Witajcie kochani :)
Swoją przygodę z Viankiem rozpoczęłam bardzo miło, używałam balsam <KLIK>, który świetnie się u mnie sprawdził. Ciekawiły mnie też inne produkty, a więc kupiłam JOYbox z naturalnymi kosmetykami, w którym były aż dwie nowości.
Jedną z nich był peeling do ciała z mielonymi pestkami malin.
Jak sprawdził się u mnie?
Kilka słów od producenta, skład.
Produkt mieści się w niedużym słoiczku o pojemności 150 ml. Dosyć mała zawartość, jednak ja w 3 miesiące- tyle ważny jest peeling po otwarciu- możliwe, że nie zużyłabym większej ilości.
Pierwsze co, to po otwarciu w nos uderza zapach. Niby miły, ale... ja czuję siano... no cóż, taka dziołcha ze wsi ze mnie. A więc zapach to nie do końca mój gust.
Konsystencja dosyć gęsta, wg mnie troszkę rzadsza niż w typowym peelingu. Przez to myślałam, że będzie z niego słaby zdzierak. Pierwszy test ścierania wykonałam palcami. Wtedy przekonałam się, że jednak drobinki są dosyć ostre. No ale wiadomo, pierwsze użycie na ciele zweryfikuje wszystko.
No i... uczulenie. Dopadła mnie reakcja alergiczna, na któryś ze składników. I to dziwna reakcja, bo zaczerwienienia były widoczne tylko ok 2 godzin od użycia. Już się przestraszyłam, myślałam, że bez lekarza się nie obejdzie (mam złe wspomnienia z farbą do włosów, miesiąc spędziłam w szpitalu na odczulaniu...).
Podeszłam do niego drugi raz, niestety reakcja powtórzyła się. Na szczęście nie uczyniło to większej szkody dla mnie. Peeling wykończył mąż, u niego też były zaczerwienienia, ale nie takie jak u mnie...
Jeżeli chodzi o jego moc, dla mnie zdzierał bardzo dobrze. Ani za mocno, ani za słabo.
Jednak ten zapach, no i ta reakcja nie przekonują mnie do ponownego kupna :) Niestety nie polubiliśmy się zbytnio, na pewno do niego nie wrócę.
Znacie gagatka ??
BUZIAKI, KAŚKA :*
Oj nie dobrze jak Cię uczulił. :( Ale mimo tego sprawdzę go na sobie.
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie, mam nadzieję, że uczulenie szybko zniknie. Zapowiadało się fajnie, ale ja też mam alergiczną skórę, więc myślę, że u mnie też by się niestety nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Juliet Monroe :)
Szkoda, że masz uczulenie na jakiś składnik peelingu. Ja kiedyś chetnie go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńSzkoda ze nie przypasowal Ci, ja go lubie;) ale pamietaj, ze to nie wina samego peelingu ze uczulil. Najwidoczniej Twoja skora nie toleruje ktoregos ze skladnikow, co sie przeciez zdarza. O taka reakcje duzo latwiej w przypadku naturalnych kosmetykow niz tych naladowanych chemia.
OdpowiedzUsuńKurczę szkoda że dostałaś uczulenia, ja też czasem mam problem z kosmetykami bo o reakcję alergiczną u mnie szybko, szczególnie ostatnio kiedy dostałam kontaktowego zapalenia skóry i niestety od prawie 4 miesięcy leczę się u dermatologa :/
OdpowiedzUsuńSzkoda,że cię uczulił. Ja sama może kiedyś go spróbuje :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie jesteś z niego zadowolona. Zapowiadał się całkiem fajnie. Intryguje mnie ten delikatnie sianowaty zapach ;D
OdpowiedzUsuńdzisiaj go oglądałam w naturze ;p
OdpowiedzUsuńO ludzie ! Tożon wygląda jak mus truskawkowy, chyba musiałabym się powstrzymywać coby go nie zjeść !!! :D
OdpowiedzUsuńzapaszek sianka mnie nie przekonuje:)
OdpowiedzUsuńjaki kolor:P
OdpowiedzUsuńbardzo lubię kosmetyki Vianek i przyglądam się ich peelingom, byłam pewna, że zapach będzie malinowy, a tu siano :D szkoda że zareagowałaś na niego dziwną wysypką :-(
OdpowiedzUsuń