Moja przygoda z Sylveco obierała różne już tory. Były produkty, które polubiłam, jak np tonik hibiskusowy <KLIK> i takie, które zupełnie mi nie posłużyły jak peeling z korundem <KLIK> i szampon pszeniczny <KLIK>.
Jakiś czas temu na rynek wypłynęła nowość, tym razem nie mechaniczny a enzymatyczny peeling od Sylveco.
Szczerze powiedziawszy zawsze używałam mechanicznych, te enzymatyczne jakoś ani mnie nie grzały, ani nie ziębiły, jak to się mówi.
Próbowałam kiedyś tego z bielendy, w saszetce, no szczerze powiedziawszy jakoś go nie poczułam..
Dlatego do tego produktu podeszłam z dość dużą rezerwą.
Ciekawi, jakie mam odczucia? Zapraszam więc!
Kilka słów od producenta, skład :) Produkt zachowuje właściwości przez 6 miesięcy od otwarcia.
Jaki ładny słoiczek, co? :) Bardzo prosta, czytelna i przyjemna dla oka grafika. Plastikowy słoik z metalową nakrętką. Produkt w środku dodatkowo zabezpieczony tekturową nakrywką.
Pojemność 75 ml.
Co zaobserwowałam po otwarciu produktu, że jest on mega gęsty, wręcz zbity, zastanawiałam się czy nie będzie problemu z wydobyciem peelingu. Kremowy kolor, dla mnie bardzo cytrusowy, ale nie kwaskowaty zapach. Bardzo przypomina mi imbirową herbatę. Zapach jest przyjemny, nie drażni.
Widać ewidentnie na zdjęciu że jest bardzo zbity prawda? Ale wydobycie właściwie nie było problemem, pod wpływem temperatury i w kontakcie z wodą konsystencja robiła się bardzo kremowa.
Zawsze uprzednio myłam buzię, nakładałam peeling i w czasie tych 15 minut wykonywałam peeling ciała, stóp, myłam całe ciało itd itp ;-)
Ciekawi efektów? Otóż.. jestem naprawdę BARDZO zadowolona! Ewidentnie widzę złuszczony naskórek, cera wtedy jest bardziej promienna, wygładzona, ale i lepiej nawilżona! Zdziwicie się pewnie... jak to, peeling nawilża? Otóż nie, ale dzięki jego działaniu, produkt nawilżający ma szansę lepiej się wchłonąć, i na prawdę widzę duużo lepsze działanie!
No i moje suche skórki! No ok, nie zniknęły, ale na prawdę większość przepadła! No żyć nie umierać, a już myślałam, że ta zima będzie bardzo niełaskawa. Jednak udało się ;>
Znacie ten peeling? Na prawdę mogę go polecić z całego serca!
POZDRAWIAM! :*
Ooo to fajnie że się u Ciebie spisał ! Muszę go dorwać :D Bo kocham enzymy ♥
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś zadowolona!
OdpowiedzUsuńJa też testuję peeling Sylveco ale oczyszczający :)
Ten peeling jest bardzo fajny, ale bardziej lubię produkty enzymatyczne w proszku ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię peelingi enzymatyczne, ten też bym chętnie wypróbowała. Martwi mnie jednak, czy 75 ml da się zużyć w te 6 miesięcy:)
OdpowiedzUsuńAkurat tego nie miałam. Używałam natomiast z Sylveco peelingu oczyszczającego i u mnie bardzo dobrze się spisał. Pewnie dlatego że moja mieszana cera lubi konkretne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę na taki peeling :-)
OdpowiedzUsuńTen peeling bardzo mnie interesuje od momentu jak tylko pojawił się na stronie Sylveco :) Jeszcze nie używałam, bo mam zapas peelingów. Super, że tak dobrze się sprawdza, z ogromną chęcią przetestuję na sobie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam przekonana do peelingów enzymatycznych. Lubię czuć zdzieranie. Może jednak kiedyś się skuszę i zobaczę czy będę zadowolona :)
OdpowiedzUsuńOooo muszę go mieć w takim razie, szukałam ostatnio właśnie peelingu enzymatycznego bo ostatnio jakąś masakrę przeżywam, ale już wiem co chcę przetestować :D
OdpowiedzUsuńJa ostatnio dałam sobie spokój z Sylveco, bo kilka razy mnie zawiodły ich produkty.
OdpowiedzUsuńPs. Tak miałam WW o tym zapachu, ale niestety to też nie to :(
Wiele osób na niego narzeka, więc sama nie wiem czy warto próbować :P
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam nigdy tego produktu i szczerze mówiąc pierwszy raz o nim słyszę, ale po Twojej opinii chętnie bym go wypróbowała i jak będę szukać jakiegoś peelingu do twarzy do rozejrzę się za nim :)
OdpowiedzUsuńlubie produkty tej ,arki ;-)
OdpowiedzUsuńenzymatyczne najbardziej lubie
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad nim, bo mam wrażliwą cerę. Chyba się skuszę. W razie czego będę używać tylko na wybrane części twarzy ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję i pozdrawiam!