Witajcie :) Ostatnie parę dni u mnie to koszmar ... Grypa żołądkowa na 102 ... Już w pewnym momencie siły nie miałam... Nawet do łazienki ciężko mi już było iść byłam taka słaba ... Co zjadałam to zwracałam, w końcu przestałam jeść, ogromnie dużo piłam, ale co wypiłam to 'apiać to samo' ... No ale dzisiaj jest w miarę lepiej. W każdym razie jestem na chodzie, że tak powiem.
No i dlatego tu jestem i chcę wam opowiedzieć o kolejnym peelingu w mojej kolekcji :)
Ogromny słoik peelingu to coś, co tygryski lubią najbardziej!
Ogromny dosłownie- aż 500 ml- i mega ciężki. Najpierw zauroczył mnie słoik- na pewno po zużyciu zawartości nie wyląduje w koszu :) będę do niego wsypywać własnoręcznie robione peelingi- zdarza mi się takie robić.
Słoik zabezpieczony 'zawleczką' żeby niepowołane rączki nie zajrzały i nie 'wymacały'.
Mój wariant to orzechowo cukrowy peeling do ciała z olejem arganowym. Działa odprężająco- stymulująco.
Konsystencja jak widać bardzo zbita, peeling mega gęsty a drobinki duże i dobrze wyczuwalne.
Peeling jest porządny, że tak powiem. Dobrze ściera, nie cacka się z suchymi skórkami, świetnie złuszcza martwy naskórek z całego ciała i przy tym tak cudownie słodko pachnie!
Mój mąż używa go równie chętnie jak ja- więc musi mieć coś w sobie.
Jedyny minus, którego się w nim doszukałam to ta tłusta warstewka. Ogólnie nie przeszkadza mi to w tego typu produktach, ale tutaj jakimś cudem jest to mega gruba warstwa, od której skóra się lepi.
Nie podoba mi się to ani wcale. Lubię jak nie muszę się smarować balsamem, bo czuję się nawilżona, ale w tym przypadku, czuję się niedomyta i muszę użyć ponownie żelu.
No ale zdziera super, więc na pewno go zużyję. No i żeby nie ten jeden malutki mankament ... Eh :)
Znacie ten peeling? Może wy miałyście inne wrażenie?
BUZIAKI,
KAŚKA :*
Bardzo lubię kosmetyki w takich opakowaniach :)
OdpowiedzUsuńNie mialam, ale opakowanie super ;)
OdpowiedzUsuńzupełnie nie znam... ale lubię takie opakowania ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńmam ten peeling w wersji ujędrniającej, pachnie obłędnie i świetnie zdziera naskórek :-)
OdpowiedzUsuńKuszący muszę powiedzieć :)
OdpowiedzUsuńCzytalam na innym blogu, ze ta warstwa to parafina. Nie mam ochoty na ten peeling.
OdpowiedzUsuńtaaak... to na pewno parafina ;/ No mi generalnie w produktach do ciała nie przeszkadza, ale tutaj jest to typowo upierdliwe ...
Usuńładnie wygląda w tym słoiczku ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam te zdzieraki już na innym blogu tylko o innym zapachu :) Jestem ciekawa czy i mi by przeszkadzała ta warstewka, bo ogólnie lubię po peelingach te tłuste warstwy :)
OdpowiedzUsuńLubię peelingi zdzieraki, ale też nie przepadam za "tłustą warstweką" jaką potrafią zostawiać takie produkty, ale opakowanie, cudowne ! <3 Też bym miała pomysł na wykorzystanie go :)
OdpowiedzUsuńnie znam tego, ale bardziej ten peeling wygląda na jakiś deser niż kosmetyk :P
OdpowiedzUsuńJa z takimi trudnymi przypadkami robię inaczej. najpierw peeling, potem mycie. Wtedy żadna warstewka mi nie przeszkadza ;)
OdpowiedzUsuńJuż widzę, że byłby dla mnie idealny. :P Kusisz. ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.kosmetykiani.pl
Jak mocno zdziera to już lubię :)
OdpowiedzUsuń