sobota, 30 września 2017

NIVEA: 1-minutowa maska z serii Urban Skin Detox.

Kilka dni pięknej jesieni za nami! I błagam, niech to się nie kończy! Owszem, nie jest za ciepło, ale 14 stopni to nadal piękna pogoda! Jest słoneczko- jest super! Oby jak najwięcej takich dni :)
Na szczęście nadal jesteśmy zdrowi, chociaż nie zapeszając Bartek nie choruje wcale ;) staramy się wzmacniać odporność kiszonkami, witaminą d, owocami i warzywami. No ale rzecz najważniejsza! Nie przegrzewamy się! Czapki jeszcze nie nosił, chociaż patrzą na mnie jak na debilkę, wiem, że robię dobrze, bo moja metoda daje dobre rezultaty ;)) U was też pogoda dopisuje? A zdrówko?


Dzisiaj chciałabym wam opowiedzieć moje wrażenie po używaniu maski, którą otrzymałam będąc przyjaciółką NIVEA :)


Maska znajduje się w niewielkiej tubce o pojemności 75ml.


Kilka informacji od producenta, skład.


Maska jest w kolorze białym, jest kremowa, gęsta i ma mnóstwo tyciusich granulek. Dla mnie konsystencja jest niemal idealna jak pasty oczyszczającej ziaji liście manuka. Od razu mi się z tą pastą skojarzyła. Pachnie bardzo kremem nivea, co dla mnie jest ok ;)

Producent zaleca nałożyć grubą warstwę maski i zmyć ją dokładnie po minucie. Dla mnie generalnie to na rękę, przeważnie biorę szybki prysznic i po dokładnym umyciu się, jeżeli nałożyłam maskę chciałabym ją zmyć właśnie już po umyciu się, a jeszcze nie natrafiłam na taką, którą się trzyma poniżej pięciu minut :P

Ale najważniejsze jest przecież działanie, a niestety, tu zaczynają się schody.
Po pierwsze, masakrycznie piecze mnie twarz od razu po nałożeniu... Po zmyciu twarz jest gorąca i wrażliwa na dotyk. Więc tym bardziej plus, że trzyma się ją krótko. Niestety, ale mam już pewność, że przez nią zaczęło mnie strasznie sypać :/ Dodatkowo masa zaskórników, których mi dzięki niej przybyło :( Kompletnie mi nie posłużyła, więc pójdzie dalej, może u kogoś się sprawdzi.


Znacie ją? Może u was sprawdziła się lepiej?

BUZIAKI, KAŚKA :*

10 komentarzy

  1. Moja skóra nie reagowała alergicznie, przez chwilę była nawet nawilżona. Mam jednak bardzo suchą skórę i potrzebuję silniejszego kosmetyku. Całą serie odddałam córce mieszkajaćej w duzym mieście- jest zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojj, to u mnie się sprawdza świetnie :) Jedna z lepszych masek jaie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam całe trio, maseczkę używam i jest dla mnie fajna :) a kremy czekają na swoją kolejkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chyba nie wypróbuję, ze względu na zapychanie :( A szkoda, bo zapowiadało się miło :(

    OdpowiedzUsuń
  5. I`ve never try that new serie - thank you for sharing!
    I`m following your blog with a great pleasure in Google+ and GFC
    Follow back? Sunny Eri: beauty experience

    OdpowiedzUsuń
  6. czyli do kosza, mnie by tez piekla podejrzewam

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że okazała się u Ciebie tak kiepska :/

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie sprawdziła się dobrze, ale ten alkohol wysoko w składzie mnie zniechęca

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że się nie sprawdziła na pewno się na nią nie skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. To pierwsza negatywna opinia, jaką czytam na temat tej maski ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Staram się odwiedzać blog każdego z komentujących :)
Jeżeli coś w moim blogu Cię zainteresowało- zaobserwuj.
Na pewno nie umknie to mojej uwadze i jeśli Twój spodoba się mi- zrobię to samo.
Proszę o nie spamowanie linkami- trafię do was :)
Pozdrawiam!