wtorek, 8 maja 2018

DENKO #4 Kwietniowe zużytki :)

Witajcie!
Nie wiem co mnie dopadło, czy to jakieś, miesiącami trwające, wiosenne przesilenie? Czy to po prostu zmęczenie? Cały ostatni tydzień, z wyjątkiem jednego dnia, kładłam się z Bartkiem, żeby go uśpić i już nie wstawałam, spałam tak do rana ;) mam tak... odkąd się tu wprowadziliśmy. Ale i chwilę później poszłam do pracy, więc może to od wtedy? Dokładnie nie pamiętam, ale to już robi się dziwne, padam jakbym tyrała nie wiadomo gdzie, nie wiadomo jak. Przez to nie ma mnie tutaj, bo czas na bloga, od zawsze, w 90% miałam tylko wieczorem, po zaśnięciu Bartka, a teraz totalnie was zaniedbuje :( Przepraszam was za to bardzo! Ja nie wiem kiedy to się poprawi, moje samopoczucie? Życie? Ehh. Ciężko jest pracować na zmiany mając dziecko. Zero stałości, nic nie da się zaplanować. Jednak jak wiecie, żadna to tajemnica, szukam czegoś innego. W bardziej stałych i normalnych porach ;))
Coś się święci, ale czy się uda? Trzymajcie kciuki Kochani!

Tymczasem zapraszam was na zużycia poprzedniego miesiąca! Standardowo, nie wszystko zostało otwarte w kwietniu ;) Jedno zdjęcie mi zginęło ;) nie wiem jak, ale padła mi bateria w aparacie, i widocznie pogubiłam się czego zdjęcie pstrykałam, czego nie.. ahh

TWARZ:


* maska 7th z glinką, na płacie! Nieźle co? Pisałam o niej na instagramie, TU.Bardzo fajna!
* żel do mycia twarzy liście manuka, po prostu zwykłe myjadło :) spoko, ale szału nie ma!
* hydrolat miętowy- boski! Boski, boski! Uwielbiałam!
* Eos. Szczerze? Kurczę, dla mnie nic takiego nadzwyczajnego w nim nie ma, przynajmniej dla mnie.
* ogórkowa maska marion- spoko, ale nie kupię ponownie, wolę w płachcie, albo peel off. No chyba że robią szał ;))
* płatki Bebeauty- standardowo- ekstra!


KOLORÓWKA:


* Podkład Rimmell Wake me up- był spoko, ale strasznie ściemniał... szybko ściemniał. Na początku był ekstra, dawał efekt fajnie rozświetlonej, ale absolutnie nie błyszczącej się cery, ale to jak ściemniał.. beznadzieja!
* Lirene no mask. Dziwny, ale. Wzięłam go na wymiance, nie wiem jak długo był otwarty itd. Także pewnie dam mu szansę, na następnej promce w Rossmannie ;)
* tusz do rzęs Eveline- świetny! Na tuszach Eveline chyba się jeszcze nie zawiodłam!
* róż Wibo- uwielbiałam go, szkoda, że się zaczął na maksa kruszyć, więc tą końcówkę wywalam, bo ciężko się go już używało.


CIAŁO: 


* żel Balea- mężulek powiedział, że są mało wydajne :P wg mnie są spoko, on przyzwyczajony jest do pojemności 400-500ml, a tu jest 250 ;) poza tym zapach ekstra, działanie super.
* żel z Balei o zapachu pianek marschmallow. Cudnie pachniał! Mega się pienił, nie podrażniał ani nic.
* dezodorant Nvea- kolejny, nie ostatni.




DŁONIE, STOPY:


* mydło Yope- lubię bardzo :) kolejne opakowanie, na pewno jak dorwę w dobrej cenie kupię inne warianty, ale też chętnie wrócę do Wanilii ;)
* maska do stóp w postaci skarpetek. Żadnej zmiany nie zobaczyłam po użyciu jej.. żadnej ;)


HIGIENA: 


*wkładki Facelle- najlepsze, ente opakowanie..
* Bartkowe chustki- było ich więcej oczywiście, ale nie zbieram ostatnio, tylko wyrzucam ;)
* chustki Facelle- ostatnie z zapasu już, muszę nabyć. Świetne są, a czasami potrzebne :)



WŁOSY: 


*odżywka Pantene- ekspresowa. Cudnie pachniała, być może wrócę, jak zużyję zapasy, bo była mega dobra dla moich włosów! Recenzja TU.



* cała gama rozjaśniaczy ;) Palette i Garnier spoko, bez podrażnień, działają jak trzeba.
Ale jeśli chodzi o te rozjaśniacze 'Platiner' od delii...  Po 2-3 minutach zmywałam w pośpiechu prawie z płaczem tak podrażniła mi skórę głowy... Masakra :(


* Ulubiona czarna! Dwie oczywiście zużyłam, ale jedna poszła na opakowania po półproduktach farby. Wróciłam do czarnego, więc będzie się teraz co jakiś czas pojawiać ;)


Poza tym, że jedno zdjęcie mi przepadło, generalnie nie jest to moje największe denko. Ale źle też nie jest ;)

Znacie coś? Może coś u was sprawdziło się inaczej?

BUZIAKI, KAŚKA :*

12 komentarzy

  1. Ja bardzo lubiłam żel Ziai :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Żel z liści manuka byl kiedyś moim ulubieńcem:)
    ogórkowa maseczka na mnie czeka

    OdpowiedzUsuń
  3. Kojarzę tylko nieśmiertelne platki bebeauty, których sama namiętnie używam 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawi mnie ten hydrolat miętowy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O kuchnia, mnie też właśnie skończył się żel z Ziai - muszę do kupić, bo go uwielbiam, choć nie jest do mojej cery. Mam też tę odżywkę z Pantene - super jest jak na taką ekspresową, ale bardziej mi sprzyja jednak maska z Cien z lidla z keratyną - kosztuje grosze i też krótko się trzyma na włosach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja uważam podobnie jak twój mąż, według mnie żele Balea też szybko ciemnieją :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba jeszcze nigdy nie zużyłam różu do końca :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam to samo z Rimmel Wake me up :( naprawdę go lubiłam, był świetny, ale niestety spomarańczkował i musiałam wywalić do kosza :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do róży to ostatnio 2 wywaliłam :D i w końcu rozpoczęłam nowy, który był od dawna w zapasach :D

      Usuń
  9. odżywka pantene jest superancka!
    a co do spania.... w ciąży tak miałam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętam, że tą Palettą ściągałam sobie brąz z włosów i zeszłam do blondu od razu. Mocne dziadostwo ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Staram się odwiedzać blog każdego z komentujących :)
Jeżeli coś w moim blogu Cię zainteresowało- zaobserwuj.
Na pewno nie umknie to mojej uwadze i jeśli Twój spodoba się mi- zrobię to samo.
Proszę o nie spamowanie linkami- trafię do was :)
Pozdrawiam!