piątek, 26 czerwca 2015

Co nowego przybyło do ... mojego PUDŁA komsetyków.. (już dawno to nie jest kosmetyczka..).

Witajcie :)

Na wstępie przepraszam za tak małą obecność i tutaj i u was, wybaczcie, ale tak dużo się teraz dzieje w moim życiu że sama nie nadążam... Obrót o 360 stopni.. Jak się już wszystko uspokoi opowiem wam :)

Oczywiście znowu przesadziłam. Ale lipiec będzie to mój kolejny miesiąc z ograniczonymi zakupami kosmetycznymi. Będę kupować TYLKO I WYŁĄCZNIE produkty których nie mam zapasów i które są mi potrzebne. Czyli oby praktycznie nic.

Ten miesiąc... No zaszalałam :D

Najpierw nieduże zakupy w GROTA BRYZA

- moja ulubiona maska-masaż <RECENZJA>
- SYLVECO- peeling do twarzy z korundem i skrzypem polnym
- maska z glinką ORIENTANA
- tonik ORIENTANA


Następnie na allegro wylicytowałam moje ulubione masło do ciała z Avon Planet Spa. Wieki go nie miałam. Udało mi się je wylicytować za 5 zł :) razem z przesyłką wyszło 15-16 zł. Nie dużo zważywszy na to, że nie jest ono już dostępne  katalogu. Wcześniej kupowałam je za jakieś 11-13 zł przez konsultantkę bezpośrednio z katalogu.


Następnie było zamówienie ze SKARBY SYBERII.
No i tu początkowo pojawiły się schody. Po prostu zamawiając kosmetyki czekam na nie baardzo niecierpliwie. No ale to trwało, trwało i trwało ... No cóż, dowiedziałam się, że po prostu nie doczytałam regulaminu. Od zaksięgowania wpłaty mają tydzień na wysyłkę. Ok, a więc wzięłam na luz, tym bardziej, że zobaczyłam status, że paczka została wysłana, a więc czekałam na dostarczenie:)

Nooo i. Dostałam nie swoją paczkę. No nie byłam zadowolona. Na początku nawet bardzo zła, ale później sobie pomyślałam, że no cóż, zdarza się. Człowiek jest tylko człowiekiem. Miałam odesłać paczkę- kurier miał ją odebrać. Ok, spakowałam, czekałam na list przewozowy i wtedy otrzymałam @. Że paczkę mogę zatrzymać w ramach 'rekompensaty' za pomyłkę. No nie powiem, ucieszyłam się, bo to dla mnie mniejsze zamieszanie, chociaż co prawda nie do końca zamówienie było dla mnie, ale to jest mało ważne. Liczył się gest- to, że dbają o klientów i o ich zadowolenie.
No w każdym razie, tak jak pisałam, mimo, że pomylona paczka nie była dla mnie idealna, od razu zapomniałam o całej zaistniałej sytuacji. Bo tutaj chodziło o fakt. :)

A więc pomylona paczka:


- mydło aleppo super :D
- krem do podkreślenia loków
- żel pod prysznic z rokitnikiem- tego jestem meega ciekawa :)
Planuję napisać recenzję każdego z tych produktów :) Wypróbuję nawet krem do loków, mimo że wolę u siebie proste włosy, częściej mam kręcone, po prostu z braku czasu.
Może dzięki temu kosmetykowi polubię swoje kręciołki :)


A to paczka właściwa, paka kosmetyków którą zgrzeszyłam, ale nie mogłam się oprzeć ...


1. Nowości od Natura Siberica, seria 'Loves Estonia':
-szampon, balsam do włosów, maska do włosów i balsam do ciała
2. Przeciwłupieżowy szampon do delikatnej skóry głowy od Natura Siberica- polecała go bardzo Alina Rose, którą uwielbiam czytać. I już mogę powiedzieć, że szampon sprawdza się świetnie!
3. No i maska z receptury babuszki 'miód i owoce leśne'. Dorzuciłam do darmowej przesyłki, ale tez opakowanie mnie zachęciło.
Ze zdjęcia wywnioskowałam, że słoik będzie gliniany, a teraz aż mi się śmiać z tego chce :P Oczywiście, że to plastik :)

Wygrałam też konkurs u Moniki :) Dziękuję!



Dostałam paczuchę z olejem arganowym, kremem arganowym dedykowanym dla zmian łuszczycowych i glinkę w kawałkach. Idealna na maski na twarz jak i na ciało.
Krem przyda się, bo podejrzewam że mój ukochany ma dwie takie zmiany. U niego jest to w rodzinie, a właśnie jego 'plamki' wyglądają typowo dla łuszczycy. A'la strupki które nie goją się ponad rok. No zobaczymy, może trafimy tym kremem :)

No i ostatnia przesyłka to ShinyBox. Czerwcowy, urodzinowy. Baardzo późno wysyłka, baardzo późno wysłany.. Poprzednie- majowe poszło pierwszą wysyłką, czerwcowe już nie, niezbyt rozumiem czemu.
Zobaczcie co było w środku:



To już wszystko... Ufff! Paczka od Skarby Syberii to bomba :) Zaszalałam w tym miesiącu, ale obiecuję poprawę :)

Coś z tego znacie??

BUZIAKI, KAŚKA :*

Zachęcam do wzięcia udziału w konkursie :)




środa, 24 czerwca 2015

ShinyBox. The birthday Edition.

Witajcie :) Dzisiaj chcę wam zaprezentować zawartość czerwcowego, a jednocześnie urodzinowego pudełka od ShinyBox. Co w nim było? I czy jestem zadowolona? O tym zaraz :)

Standardowo- właściwe pudełko zapakowane jest w kartonik o identycznej grafice.



Standardowo karteczka opisująca zawartość.


Bonusy.


Zawartość każdego pudełka :)





Jak i poprzednie bardzo elegancko zapakowane. W sumie dziwię się powiem szczerze, że cień się nie uszkodził, nie było to jakoś super zabezpieczone, wiadomo ładnie to wygląda, ale nikt nie chciałby otrzymać uszkodzonych kosmetyków, a wiem, że kilka osób w takim stanie dostały swoje paczki.

A oto zawartość produkt po produkcie:

Magiclash serum stymulujący wzrost rzęs- produkt pełnowymiarowy- 99zł/5ml

 

Od razu nie podoba mi się to, że na pudełku ani na ulotce nie ma nic po Polsku. Dla mnie to właściwie nie jest problem, ale wiem, że dla niektórych może tak być.

LILLAMAI- peeling algowy do ciała- miniaturka 50 ml- 51zł/120 ml


Bardzo, bardzo, bardzo szkoda, ze to tylko miniatura... Uwielbiam peelingi, a ten zapowiada się bardzo ciekawie.

Apis mgiełka do twarzy i ciała- produkt pełnowymiarowy- 24 zł/150 ml


Ponoć są różne rodzaje, ale z tego co widzę każdy dostał taką samą... No trochę nie fajnie, chociaż szczerze powiem, że mi ta mgiełka idealnie pasuje, szczególnie teraz- lato, upały. Będzie dobrym odświeżeniem.


Silcare- masełko do skórek- produkt pełnowymiarowy- 9zł/ 12 ml

Sama nie wiem, co o tym myśleć, nie tak dawno kupiłam sally hansen do skórek, więc to jest troszeczkę zbędne, no ale nic. Poczeka na swoją kolej :)


Wypiekany cień do powiek od Glazel Visage- Terracotta- 30zł/ 9g


Odcień jest niezły :) na pewno się nie zmarnuje :)


Skin79- próbka dwóch najsławniejszych kremów BB- gratis


Szczerze powiem, że pudełko, choć wyglądające skromnie podoba mi się. Jestem z niego zadowolona i na pewno wszystkiego spróbuję :)

Po przetestowaniu na pewno pojawią się opinie :)

Jak wam się podoba zawartość ??

BUZIAKI, KAŚKA :*



Zachęcam do wzięcia udziału w konkursie :)

http://double-identity.blogspot.com/2015/06/letnie-rozdanie-zapraszam.html

niedziela, 21 czerwca 2015

Dżemik truskawkowy? Nie, kochanie, nie jedz tego! To peeling.. Ups, za późno.

Witajcie :)

Przypomniał mi się filmik opublikowany przez tołpę, który ostatnio widziałam.
Kobietka kupiła sobie masło do ciała, kurier przywiózł. Wszystko super, ale nie ma już miejsca w swojej szafce z kosmetykami i wstawia je do lodówki. Mężuś przygotowując śniadanko nie doczytał, że to do ciała i skonsumował na kanapeczkach :)
Nie no super, poza tym że to mogłoby zaszkodzić ... :P

No i tak jakoś dziś pomyślałam, że podobnie mogłoby być z kosmetykiem, o którym dzisiaj chcę wam napisać.
Chodzi o peeling do ciała od Farmony.

Cukrowy peeling do ciała o wyjątkowych właściwościach pielęgnacyjnych i aromatycznym zapachu dojrzałej wiśni i orzeźwiającej porzeczki.




Peeling zamknięty jest w słoiczku. W sumie dość typowe dla peelingów do ciała. Prosta do odkręcenia zakrętka.
W środku była dodatkowa ochrona- sreberko dające dowód temu, że nikt go wcześniej, jak to ja mówię 'nie tycał' :)


Wg mnie opakowanie jest bardzo przyjemne dla oka, kolorowe, z nadrukowanymi owocami.


SKŁAD: 

SKŁADNIKI AKTYWNE:

Kryształki cukru, masło karite, witamina E.

SKŁADNIKI INCI:

Paraffinum liquidum (mineral oil), Sucrose, Sodium chloride, Peg-40/45 hydrogenated castor oil, Petrolatum, Caprylic/capric triglyceride, Silica, Parfum (fragrance), Butyrospermum parkii (shea) butter, Macadamia ternifolia shell powder, Cera alba (beeswax), Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Bha, Benzyl alcohol, Coumarin, Eugenol, Caramel colour e150d, CI 14720, CI 16255.
ŻRÓDŁO: KLIK


Konsystencja dość gęsta i zbita. Da się go odróżnić zdecydowanie od żeli peelingujących. 
Na pierwszy rzut oka widać, że jest to dobry zdzierak, czy tak jest w rzeczywistości ?


Drobinek zdzierających jest dużo. Jest to taki peeling jaki lubię. Porządny zdzierak. Nie cacka się z martwym naskórkiem i zanieczyszczeniami. 
Dobrze się z nimi rozprawia.
Nie pozostawia na ciele tłustej warstwy, nazwałabym ten efekt raczej delikatną powłoczką, która u mnie wchłania się w ciągu pół h.

Jeśli chodzi o zapach.. Cudny! Wiśnia+truskawki+odrobina malin+ może czerwona porzeczka...
Taki kompot z czerwonych owoców, z przewagą wiśni.

Dzięki jego zapachowi zdołałam swojego Ukochanego przekonać do tego, aby dawał sobie wypeelingować plecy i ramiona. Spędza on dużo godzin na słońcu, ale i tak nie mogłam go na to namówić, mówił że tak robią tylko 'baby' .... :] Tiaaa...
A teraz krzyczy tylko 'Kaaaasia! Peeeling' :D
No cóż... Zapach każdego zauroczy :)

Ściera co trzeba, pachnie pięknie, czego chcieć więcej? Polecam!


Zapraszam was na mój konkurs! Myślę, że warto! :)





BUZIAKI,
KAŚKA :*

czwartek, 18 czerwca 2015

Letnie rozdanie! Zapraszam :)

Witajcie :)
Przyszykowałam dla was kolejny konkursik. Ostatnio stuknęło mi parę okrągłych liczb na blogu.

100 obserwatorów

100 postów

30 000 wyświetleń :)


Dla mnie było co świętować! No i tak sobie pomyślałam, że z tej okazji przygotuję nieduży i prosty konkurs.
Z racji, że jest lato nagroda zawiera coś na lato.. Konkretnie coś do opalania. I.... Coś dla pięknego ciała :)

Już nie przedłużam. Oto nagroda:

Do opalania olejek :)
Dla ciała wyszczuplający balsam do ciała :)
Oba kosmetyki nowe, nieotwierane.

Jak tylko pomyślałam, żeby zrobić rozdanie od razu wiedziałam, że musi tam być ten olejek. Kupiłam go sobie  zeszłym roku razem z kremem do twarzy SPF 20 zdaje się, dla cery tłustej i mieszanej. Chciałam kupić ten zestaw, ale go nie znalazłam. No i tak pomyślałam, że opalone ciało powinno być piękne i jędrne, stąd ten balsam :)
Myślę, że nagroda jest fajna. A więc zapraszam.. :)

Co trzeba zrobić, aby wziąć udział?

 - Konkurs trwa od dzisiaj 18.06.2015 do 09.07.2015 do 23:59 Czyli trzy tygodnie :)
- Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu 7 dni od dnia zakończenia się konkursu.
- Wysyłka nastąpi w ciągu 7 dni od otrzymania danych adresowych. Wysyłam jedynie na terenie Polski.
- Osoba, która wygra zostanie powiadomiona @, oczywiście konkursowy post na blogu też będzie uzupełniony o wyniki.
- Organizatorem konkursu i sponsorem nagród jestem ja.

Trzeba spełnić 4 warunki obowiązkowe: 
* być publicznym obserwatorem mojego bloga
* udostępnić banner
* Podać swój e-mail
* Odpowiedzieć na pytanie konkursowe: Jakie owoce lubisz najbardziej o tej porze roku i dlaczego ?

Oczywiście byłoby mi bardzo miło jeżeli polubicie też mój profil na FB <klik>
No i instagram :) <klik>


WZÓR ZGŁOSZENIA:
Obserwuję blog Double Identity jako:
Udostępniony banner: <link>
E-mail:
No i odpowiedź na pytanie konkursowe :)

Dodatkowo:
Lubię na fb jako:
Obserwuję na instagramie jako:


Zachęcam do udziału, bo myślę, że warto :)


BUZIAKI! :*

środa, 17 czerwca 2015

Pilomax Wax- Zestaw full wypas.

Witajcie :) Jakoś chłodno się dziś zrobiło... Niby połowa czerwca a jakoś tak nie czuć tego.
Dziś to jeszcze względnie, jutro to ma być baardzo brzydko.
Ponoć ma być tylko ok 12 stopni no i deszcz.. Akurat jak mam wolne, no wiecie co ...

Dzisiaj przychodzę do was z recenzją. I powiem wam, że czego innego się spodziewałam, a wyszło jak wyszło..

Chodzi o zestaw, który otrzymałam na Spotkaniu Blogerskim, od WAX Pilomax.



Jest to pięć kosmetyków do pielęgnacji włosów farbowanych ciemnych.

Pierwszym zestawem jest szampon i odżywka.
Drugim zestawem jest szampon, maska i odżywka w sprayu bez spłukiwania.



Jest to w fajny sposób podpisane, dla mnie to ułatwiało pod prysznicem sprawę, gdyż widząc jedynkę lub dwójkę wiedziałam czy to ten produkt którego potrzebuję, gdyż szampon oznaczony jest jako krok 1, odżywka/ maska jako krok 2, odżywka w sprayu jako krok 3.
Dla mnie fajne rozwiązanie.

Najpierw zajmijmy się pierwszym zestawem.

ZESTAW NR 1 PIELĘGNACJA

Szampon i odżywka.



Skład dla ciekawskich- kliknij, aby powiększyć.


Oba opakowania mają otwarcia typu 'klik'. Dla mnie jest to bardzo wygodne rozwiązanie, chociaż miewałam problemy z zamknięciem ich.




Konsystencja szamponu jest delikatnie płynna, dobrze się rozprowadza na włosach, super się pieni.
Odżywka jest typowo kremowa, jak na odzywki przystało. Jest gęsta i treściwa, nie spływa z włosów.

Oba produkty i szampon i odżywka sprawdziły się u mnie bardzo dobrze. Szampon super oczyszczał skórę głowy, co też jest dla mnie ważne (mimo braku sls) dobrze się pienił, pachniał przyjemnie, ogólnie słabo wyczuwalnie, ale to co jest najważniejsze.. Nie zrobił mi krzywdy, nie podrażnił, nie uczulił, nie zaognił mojej skóry. Bardzo się tego bałam, używałam już szampony niby o dobrych składach a było coś co powodowało dyskomfort.

Jeżeli chodzi o odżywkę to też jestem zadowolona. Fajne wygładza, ułatwia rozczesywanie, również ma przyjemny, nie drażniący zapach.



ZESTAW NR 2 REGENERACJA

W drugim zestawie mamy 3 kosmetyki. Szampon, maskę i odżywkę w sprayu bez spłukiwania.




Skład dla ciekawskich- kliknij, aby powiększyć.

Zestaw nr 2 też się u mnie sprawdził. Szampon fajnie oczyszcza, nie drażni skóry głowy. Odzywka wygładza i przyjemnie zmiękcza włosy. Odzywka w sprayu nadaje fajnej sprężystości absolutnie nie obciążając fal. Nadaje tez miły, jednak nie trzymający się długo zapach.

Polecam oba zestawy, nie mam im nic do zarzucenia, myślę, że do nich wrócę, jak tylko wypróbuję resztę zalegającą w kuferku :P

Zapraszam na profil WAX Pilomax <KLIK>

 Znacie te kosmetyki ? Jak się u was sprawdziły ?

BUZIAKI, KAŚKA :*

niedziela, 14 czerwca 2015

Sylveco. Łany zboża, pszenica, owies .. a tu tylko cytrynka. + WYNIKI KONKURSU!!

No i ... Weekend :D Witajcie!
Nareszcie mamy weekend. A ja ten weekend mam wolny to podwójnie niecierpliwie czekałam ...
Wczoraj u nas w Augustowie były Moto-Noce. Byliśmy się 'pogapić'. Uwielbiam takie imprezy :) Później u nas była i mała imprezka :) Potrzebowałam takiego odstresowania :)
W pracy ostatnio niby lepiej, mniej stresów.. A w piątek znowu miałam nerwową sytuację, musiałam wzywać ochronę, policję.. Ehh. Mówi się, że taka praca, ale to nie do końca trafne..

No cóż, może będzie lepiej ?
Oby.


Dzisiaj przychodzę do was z recenzją mojego pierwszego kosmetyku z Sylveco.
Konkretnie chodzi o odbudowujący szampon pszeniczno- owsiany. 
Prosta butelka z przyciemnionego plastiku. Naklejona biała- prosta i bardzo czytelna etykieta.
Oznaczenie, że produkt jest hypoalergiczny. W sumie fajnie, mam w sumie skłonności do uczuleń, więc dla mnie na plus.

Co obiecuje producent? 

* zapobiega przesuszeniu
* wzmacnia strukturę włosów
* przywraca miękkość i elastyczność



Producent zapewnia ziołową pielęgnację dzięki:
* proteiny pszenicy
* proteiny owsa
* miód pszczeli



Skład i dokładny opis producenta- kliknij zdjęcia aby powiększyć.

Wysoka chuda butelka z otwarciem typu klik.


Jasny wręcz przezroczysty płyn. Lekko gęsty, ale dość lejący się. Zdarzyło mi się, że spływał z ręki przed nałożeniem na włosy.

Zapach nie był drażniący, owszem. Ale nie przypadł mi do gustu. A przede wszystkim zupełnie inaczej go sobie wyobrażałam..
Pszeniczno- owsiany. Dosłownie myślałam, że tak będzie pachnieć. Aż wręcz tego wymagałam. Za to ten był miodowo- cytrusowy..
Zapach nie jest nieprzyjemny, ale nie spełnia moich oczekiwań.

Co do działania. Rozliczmy najważniejsze obietnice producenta.

*Zapobiega przesuszeniu: No cóż, nie zaobserwowałam, żeby się przesuszyły bardziej, więc chyba ok, tylko też z drugiej wcale nie są lepiej nawilżone..

* wzmacnia strukturę włosów: to akurat muszę przyznać, że jest do wyczucia. Włosy stały się mocniejsze, jakby mniej podatne na łamanie się- tak rozumiem tą obietnice, a więc ta jest spełniona.

* przywraca miękkość i elastyczność: tutaj porażka na całej linii.. Niestety po użyciu szamponu włosy były strasznie szorstkie i twarde... Żeby nie jakaś odżywka to tragedia- nie szłoby rozczesać na bank...

Ogólnie szampon uważam jako bardzo średni w działaniu.
Nie zrobił  na mnie większego wrażenia, ogólnie jestem zawiedziona. Skusiłam się na niego ze względu na wiele pozytywnych recenzji jakie czytałam.

No cóż, tu się sprawdza reguła, że nie każdemu wszystko pasuje :)


A jak u was się sprawdził? Miłego popołudnia :*

KAŚKA


No i (mam nadzieję) wyczekiwane przez was wyniki konkursu.
Ogólnie miałam 17 zgłoszeń- dziękuję wam!- jednak aż 4 z nich nie spełniały przynajmniej jednej z obowiązkowych czynności.

No ale ostatecznie udało mi się wyłonić zwycięzcę - mój Kochany trochę mi pomógł :)
A jest to ...


Karolina Rogala! Gratuluję!
Wysyłam do Ciebie @ z informacją i czekam 7 dni na dane do wysyłki :)



czwartek, 11 czerwca 2015

Ukręć rybce główkę! Nie, nie martwcie się, nie tej prawdziwej :)

Hej :) Jak dziś gorąco... Do niedawna męczył mnie tak silny ból głowy, że szok, jednak w końcu stwierdziłam, że nie będę się męczyć i poszłam kupić coś, żeby jak to ja mówię 'zaćpać'. No powiem, że pomogło. Czuję się o niebo lepiej! :)

Dzisiaj chcę wam opowiedzieć o moim doświadczeniach z osławionymi kapsułkami Rival de loop.





Słynny rossmannowski produkt, ogólnie słynna rossmannowska firma.
Koszt niewielki, łatwo dostępny, ponoć cudak, czego chcieć więcej ?




Skład dla ciekawskich- kliknij, aby powiększyć.






Z zewnątrz papierowy kartonik, w środku blaszka- typowa dla tabletek, suplementów diety.
Kapsułki też wyglądają podobnie do tych aptecznych, ale niech was ręka Boska broni przed połknięciem! Nie sądzę, żeby to skończyło się dobrze..

Nie kapsułka jest tutaj najważniejsza, ale jej zawartość ...






Na początku może się to wydać dość brutalne... No niestety, aby wydobyć drogocenny płyn, należy ukręcić rybce główkę...
Na szczęście- pocieszam. Nie jest to prawdziwa ani żywa rybka! Tworzywo sztucznie jedynie, a więc bez obaw! Urwijcie rybce główkę, aby się przekonać, co kryje się w środku.

Na początku zastanawiałam się. Niby jak zawartość tak małej kapsułki miałaby wystarczyć aby wysmarować specyfikiem całą twarz, jednak szybko przekonałam się, że rybki są wręcz przepełnione! Zawartość jednej, to dla mojej twarzy zbyt dużo.
Musiałam po godzinie rozmasować olejek na twarzy, bo nadmiar już nie chciał się gdzieniegdzie wchłaniać.

Ktoś by powiedział- źle, nie wchłania się, do bani te kapsułki..

Tylko, że to nie do końca tak. Produkt się wchłania, ale dla mnie jest to bardziej maseczka. Na pewno nie nałożyłabym na wierzch podkładu, na pewno nie wyszłabym z tym z domu. Bo zwyczajnie bym się strasznie świeciła.

Na co dzień- przesada! Ale dla mnie jest to idealny nawilżacz do stosowania maksymalnie dwa razy w tygodniu! W takiej częstotliwości sprawdza się super!

Myślę, że gdybym miała suchą skórę wchłaniał by się i szybciej i całkowicie. Jednak mam cerę mieszaną, nawet może i tłustą- nie jestem pewna.

Podsumowując nie żałuję tej 'przygody'. W końcu, żeby to była prawdziwa rybka pewnie bym żałowała ...

BUZIAKI,
KAŚKA! :*

środa, 10 czerwca 2015

NONI CARE Anti-aging care eye cream.

Hej hej :) Jak tam mija wam czerwiec? Jak pogoda ? U nas się trochę w Augustowie zepsuła, ale nie jest źle. Ma być jeszcze gorąco.

Dzisiaj przychodzę do was z kolejnym kremem od Noni Care, ale ... Tym razem używała go moja siostra i recenzja to jej opinia o kremie.

Nie używam tego typu kosmetyków- jest to krem pod oczy, a więc dlatego wylądował u siostry.





Zdjęć będzie więcej niż tekstu w dzisiejszej recenzji :)




Magda polubiła krem od pierwszego użycia. Wcześniej też nie za wiele używała specyfików pod oczy.
Pierwsze dobre wrażenie zrobił zapach kremu. Następnie oczywiście działanie.. Krem pięknie nawilża, odżywia i ujędrnia skórę pod oczami. Po dwóch tygodniach stosowania widoczne było też rozjaśnienie cieni pod oczami, delikatne, ale jednak. Większe napięcie skóry było widoczne już po tygodniu codziennego stosowania.
Krem jest też strasznie wydajny. Nawet używając go codziennie w ciągu trzech tygodni nadal praktycznie nic go nie ubyło.

Krem jest warty uwagi, ma świetne działanie i cena też wcale nie jest wygórowana :) Kosztuje on ok.20 zł.
Jak na działanie i wydajność cena bardzo warta produktu!

Siostra poleca :)



Miłego dnia!

Zapraszam też na mój konkurs... Trwa do jutra do 23:59!

Zachęcam do udziału :)

http://double-identity.blogspot.com/2015/05/pierwszy-konkurs-na-blogu-double.html