wtorek, 10 lipca 2018

LACTACYD: Oxygen Fresh. Odświeżający żel do higieny intymnej.

Witajcie Kochani!
Co u was? U nas pogoda dopisuje, w pracy nie jest najgorzej, chociaż nie chce się jak choolerka :P Bartosz co raz więcej nawija! Czasami uśmiać się można :D je serek, nagle odsuwa mówiąc 'dosiić' :D no wiem, pisząc to, nie brzmi to AŻ tak zabawnie, ale na żywo! Ubaw po pachy !!
Niedługo mój wyczekiwany urlop! Już nie mogę się doczekać, mam mnóstwo spraw do załatwienia, ale i potrzebuję nareszcie porządnie odpocząć i zrobić w końcu coś dla siebie. Znając życie nie będzie aż tak kolorowo, ale mam nadzieję, że uda mi się chociaż część rzeczy zrobić tak jak planuję, trzymajcie więc kciuki!

Dzisiaj chciałabym wam opowiedzieć o produkcie... który mnie zaskoczył. Bardzo zaskoczył!
Ciekawi?


Żel znajduje się w niewielkiej buteleczce w kształcie łezki. Jej pojemność to 200 ml.


Trochę informacji od producenta. Niestety składu nie mam.. Był tylko na kartoniku, a kartonik wyrzuciłam, po prostu  nie zamierzałam tego produktu opisywać na blogu. Bo jeśli od początku planuję recenzję, robię zdjęcia zanim wezmę produkt w użycie.


Typowe otwarcie na zatrzask z małym otworem, przez który wydobywamy produkt. Niestety w tym przypadku otwór jest zdecydowanie za mały!


Albo produkt jest o wiele za gęsty! Jak galaretka :P Trzeba dobrze się naciskać, żeby cokolwiek przez dziurkę wylazło :P
Ma przezroczysty kolor, no i jak pisałam galaretowatą, nabąbelkowaną konsystencję.

Jest to na prawdę fajny produkt. Rzeczywiście jest ten efekt odświeżenia, realnie wyczuwalny dłuższy czas, po spłukaniu daje efekt chłodzenia, co dodaje mocy uczuciu świeżości, fajne te uczucie!
Dobrze myje, mocno się pieni, jednak nie powoduje uczuleń ani podrażnień.
Przez swoją konsystencję jest też baardzo wydajny!
Zapach nie jest do końca mój, bo pachnie cukierkami lodowymi, a ja nie znoszę tego zapachu. Na szczęście jest bardzo delikatny, czuć go dosłownie przez chwilkę! Uff ;)

Jeśli trafię na promocję, lub cenę ok 10 zł trafi do mnie ponownie! Jest warty uwagi i polecam go wam ;)
A już myślałam, że spiszę po raz kolejny lactacyd na straty.
Używałam kiedyś tej najzwyklejszej wersji i mnie podrażniał. Ciekawe jak jest teraz, zapewne zmienił skład. Muszę wypróbować :)


A wy, znacie ten żel, o którym dzisiaj piszę? A może polecicie coś innego, łagodnego do higieny intymnej?

BUZIAKI, KAŚKA :*

4 komentarze

  1. Nie miałam go. Mam już swój ulubiony produkt do higieny intymnej i nie lubię go zmieniać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie używałam jeszcze Lactacydu, a przeszłam już przez różne żele do higieny intymnej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja miałam ostatnio olejek Lactacyd i lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawdę mówiąc zastanawiam się nad sensem dodawania substancji zapachowych do tej gamy produktów, bo jednak to właśnie zapachy większość osób podrażniają.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Staram się odwiedzać blog każdego z komentujących :)
Jeżeli coś w moim blogu Cię zainteresowało- zaobserwuj.
Na pewno nie umknie to mojej uwadze i jeśli Twój spodoba się mi- zrobię to samo.
Proszę o nie spamowanie linkami- trafię do was :)
Pozdrawiam!