poniedziałek, 5 czerwca 2017
NC Nails Company- Face Line. Maski do twarzy w płachcie.
Nie wiem właściwie co mam powiedzieć, suma sumarum nie wiadomo co Bartkowi dolega. Lekarz stwierdził dziś, że osłuchowo czysto, gardło nawet nie różowe.. toż ostatnie dwie noce to jakiś kosmos! Budził się od kaszlu, zasypiał po dwóch godzinach, później znowu to samo i znowu... Okropieństwo :/ chodzę jak zombie :/ No weekend do bani, myślę no tak kaszle, trzeba do lekarza, a ten twierdzi że jemu nic nie jest. No owszem kaszel dziś mniejszy (po strasznej nocy :/), ale tak o kaszlał a tu NIC się nie dzieje? Nie to, żebym narzekała, ale zabieg odwołany. No nic, będzie kolejny termin.
Pogoda taka sobie, wczoraj nie wychodziliśmy z domu, dopiero dziś wyszliśmy. Bartek pobiegał, daj Boże szybko zaśnie i lepiej pośpi :D
[EDIT] wykrakałam. Uczymy się spać bez śpiworka, Bartek za żadne skarby nie daje się odłożyć...
Widziałam na niejednym blogu cudowności do paznokci tej firmy. Maseczki nie zdarzały się zbyt często. Ja jednak dzisiaj przychodzę do was z recenzją dwóch masek, które otrzymałam w marcu na spotkaniu blogerek.
Kilka słów od producenta, sposób użycia, skład.
Maskę jak przeważnie w tego typu produktach znajdujemy w foliowym opakowaniu. Jak wiecie od dawna już uwielbiam maski w płachcie, dla mnie to świetna forma pielęgnacji, nie lubię masek które trzeba zmywać, chociaż nie zaprzeczę, że niektóre czynią cuda.
Ta wersja jest przeciw starzeniu się skóry :)
Co prawda, nie mam jeszcze 'na liczniku' 30+, ale ale! Profilaktyka jest równie ważna, nieprawdaż?
Dlatego właśnie ta maka mnie zainteresowała.
Buzia była po niej dużo bardziej napięta, skóra jędrna i nawilżona. Po zimie, aż właściwie do lata, nie ważne jaką pielęgnację stosuję, moja skóra na twarzy jest mega odwodniona. Nawilżenie to coś, na co liczyłam bardzo. Może nie był to spektakularny efekt, ale po masce nie nakładałam już kremu/serum, a rano buzia nie była ściągnięta ;)
Ciekawi mnie w regularnym stosowaniu czy by nie rozjaśniła moich przebarwień ;)
Niestety te 'zaczepy na uszy' hmm.. nie dało rady ich na uczy naciągnąć :P cóż :D
Jeżeli o tą maskę chodzi ją polubiłam jeszcze bardziej! Po niej moja buzia była na prawdę bardzo mocno nawilżona, myślałam, że tamta dała mi mega nawilżenie, ale ta zrobiła to lepiej.
Buzia po niej stała się mięciutka i aksamitna w dotyku.
Suche skórki znacznie się zmniejszyły- ostatnio mam problem z regularnością peelingu twarzy, więc stale z nimi walczę :/
Maska je trochę zniwelowała, więc duży plus za to!
Dla mnie takie maski to MEGA MEGA relaks! Po całym dniu 'walki' z tym małym armagedonem na prawdę potrafi wykończyć! Mieć taką chwilę dla siebie, odpalić wosk, włączyć muzykę/film, pyszna herbata, ew radler 2% :P na buzię maska, czasem na stopy i łoooo Panie! Odpoczynek pierwsza klasa ;-)
A wy lubicie maseczki na tkaninie?
BUZIAKI! :*
Wydają się świetne :)
OdpowiedzUsuńLubię takie maski :)
OdpowiedzUsuńlatem takie maski to dla mnie zbawienie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maseczki w płachcie :D
OdpowiedzUsuńBrzmi fajnie :)
OdpowiedzUsuń