niedziela, 28 kwietnia 2019

AVON: Maska do włosów z czarnym kawiorem, tusz do rzęs true color oraz perfumetka Far Away.

Witajcie Kochani! Niedziela niedzielą, ale zaraz do pracy ;)
Nie dość że w niedziele to jeszcze na popołudnie :P no cóż, życie.

Jakiś czas temu, co mogliście zaauważyć, jeśli obserwujecie mnie na Instagramie, otrzymałam paczuszkę współpracową z kosmetykami firmy Avon.

<< Double Identity Blog na Instagramie.
<< Konsultantka Avon.


Tak właśnie prezentowała się zawartość paczki:



Rewitalizująca maska do włosów z ekstraktem z czarnego kawioru.


To jest moja chyba trzecia już maska do włosów z Avonu z serii Planet Spa. Tylko za każdym razem inny wariant. Niedawno miałam z jagodami goji i była szczerze mówiąc średnia, chociaż póki nie użyłam tej mówiłam, że bardzo spoko :P
Ten wariant jest na prawdę jedną z lepszych masek jakie miałam. Swietnie wygładza włosy, pomaga rozczesywać, bo wiecie, że ja bez odżywki/maski to se mogę strugać jedynie a nie czesać :P
Wyglądają po tej masce na prawdę ładnie, nie puszą się tak i są bardziej błyszczące.
Wiem, że pewnie nie ma dobrego składu, ale nie podrażnia mojej biednej skóry głowy, a wierzcie mi, jest to wyczyn!

Z czystym sercem mogę ją polecić, u mnie sprawdziła się na prawdę świetnie!


Tusz do rzęs true color.


Tusz.. Nie do końca się u mnie sprawdził. Chociaż użyłam go raptem kilka razy, bo jak wiecie zrobiłam rzęsy. Pierwwsze użycie było na maksa słabe. I fakt, faktem, że ja nie lubię silikonowych szczoteczek, nie lubię nie umiem nimi  ładnie malować, albo moje rzęsy są stworzone dla tych z włosia :P Ale zauważyłam też, że z każdym użyciem tusz malował ładniej, czyżby to ten typ, który lubi podeschnąć, aby dawać lepszy efekt? Sprawdzę to dokładniej w przyszłym tygodniu, bo będę miała przerwę w rzęsach, teraz chcę zrobić pod koniec maja, żeby mieć piękne na ślub siostry na 1 czerwca ;) Teraz to była bardziej próba alergiczna.


Perfumetka Far Away.


Perfumetka spodobała mi się chyba najmniej. Kompletnie nie mój zapach, nie lubię takich duszących damskich perfum. U mnie albo rządzą dziewczęce słodziaki, albo mega świeżości. Mame jednak na pewno się spodoba, więc  jej ofiaruję.
Mogę tylko z czystym sumieniem polecić ich trwałość. Bo są mega trwałe, dla mnie niestety :P


Kosmetyki Avon są bardzo dyskusyjne, jednak nie zgodzę się z tym, że albo je kochasz, albo nienawidzisz, bo wiele razy to słyszałam. Moim zdaniem jak każda firma miewa lepsze i gorsze produkty. Jedne okazują się hitem, drugie bublem nie z tej ziemi. Ale czy to jest w jakiś sposób dziwne? Nie raz tak jest i nie ma znaczenia jaka to firma. Wiem to na swoim przykładzie.
Kiedyś bardzo często coś zamawiałam, w większości były to produkty do pielęgnacji ciała, rzadziej włosów, kolorówkowe, perfum chyba nigdy ;)
Jak przypomnę sobie całe te obłędnie pachnące serio Avon Naturals to aż mi błogo! Balsamy, żele pod prysznic, mgiełki... To były moje jedne z najpierwszych kosmetyków, jeszcze za czasów małolaty :P Później przerzuciłam się na serie Planet Spa i niektóre były na prawdę obłędne! Masło do ciała truflowe, no miazga! <3 Teraz nie do dostania, ale dodatkowo od jakiegoś czasu nie miałam u kogo cokolwiek zamawiać.
Na bycie konsultantką nie mam czasu, chęci też średnio, nie jestem typem osoby, która umie kogoś na coś 'namawiać', a poniekąd tak to wygląda, przecież nie będę sama sobie składać zamówień, bo ile można kupować :) :)
Jeśli miałabym konsultantkę w znajomych pewnie nie raz bym coś zamówiła ;)


Znacie kosmetyki Avon? Macie ulubione produkty i na odwrót?

BUZIAKI, KAŚKA :*

niedziela, 14 kwietnia 2019

DENKO #3 Zużycia marcowe.

Witajcie! Pogoda porozpieszczała nas kilka dni, było słonecznie, chociaż nie codziennie ciepło. Dzś jest już pochmurnie i zdecydowanie zimno. Dziś niedziela, coż, pracująca. Mam nadzieję, że niedługo te niedziele znikną i w niedziele chociaż będę miała święty spokój.

Niee czuję się ostatnio zbyt dobrze, a w domu zdecydowanie mam co robić po poprzednim tygodniu.
Jakaś połamana jestem ostatnio, to plecy, to kolano, to kostka, aaaa szkoda gadać. Staruszka się robię :P

Dzisiaj chciałabym wam pokazać, co udało mi się zużyć w marcu. A właściwie co dobiło dna, bo niekoniecznie zostało otwarte w marcu ;) Nie przedłużam, zapraszam!



WŁOSY: 


* Maska z Biovaxu- bardzo fajny produkt, nie pierwsze opakowanie ;)
* Olejek całkiem fajny, ale wystarczył na raz :D
* Maska z Avonu, fajna, bardzo. Ale starałam się nie nakładać jej na skórę głowy.
* Sylveco baby- najlepszy szampon! Że też do tej pory nie doczekał się recenzji?
* Maska-masaż od Planeta Organica. Niestety już niedostępna.. Pisałam o niej, laaata temu. Świetna jest! Jeśli ktoś widział ją gdzieś do kupienia, będę wdzięczna!

<< Ratunek dla problemowej skóry głowy. Maska- masaż od Planeta Organica.



* Olej konopny. Niestety nie do końca mi przypasował, niby na włosy fajnie, ale na skórę głowy to już tak se.


DŁONIE, STOPY: 


* Cien, krem do rąk papaja. Spoko był, pisałam o nim niedawno.
* Nie najgorszy, ale zdecydowanie bez szału. Krem Quin.
* Krem do stóp Shefoot- bardzo fajny! Pisałam o nim nie tak dawno.

<< Cien, krem do rąk papaja.
<< Shefoot krem do stóp.



* Cien. Pianka do mycia rąk dla dzieci, zapach coli. Bartek go nie polubił, dla mnie słaba to cola :P
* Mydło dove bardzo lubię, nie pierwsze opakowanie, chociaż ogórkowe najlepsze!


CIAŁO: 


* Garnier, antyperspirant w kulce. Lubię ;)
* Męża ulubiony z nivea znacie już. Zastanawiam się czy dalej wrzucać je do denka heh



* Organic Shop. Bambusowy peeling. Nie, nie, nie. Okropny zapach, takim mleczkiem do czyszczenia, no i chyba się już przekonałam, że wolę cukrowe peelingi. Przy moich nie raz pokaleczonych dłoniach te solne to tortura.
* Cudowne masełko Eolab. Słodki zapach guavy, fajne nawilżenie, polecam. Pisałam o nim.

<<Eolab Masło meksykańska guava.



* Isana żel pod prysznic kokosowy. Cudny zapach, warto wypróbować! Pisałąm o nim.
* Żel Le petit Marseillais też cudnie pachniał, przyjemny.
* Emulsja Femina, wporzo, tak jak inne wersje.

<<Isana Wild Like The Ocean.


TWARZ: 


* Obydwa rodzaje płatków  Biedronki są spoko. Wole niż Isanowskie, które się rozdwajają, przynajmniej te owalne.
* Bielenda, płyn dwufazowy. Bardzo fajny, ale ten avocado nadal najlepszy :)
* Vianek. Łagodzący tonik- mgiełka. Był w porządku, jednak zapach róży to nie mój zapach. Nie wrócę do niego ;)




* Chicchiq no mega! Szkoda, że dosyć drogie, ale może się szarpnę w sezonie jak mąż zarobi miliony haha :P
* Bardzo lubię te maski w płachcie! Każdy wariant był na prawdę przyjemny.
* Maska nowa Bielendy, przyjemna była, ale raczej nie kupię. Zdecydowanie wolę te w płachcie, lub peel off.
* Dla mnie okropna. Okropny zapach, strasznie mnie pozapychała, jakiś składnik mi nie podszedł.
* Jakoś wyjątkowo po tym wariancie tej maski AA piekła mnie twarz, więc szybko zmywałam.
* Maska z glinką Dermaglin. Lubię te maseczki a glinki sprawdzają się u mnie bardzo dobrze. Tak było też teraz.




* Świetna, najlepsza baza od Nc Nail!usze dokupić bo jest świetna.
* Tusz nawet niezły, chociaż bez większego szału, strasznie się rozmazywał...
* Puder od Eveline-świetny! Bardzo mi przypasowal i chętnie go kupię.

<<Nails Company. 
<<Eveline Matt my day.

PIELĘGNACJA DZIECIĘCA: 


* Pasta do zębów Ziajka. Ma dobry skład, ząbki mamy w porządku, na to nie narzekamy.
* Sylveco Baby Kremowy szampon i płyn do kąpieli. Jako szampon u mnie sprawdza się super, jeden z najlepszych jakie miałam. A jeśli o pielęgnację Bartka chodzi to tym bardziej świetny! Nie podrażnia, nie uczula, nie powoduje łzawienia oczu itp itd. Kupuję regularnie :)




* Chustki mokre Babydream. Super są :)
* Podpaski Naturella. Już innych nie kupię. Kupiłam sobie jakiś czas temu nowe z Feminy, pokazywałam w nowościach, dostałam od nich uczulenia.... Te mnie nigdy nie podrażniły, nie uczuliły.


INNE: 


* Yankee Candle- Turquoise sky. Piękny zapach! Czemu ja o nim nie pisałam ?
* Kolejna przepyszna herbatka z biedronki! Polecam i na pewno kupię ponownie! ;)



No i tak właśnie wyglądają moje zużycia. Nawet nieźle. Gorzej będzie z kwietniowym, no ale cóż, przecież nie co miesiąc wszystko musi się kończyć :P

Znacie coś? Może coś u was sprawdziło się inaczej? Dajcie znać!

BUZIAKI, KAŚKA :*

czwartek, 4 kwietnia 2019

AA VEGAN: Podkład kryjąco- witalizujący. Odcień 104: MEDIUM BEIGE.

Witajcie Kochani!
Kto mnie śledzi na Instagramie wie, że mój urlop delikatnie szlaczek trafił :P
Bartek zasmarkany po pas, został od poniedziałku w domu, dziś już czwartek, a do przedszkola pójdzie dopiero w poniedziałek. Może jakoś nie był mocno chory, iem, że takie dzieci się puszcza do przedszkola, ale mam urlop, Bartek we wtorek 09.04 ma wycieczkę. Wolałam, żeby został w domu teraz niż przez totalne zawalenie, a mogłoby do tego dojść, odpuszczenie wycieczki, albo konieczność ZL po zejściu z urlopu.
Takie życie ;)
Ale przestaję już marudzić, biorę się w garść i w końcu mając wolną chwilę przychodzę do was z recenzją.

<<Double_identityBlog on Instagram. 

Rzadko piszę o kolorówce, wiecie o tym, ale z racji zbliżającej się słynnej promocji na kolorówkę w Rossmannie, postanowiłam, że post się pojawi i to już teraz, bo jest to produkt warty uwagi.


Prosta, w grafice przyjemna dla oka tubka. Pojemność to 30 ml, podkład zachowuje swoje właściwości w 6 miesięcy od otwarcia.


SKŁAD: Aqua, Cyclopentasiloxane, Ethylhexyl Stearate, Polyglyceryl-4 Isostearate, Glycerin, Dicaprylyl Carbonate, Caprylic/Capric Triglyceride, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Magnesium Sulfate, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Sodium Hyaluronate, Rosa Canina Fruit Oil, Methyl Perfluorobutyl Ether, Allantoin, Salvia Hispanica Seed Extract, Stearalkonium Hectorite, Propylene Carbonate, Isododecane, Polysilicone-11, Tocopheryl Acetate, Butylene Glycol, Decyl Glucoside, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol, Ethylhexylglycerin, Hexylene Glycol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Triethoxycaprylylsilane, Synthetic Fluorphlogopite, Tin Oxide, Mica, [+/- May Contain: CI 77891/Titanium Dioxide, CI 77492, CI 77499, CI 77491]
źródło


Akurat w tym podkładzie mamy nakrętkę, chociaż to otwarcie na zatrzask jest poręczniejsze. Ale wiadomo, pompka rządzi ;) Chociaż nie zauważyłam, żebym miała jakieś problemy z otwarciem go. Otwieram go jeszcze czystymi dłońmi i po prostu nie zakręcam, dopóki nie dam 'paćki' podkładu na oba policzki, nos, czoło i pod nosem ;) Zakręcam już po rozsmarowaniu go na twarzy, więc problem z odkręcaniem go brudnymi dłońmi, w trakcie robienia makijażu, znika.


Mój odcień to 104 Ivory Medium Beige. No i przez przypadek idealnie dobrany dla mnie. Chociaż na dłoni może się wydawać, że jest odrobinę zbyt ciemny, wierzcie mi na słowo pięknie dopasowuje się do skóry, wyrównuje jej koloryt i na prawdę przyzwoicie kryje. A nawet bardziej niż przyzwoicie, jednak zaznaczam, nie jest to podkład na wielkie wyjścia.
Dla mnie na codzień jest idealny, świetnie nadaje się dla mnie do pracy, a bywa że spocę się w niej niemal jak na siłowni, nawet wtedy podkład nie spływa,
Nienagannie i bez żadnego ścierania utrzymuje się na buzi ok 8 godzin, dla mnie to bardzo przyzwoity wynik. Myślę, że gdyby po 5-6 h ponownie go przypudrować, jest szansa na długotrwalsze działanie ;) Jednak ja  w trakcie pracy po prostu nie mam na to czasu. W wolny dzień albo nie maluję się wcale, albo używam tylko pudru matującego, no chyba że mam wielkie wyjście, ale wtedy inny podkład idzie w ruch. Po prostu w wolny dzień moja skóra odpoczywa, ale też szkoda mi czasu na dłuższy poranny makijaż.
Jeśli jednak uda mi się to sprawdzić obiecuję, że wspomnę o tym w denku i uzupełnię o tą informację ten wpis.


Tutaj mój codzienny, pracowy makijaż. Czyli podkład, puder matujący, bronzer, pomada do brwi i tusz do rzęs. Czasem nakładam też rozświetlacz,

Jak widzicie twarz nie odcina się od reszty ciała. Zdjęcie jest bez żadnych filtrów i przeróbek. Podkład fajnie współgra z pudrem i upiększa twarz.
Widzicie na brodzie moje nie do końca zakryte niedoskonałości. I na codzień nie potrzebuję 100 % krycia, właśnie też ze względu na moją wciąż nastoletnią cerę :P Nie chce ich zbytnio zapychać, każdy kto ma z tym problem, wie, że to nie sprzyja.

Nie zauważyłam, aby podkład ciemniał, pozostaje w tym samym odcieniu. Nie zapchał mnie, nie uczulił, ani w żaden inny sposób nie zaszkodził mojej skórze. 


Polubiłam go bardzo i na pewno zaopatrzę się w jego zapas, podejrzewam, że świetnie nada się na lato :) Polecam go wam, wiem, że nie kosztuje dużo, więc tym bardziej warto go wypróbować.

BUZIAKI, KAŚKA :*