wtorek, 28 stycznia 2020

SHECELL ANTI-POLLUTION: Dermoaktywny krem do skóry z przebarwieniami, oraz do skóry naczynkowej.

Witajcie Kochani! Pogoda dziś jakoś w kratkę, przez chwilę świeci piękne słońce, pozniej jest szaro i ponuro. Jakoś tak nie pasuje mi ta zima. Zima, której nie ma. Żeby koniec stycznia i tylko raz byliśmy na sankach? Luuudzie.
Czy jeszcze napada? No liczę na to ... I na mróz, cholerka jasna :P


Dzisiaj przychodzę do was, opowiedzieć wam o kremach jakie miałam okazję ostatnio testować ;)
Mega ciekawa nowość!
Jeśli wy również jesteście ciekawi, zapraszam do dalszej części postu ;)



Opakowania kremów fajnie się prezentują, mają ładne, proste i estetyczne opakowania.



Na odwrocie tubki jest kilka informacji na temat kremiku.


Kremik pierwotnie znajduje się w kartoniku, na którym również producent umieścił przeróżne informacje na temat produktu, oraz jego skład.


Otwarcie jest na zatrzask, dosyć typowe, ale i wygodne. Krem jest w kolorze białym, ale niestety zdjęcie mi wcięło :P



 Ten kremik ma jeszcze ładniejszą tubkę niż poprzednik :P oczywiście, że za sprawą koloru, oczywiście nie jej kształtem się zachwycam :P


Skład kremiku.


Tutaj otwarcie również na zatrzask. Ten kremik ma całkiem inny kolor, wygląda troszkę jak krem BB i tak jak pisze producent świetnie nadaje się pod makijaż, fajnie współgra z podkładem jak i samym pudrem, nie waży go, nie psuje makijażu w żaden sposób. Nie przedłuża jego trwałości, ale cóż, na aż tyle nie liczyłam :P

Krem do przebarwień sprawdził się u mnie średnio, Z jednej strony zauważyłam, że mnie zapycha, ewidentnie on, bo nic innego wtedy nie stosowałam, więc zaczęłam go używać tylko raz dziennie, nie dwa jak zaleca producent. Wtedy włączyłam drugi krem, ten nakładałam na noc, do cery naczynkowej na dzień. Wtedy też zauważyłam, że cera zaczęła się polepszać. Ewidentnie w jakimś stopniu krem do skóry z przebarwieniami był dla mnie zbyt ciężki. Nie zaprzeczę, koloryt skóry się poprawił, przebarwienia stały się jaśniejsze. Nie jest to spektakularna zmiana, jednak widoczna. Fajnie. To już dużo. W momencie kiedy włączyłam ten krem skóra zaczęła się wyciszać. Jeśli chodzi o działanie naczynkowe, nie mam jako takich popękanych naczynek itp, ale od zawsze miałam tendencje do piekących rumieńców, i tutaj akurat widzę sporą poprawę. Nie wiem czy ten efekt też utrzymałby się jeśli o mróz chodzi, bo mrozu nima :P Ale wierzę, że tak. Może się przekonam, jeśli zima w końcu przyjdzie :)

Generalnie kremy polubiłam, obydwa fajnie się używa i chętnie je zużyję, może efekty z czasem będą jeszcze lepsze? Się okaże :)



Znacie te kremy? Dajcie znać :)

BUZIAKI, KAŚKA :*

piątek, 17 stycznia 2020

WELEDA BABY: Szampon i płyn do mycia ciała dla niemowląt, oraz krem do twarzy dla niemowląt i dzieci.

Witajcie Kochani! U mnie mimo wolnego wieczny brak czasu. Staram się ogarnąć sprawy zdrowotne. Kolano przede wszystkim, ale tez korzystając z wolnego zapisałam się też do alergologa. Mam ogromny problem ze skórą głowy i ze skórą za uszami. Ze skórą głowy od dawna, ale za uszami od jakiegoś czasu i jest mocno źle. A jestem przekonana, że to na tle alergicznym, może nie tylko, ale przede wszystkim, temu wybieram się do lekarza. Z kolanem po jutrzejszej wizycie powinnam mieć na jakiś czas spokój, później już tylko czekać na zabieg. No i przedłużać zwolnienie. Tak nam się trafiło na początek roku, no ale co zrobić, życie. Mieliśmy duże plany, które muszą się przesunąć..

Ale to nic, nie ma wszystko ma się wpływ, czasami trzeba trochę odpuścić. I poczekać :)

Dzisiaj przychodzę do was z takimi oto smakołykami od Weleda baby! To jest nowa seria, seria dla dzieci. Mają przyjemne składy i są łagodne dla skóry maluchów! Jeśli jesteście ciekawi jak się u nas sprawdzają obydwa kosmetyki, zapraszam! :)


Jest to produkt 2w1, Szampon i żel do mycia ciała. Mieści się w dużej tubie o pojemności 200ml. Z dosyć miękkiego tworzywa, nie sprawia problemów przy wyciskaniu produktu.


Naklejka z informacjami w języku polskim (fajnie!) oraz skład.


Otwarcie dosyć typowe, na zatrzask. Nie oberwało się,  też nie sprawiało większych problemów z otwarciem.


Konsystencja średnio gęsta, lekko kremowa, kolor biały. Zapach fajny, zresztą taki sam jak kremu. Bartkowi się podoba bardzo, zawsze mówi do mnie po kąpieli 'Mama, powąchaj, jaki ze mnie czyścioszek!' Jest mega wydajny, zawsze dajemy odrobinę do wody, dla piany, tworzy się jej cała masa! Trochę na mokrą gąbkę i mycie pełną parą. Jeśli o włosy chodzi zaawsze kładziemy na nie pianę jedynie, nigdy bezpośrednio żel/szampon. Bo po co ? U takiego małego chłopczyka, który jeśli poci się to niewiele, nie ma potrzeby szorować włosów nie wiadomo jak :) tym bardziej codziennie...  Tym bardziej, że mój syn nie znosi myć głowy. Pieni się na samą myśl :P
Ale mogę całkowicie stwierdzić, że nie podrażnia, nie uczula oraz nie wysusza alergicznej i delikatnej skóry małego alergika. Nie powoduje pieczenia oczu. Świetnie się sprawdza i uprzyjemnia kąpiel!




Tubka z kremem jest dodatkowo zapakowana w kartonik.


Na kartoniku znajdziemy wszystkie informacje od producenta, oraz skład.


Otwarcie kremu zabepieczono za pomocą nakrętki, co chyba coraz rzadziej się zdarza, Dla mnie osobiście nie przeszkadza, lekko się odkręca, łatwo zakręca.


Krem ma kolor biały, jest gęsty, ale nie jak masło. Ma konsystencję typową dla kremu.
Pachnie tak samo fajnie jak kosmetyk do kąpieli z tej serii, zdecydowanie nagietkowo, raczej wszyscy wiedzą jak pachnie nagietek ;)
Nałożony na twarz lekko się rozsmarowuje i bardzo szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustej warstwy, przynajmniej nie takiej widocznej, ani takiej która by przeszkadzała dziecku.
Fajnie nawilża  skórę, nie podrażniając nie uczulając i nie wysuszając jej. Używamy na zmianę z naszą biodermą, wtedy skóra jest nawilżona wręcz idealnie!

Mogę wam serdecznie polecić tą serię, ssprawdza się u nas bardo dobrze! Muszę też wspomnieć, że obydwa produkty są niezwykle wydajne i na pewno  na długo nam wystarczą!


Znacie kosmetyki Weleda Baby? Co o nich myślicie?

BUZIAKI, KAŚKA :*