Co u was?? Jak weekend? :)
U mnie zaczął się bardzo nieciekawie...
W Piątek dostałam wypowiedzenie. Ucieszyłam się, ale ... i zasmuciłam.
Z jednej strony super- w końcu przestanę śmierdzieć po powrocie z pracy (sorry, musiałam- po całym dniu smażenia frytek nie pachnie się przyjemnie :D ), w końcu dopiorę ciuchy, w których tylko przychodzę do pracy ( się przebieram- ale całe powietrze jest pełne tego smrodku..). W końcu sama będę o sobie myśleć lepiej... :)
A z drugiej strony, przecież za coś trzeba żyć .. Opłacić mieszkanie (wynajmowane, więc prawie 800 zł), rachunki no i życie też kosztuje.. Ale tak wzięłam na wstrzymanie, od jakiegoś czasu wysyłałam CV bo sama chciałam odejść. Ponoć czekali aż ja złożę wypowiedzenie, ale się nie mogli doczekać ;-)
Z drugiej strony też mój chłopak pracuje, nie zarabia tak źle żebyśmy nie dali sobie rady, a przecież praca jest. Nie jest ze mną nic nie tak, mam sprawne ręce, nogi, twarz też nie znowu taka okropna, no ok. mogłabym trochę schudnąć.. Ale w większości pracy to mnie nie eliminuje.
A więc nie była to dla mnie aż taka tragedia. Stwierdziłam, że jak coś damy radę a ja będę szukać.
W sobotę miałam ogromne plany. Chciałam porządnie wysprzątać dom, upiec ciasto, napisać ze dwie- trzy notki- w tygodniu nie mam aż tyle czasu.
No i wstałam jakoś w pół do 9. Zrobiłam kawę. Włączyłam sobie odcinek serialu 'Saving Hope'- świetny! Polecam:) Lubię takie szpitalne dramaty :)
No i minęło jakieś 15 minut serialu i zadzwonił telefon. Było jakoś ok 9. Hmm.. Nieznany numer.
Odebrałam. Ok. Zostałam zaproszona na rozmowę o pracę...na 11 :P
Od razu zerwałam się z łóżka- wiecie jak to jest, jak trzeba umyć włosy, ma się mało czasu, a nie używa się suszarki.. Dodatkowo najlepiej wygląda się w prostych włosach ... Zonk mały..
Ale poradziłam, złamałam swoje postanowienie że nie będę używać suszarki, stwierdziłam że raz nic mi się nie stanie.
Umyłam, wysuszyłam., wyprostowałam, wyszykowałam się... i poszłam.
I dostałam pracę! :)
I właśnie... Jadę na szkolenie. Ogólnie szkolenie trwa miesiąc.
Teraz jadę od pon-pt do Ostródy. Później chyba też- olejny tydzień. Następne dwa tygodnie- Wrocław. Ale też na weekendy powrót. Ciekawie :))
Zapowiada się bardzo ciekawie :)
Dlatego nic nie publikuję, dlatego do was nie zaglądam, nie mam jak... Muszę ogarnąć poprzednią pracę, spakować się, pozałatwiać na miejscu sporo spraw...
Jeżeli w hotelu będzie internet na pewno nadrobię kochane :) Obiecuję!
Jeżeli jednak internetu nie będzie będziecie musiały jakoś beze mnie wytrzymać 5 dni... Ale myślę, że dacie radę :P
Odezwę się na miejscu, jeśli będzie net, jeżeli nie- MIŁEGO TYGODNIA! Widzimy się za tydzień w sobotę!
BUZIAKI,
KAŚKA
Super trzymam kciuki - powodzenia\!!!!!!Ciesze sie razem z Tobą!
OdpowiedzUsuńGratuluję nowej pracy! :-) Oby okazała się o niebo lepsza niż poprzednia
OdpowiedzUsuńFajnie,że znalazłaś lepszą pracę :) Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńGratuluje :) oby praca Co się podobała :)
OdpowiedzUsuńgratuluję nowej pracy :)
OdpowiedzUsuńSuper, że się udało. Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, gratuluję i trzymam kciuki. :-)
OdpowiedzUsuńE no to powodzenia ;) Czasami odejście z jednej pracy to szansa na drugą lepszą :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki żeby wszystko poszło po Twojej myśli! ;) sama mam teraz pracę której nie lubię, ale ciężko znaleźć coś innego, mimo, że ofert jest dużo to chętnych jeszcze więcej.
OdpowiedzUsuńdokładnie.. i dlatego nie odchodziłam. A że za dużo gadałam to wyleciałam.. Cóż. Najlepiej się nie odzywać. :) Grunt że coś znalazłam :)
UsuńGratulacje i powodzenia :)
OdpowiedzUsuńAle miałaś szczęście! gratulacje i powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję nowej pracy :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :-)
OdpowiedzUsuńWielkie gratulacje : )
OdpowiedzUsuńPowodzenia w nowej pracy ;-)
OdpowiedzUsuńpowodzenia! trzymam kciuki i oby ta praca dawała Ci więcej satysfakcji niż poprzednia :)
OdpowiedzUsuńTo gratuluję nowej pracy i obyś była zadowolona :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia w nowej pracy!!! ;)
OdpowiedzUsuń