezygnowała :( Tak więc mimo ogromnych starań się nie udało.

Cieszę się jednak, że mogłyśmy pomóc. Pomagałyśmy Augustowskiemu Stowarzyszeniu Razem Osiągniemy cel! Jest to stowarzyszenie, które pomaga dorosłym jak i dzieciom z niepełnosprawnościami. Ułatwia im życie codzienne, wspiera w trudnej codzienności i w miarę możliwości finansuje turnusy rehabilitacyjne, ale także inne formy pomocy. Sami spójrzcie, wklejam link do Facebooka. Myślę, że to był świetny wybór. https://www.facebook.com/razemosiagniemycel/
To może spotkać każdego z nas, nigdy nie wiadomo. I nagle wyobraźcie sobie, że nie otrzymujecie żadnej, od nikogo pomocy.. Wolę o tym nie myśleć, więc pomagam!
P O M A G A J M Y !

Zebrałyśmy ogromną ilość nakrętek! Na Spotkaniu odbyła się również licytacja charytatywna, dziękujemy pięknie za wszelkie wsparcie w pomocy Stowarzyszeniu.


4SZPAKI

DOMOWA PRZYSTAŃ
STRONA / INSTAGRAM / FACEBOOK

ECONTOUR BRUSH FACTORY

ELFA PHARM POLSKA

MILL CLEAN

MEDIA SERVICE ZAWADA

OILLAN

PABLO COLOR

SILCARE

SKIP HOP

ZIELONA SOWA

Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna!
Ja jak lwica walczyłam szczególnie o dwa zestawy, ten od 4Szpaki, oraz od Domowa Przystań :)


Domowa Przystań ;)


4 Szpaki :)

Spotkanie przebiegło w przemiłej atmosferze. Żartów i rozmów nie było końca, było też kilka zabaw, które zdecydowanie rozbujały towarzystwo ;)

No i standardowo już... wymianko-wciskanka :D cała masa cudowności, które przyniosłyśmy... i które zabrałyśmy spowrotem hehe :P


Oczywiście musiałyśmy też skorzystać z przysmaków, jakie serwuje Toni Peperoni! Jedzonko plus herbatka / kawka? Czemu nie :)
Ja zamówiłam pizzę, jednak żałuję, że nie sałatkę! Wyglądały obłędnie! Nie wspominając o porcji, która była wręcz nie do pojęcia ;)




Obsługa była przemiła, wszyscy służyli nam pomocą, w razie jakbyśmy czegoś potrzebowały, nie mam tu nic do zarzucenia. Jedzenie również było pyszne, polecam serdecznie to miejsce! My już nie raz zamawialiśmy w Toni Peperoni, nawet Bartek zawsze coś skubnie, szczególnie uwielbia ciasto! Serio, zdrapuje dodatki a wyjada ciacho :P

Zobaczcie jakie cudne duszyczki było mi spotkać, a jakie zobaczyć po raz pierwszy!


Agnieszka / Lady Agu


       Marta / Marciik                         Zuza / Zuzka Pisze


                                    Iwona / Sieje Teje


                                          Patrycja / Gabrysiowa Mama


Martyna / Martysia


Ewelina / Alleve

W końcu udało się nam spotkać! Nie widziałyśmy się wieki! A dokładnie od I edycji Meet Beauty, jednak non stop miałyśmy kontakt, to na Facebooku, to na Instagramie :) To taka blogowa, internetowa, ale na maksa psiapsióła! Zawsze można się pośmiać, ale i pożalić... Mam nadzieję, że będziemy się częściej widywać niż raz na 3 lata!! :P

Rozmów i śmiechów nie było końca, ale wiadomo, każda ma swoje sprawy, swoje życie, niektóre dzieci, więc powoli towarzystwo zaczęło się rozchodzić :) Niektóre dziewczęta miały przed sobą niemałą drogę!

Dziewczyny! Dziękuję wam, że przybyłyście! Dziękuję, że mogłam oderwać się od rzeczywistości, potrzebowałam tego, bo ostatni czas nie był dla mnie łatwy ;)
Mam nadzieję, że spotkamy się niebawem, w takim, bądź powiększonym składzie!

Dziękuję również wszystkim patronom, którzy wyrazili chęć podarowania upominku, dla każdej z uczestniczek! Jesteście wspaniali! Wywołaliście nie jeden uśmiech, a przynajmniej 10 i to mnóstwo razy! <3


























W następnym poście Kochani pokażę wam co  dokładnie otrzymałam :) Więc do zobaczenia w następnym wpisie!


A wy, bierzecie udział w Spotkaniach Blogerskich? Lubicie takie Spotkania ?

BUZIAKI, KAŚKA :*

czwartek, 15 marca 2018

YANKEE CANDLE: Spiced white cocoa.

Witajcie Kochani! Wiosna przyszła.. i szybciej uciekła, niż przybyła. Kiepsko. Znowu mrozi, chociaż nie tak jak wcześniej, ale ten wiatr, przeraźliwy! Nie lubię tego zdecydowanie! Chociaż zima ma swój urok, ale jak krótko trwa i nie da mocno w kość. Teraz trwa to zdecydowanie za długo i serdecznie Cię zimo proszę sio stąd :P Lato przybywaj!
No ok, najpierw wiosna, tak czy siak niecierpliwie wołam o możliwość schowania kurtki zimowej! Czapki, szalika i rękawiczek, amen!

Dzisiaj kilka słów o typowo zimowym zapachu. Jest to mój (zdaje się) ostatni taki wosk, wypalam go, aby wygonić zimę, przywołać wiosnę i wrzucać do kominka kwiatuszki, słodziaczki i owocki! Co wy na to??


'Harmonia kontrastów: słodycz białej czekolady, solony karmel i toffi doprawione szczyptą gałki muszkatołowej.'
źródło.


Zapach ten, jest dla mnie bardzo nietypowy. Z jednej strony słodki, z drugiej ma takie twarde, gorzkawe nuty. Opis jest dosyć trafiony, solonego karmelu za bardzo nie czuję, jednak biała czekolada z gałką muszkatołową to dokładnie ten zapach, który uwalnia się z kominka. Na sucho był jakby bardziej 'gorzkawy', po podgrzaniu jest nieco więcej słodyczy.
Dla mnie zapach jest całkowicie przeciętny. Jest przyjemny, ale ani to miłość, ani to nic niezwykłego. Zdecydowanie brak efektu WOW :)

Zapach znajdziecie na stronie Goodies, dokładnie TU, w cenie 9 zł.

Znacie ten zapach? Co o nim myślicie? 

BUZIAKI,  KAŚKA :*

piątek, 9 marca 2018

VIANEK: Łagodzący olejek do demakijażu z maceratem z rumianku.

Witajcie Kochani!
Z Bartkiem już lepiej, mniej kaszle no i gorączka już nie wróciła. Katarek prawie całkiem zniknął. Na szczęście! Dopiero zaczęłam pracę a już musiałam zostać z Bartkiem w domu :( tym bardziej, że od jakiegoś czasu bardzo mnie to już męczyło.. Bartek od jakiegoś czasu tak daje mi w kość, że wierzcie mi, dużo bym dała, żeby być teraz w pracy zamiast w domu..
Ale co ja mogę. Mąż brał zwolnienie poprzednim razem, więc teraz ja.. Takie życie, mając dziecko trzeba to zaakceptować, chociaż czasem bardziej musi to zaakceptować szef ;))
W każdym razie modlę się, aby w poniedziałek normalnie pójść już do pracy! A na to się zapowiada :)
A jutro.... Nasze Spotkanie! Nareszcie, już nie mogłam się doczekać! Potrzebuję tego wyjścia najmocniej na świecie odkąd jest Bartek... Mam nadzieję miło spędzić czas! Trzymajcie kciuki, żeby wszystko było po Naszej myśli :) :)

Dzisiaj chciałabym wam opowiedzieć o olejku do demakijażu firmy Vianek. Demakijaż olejkiem to dla mnie nowość, jest to mój pierwszy taki produkt, więc podeszłam do niego bardzo ostrożnie. Tym bardziej, że czytałam o nim skrajne dosyć opinie.
Ciekawi jak sprawdził się u mnie?
Zapraszam do dalszej części posta!


Olejek mieści się w niewielkiej buteleczce, o pojemności 150 ml. Design opakowania jest mega! Strasznie podoba mi się grafika, mnie osobiście zachęca do kupna ;)


Skład, oraz informacja, że produkt zachowuje swoje właściwości jedynie w okresie trzech miesięcy od otwarcia. Nie zaprzeczę, krótko. Podejrzewam, że nie zużyję go w dwa miesiące, bo używam go już od około miesiąca.


Informacje od producenta.


Produkt dozujemy za pomocą pompki. No właśnie. Pompka jest do d! Dozuje za dużo na raz produktu, to raz, dwa zacina się strasznie, zresztą ona nie dozuje produkt, a tryska nim! Nie należy to do moich ulubionych czynności. Ja bym potrzebowała aby pompka dozowała połowę tego co dozuje, no i oczywiście, żeby się nie zacinała :)


Olejek jak to olejek. Konsystencja dosyć lejąca, chwila moment i spływa :P
Zapach przyjemny, bardzo. Delikatny, ale słodki. Absolutnie nie duszący. Jest bezbarwny o lekko żółtym zabarwieniu.

Olejek ma rozpuszczać makijaż. Ja nie używam z reguły produktów wodoodpornych, więc w tym temacie się nie wypowiem.
Jednak zwykły tusz, pomadę do brwi, podkład, pomadkę rozpuszcza w kilka sekund!
I to dosłownie! Bez żadnego niemal wysiłku makijaż rozpływa się w zetknięciu z olejkiem. Zdarzało mi się, że jakiś produkt nie domywał makijażu w 100%, ten robi to na 1000%!
Jednak ja, po wykonaniu masażu olejkiem nie zmywam go ściereczką, a wycieram chusteczką. Do sucha, z całej twarzy. Wtedy myję twarz żelem.
Żadnego, ale to żadnego problemu nie widzę w zmyciu go. A słyszałam wiele opinii, że ciężko się go z buzi pozbyć. Ja nie zauważyłam tego problemu.
Z powodu tego, że tak dużo się go na raz dozuje, musiałam wyczuć demakijaż oczu. Początkowo lądowała tam zbyt duża ilość olejku i wtedy traciłam wzrok :P i komfort okolicy oczu, bo delikatnie mnie delikatnie piekły.
Jednak jest to do wyczucia, chociaż nie ukrywam, lepiej byłoby się z tym wcale nie zmagać :)

Bardzo, bardzo go polubiłam mimo wszystko, bo robi swoją robotę.
Nie uczulił mnie, nie podrażnił, nie zapchał. A nawet powiedziałabym, że ma fajny wpływ na moją cerę. Pojawia się mniej niedoskonałości, czyżbym do tej pory niedokładnie oczyszczała twarz z makijażu?? Jest to możliwe .. Cieszę się więc, że poznałam ten produkt.

A wy czego używacie do demakijażu twarzy? Co myślicie o olejkach do demakijażu?

BUZIAKI, KAŚKA :*

środa, 7 marca 2018

DENKO #2. LUTY.

Mróz zelżał to Bartka dopadła choroba :( było po -20,  nawet więcej i nic się nie działo.. teraz co raz ciwplej a nas dopadło :P no wiecie co. Na dokładkę dopadało śniegu. Czyli to, co się roztopiło wróciło spowrotem :D żyć nie umierać...

Dzisiaj pora już na denko, zapraszam na krótki przegląd zużyć. Produkty, które pokazuję wykończyliśmy w lutym, ale nie koniecznie w lutym zostały otwarte ;)

DŁONIE: 


* mydło Yope- herbata mięta. Bardzo delikatny zapach, powiedziałabym nawet, że ledwo wyczuwalny. Ale lubię mydła Yope, mają fajne składy, myją dłonie, nie wysuszają skóry. Na pewno kupię ponownie.
* Krem do rąk BeBeauty SOS- no i tutaj mam małą zagwozdkę. Niby był spoko, ale tak uciążliwe było jego używanie... Strasznie długo się wchłaniał :/ Ale fajnie pachniał :)
* Kremik lovingeco, to był mój zdecydowany HIT! Pisałam o nim TU.

DZIECKO: 


* Sudocrem- wywalam ok pół opakowania. Porobiłam odlewki tym co chcieli i tyle. Kupiłam myśląc, że na bank zużyjemy, wydawało się, że pomagał, ale co do czego masakrycznie odparzał! Tak więc sio szkodniku!
* Krem Sylveco dla dzieci. Fajny, używaliśmy na zmianę z Biodermą i później z dove. Na prawdę fajny, planuję wpis o całej serii.
* Bioderma- kolejne opakowanie- pisałam o nim TU. Jest świetny! Bartek miał okropne problemy skórne, on nas uratował!
* Krem pod pieluszkę Dove. Niestety podrażnił Bartka skórę, pisałam o nim TU.

TWARZ: 


* Płatki BeBeauty- niezmiennie najlepsze!
* maska 7th heaven- kolejne opakowanie- uwielbiam ją- pisałam o niej TU.
* Pianka do demakijażu Tess- tak się zbieram do recenzji, bo na prawdę jest jej warta :)
* Płyn dwufazowy Nivea- świetny! Recenzja- KLIK.
* Krem winogronowy APIS- zużyłam do ciała, bo. Otworzyłam i zagrzebałam.. W przeprowadzce znalazłam a niestety był już długo otwarty :( Zapach przeboski!!
* Chusteczki Alterra- bardzo je lubię, polecam!
* Kremy Sensilis- niestety nie za wiele o nich powiem.. I nie, nie ze względu na małą pojemność, dla mnie wystarczyłyby na sporo czasu, żeby nie Bartek. Który dorwał się do nich z moimi pędzlami :P :P Wysmarował szafkę- to nic, ale kremu nic nie zostało.. Ah :D

CIAŁO (FACET): 


* Old Spice- super zapach, super myje, ulubione ;)
* Dezodorant Old spice
* Dezodorant Nivea- ten obok się do niego nie równa. Nivea bije go na głowę ;) (opinia męża).

CIAŁO: 


* Original Source- żel pod prysznic wiśnia i pokrzywa. Fajnie pachniał, ale krótko. W sensie, że dosyć szybko bardzo mi zbrzydł i był męczarnią :/
* Mgiełka Tutti Frutti- super zapach, fajne było spryskać dekolt i szyję w ciągu dnia, z dnia na dzień zmieniła mi konsystencję, więc wywalam. Ale ma termin 3 miesiące od otwarcia, u mnie z pół roku otwarta ;)
* Krem do depilacji Bielenda- super był, na pewno wrócę do niego. Pisałam o nim TU.
* Sztyft Dove- przyjemny, jednak gruszkowy uwiódł mnie zapachem!

WŁOSY: 


* Babuszka Agafia- świetna, świetna maska dla włosów! Niezbyt miło dla mnie pachniała, ale świetnie działała na włosy!
* ZSK- olej Avocado. Lubię. Na włosy. Na pewno wrócę do niego!

HIGIENA: 


* Chustki Velvet- ulubione
* Wkładki Bella- są spoko, konkurują z Facelle ;)
* Chustki Dada- myślę, że niebawem zastąpią nam Velvety- są lepiej nawilżone i jakoś co raz bardziej się do nich przekonuję.
* Podkłady Babydream- używamy nadal i nie wyobrażam sobie inaczej. Przewijak schowany od daaawna, więc w razie tej grubszej sprawy, podkład jest obowiązkowy :P