Dzisiaj o produkcie, który powinien zostać HITEM! Tak, od razu zdradzam wam jakie mam co do niego odczucia. Jednak jest jedno ale, które niestety całkowicie eliminuje go, póki co, w mojej pielęgnacji włosów. Ciekawi? Zapraszam!
Pianka znajduje się w dużej metalowej butli zakończonej dozownikiem.
Kliknięcie po naciśnięciu dozownika oznacza, że nikt go przede mną nie używał :)
Kilka informacji od producenta.
Skład. A raczej część, bo nie nadaje się do odczytania. Nie potrafię zrobić zdjęcia, aby był widoczny :P w razie co piszcie, to go przepiszę ;)
Pianka, co wg mnie widać nawet na zdjęciu jest bardzo gęsta i treściwa.
Na pokrycie całych moich, obecnie krótkich włosów, wystarczy na prawdę niewielka ilość.
Pachnie przepięknie! Mega świeżo, ciutka jakichś kwiatów się przebija.
Ale najważniejsze jest działanie. I? Używałam jej według zaleceń producenta. Nakładałam piankę i po 5 minutach spłukiwałam. Co więcej, po jej użyciu nie używałam ani żadnej odżywki, ani maski, ani olejku, no nic kompletnie, a włosy miałam przepiękne! Przecudne, mięciutkie, wygładzone, mega odżywione. No i wiadomo- pięknie pachnące! Nigdy w życiu bym nie pomyślała, że ma tak świetne działanie! Miałam duże wobec niej wymagania, ale z drugiej strony powątpiewałam w efekty. A tu takie zaskoczenie ;) Jeden z najlepiej sprawdzających się u mnie produktów jeśli o włosy chodzi. A dodatkowo taka oszczędność czasu. Nakładasz, myjesz się, peelingujesz, depilujesz, zmywasz wszystko i bez dodatkowego smarowania masz efekt WOW gwarantowany ;)
Ale, ale. Moja skóra głowy. Wołała po niej o pomstę do nieba.. Nawet nie wiecie jak bardzo mi przykro, że tak się dzieje, bo z racji tego muszę ją odstawić do całkowitego wyeliminowania problemu..
Masakryczne swędzenie, pieczenie, plus dosłownie strupy na głowie.. Taki efekt pozostał do dziś, mimo, że od jakiegoś czasu jej już nie używam. Jest trochę lepiej, na pewno nie gorzej, jednak do uczucia ulgi brakuje sporo.. tym bardziej, że wykończyłam wodę termalną :( muszę uzupełnić zapas!
Byłam zachwycona efektem na włosach, jednak moją skórę skrzywdziła. Jestem bardzo zawiedziona.. A wręcz jest mi bardzo przykro, że moja skóra głowy samoistnie selekcjonuje mi produkty, których mogę używać :/ tym bardziej, że odrzuca te, dające takie efekty.
Jednak mam nadzieję, że w końcu wyleczę problem i będę mogła używać jej chociaż np co trzecie mycie, tylko dla efektu ;) Zobaczymy!
Polecam każdemu, kto nie ma skóry głowy skłonnej do podrażnień, bo wierzcie mi, działa cuda!
Znacie JOICO? Co możecie polecić?
BUZIAKI, KAŚKA! :*
Kiepsko, że tak podrażniła skórę głowy! Nie powinno tak być!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Kiepsko, że tak zadziałała na skórę głowy, bo efekt naprawdę super brzmi :/
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie, ale chyba bałabym się jej używać ;/
OdpowiedzUsuńUżywałam tej wersji oraz wersji do włosów farbowanych i u mnie rewelacyjnie się spisywała. Nie zauważyłam żeby mi coś podziałała źle na skórę głowę, ale fakt obciąża włosy i raczej jest to produkt doraźny.
OdpowiedzUsuńJa dopiero od wczoraj jej używam i jeszcze nie mam zdania.
OdpowiedzUsuńNo to masakra, aż się boję co zrobiłaby z moją skórą głowy bo mam właśnie problem z łupieżem i swędzeniem.
OdpowiedzUsuńuuuuuu ależ narobiła Ci krzywdy ze skórą głowy, teraz więcej czasu i energii musisz poświęcić wyleczeniu chociażby strupów :-(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mimo wszystko potrafi zrobić krzywdę.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie, moja skóra głowy nie jest podatna na podrażnienia więc może u mnie by krzywdy nie wyrządziła :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o tyc piankach wiele dobrego, naprawdę. Szkoda, że źle działa na twoją skórę głowy :C Ja ze swoją mam problemy i się boję, że mogłoby być podobnie, a nie chcę pogarszać sprawy ;/
OdpowiedzUsuńNie przepadam za piankami :(
OdpowiedzUsuńwielka szkoda, że tak Ci zaszkodziła na skórę głowy :(
OdpowiedzUsuńEfekt super, tylko to działanie na skórę głowy.... szkoda, a mogło być idealnie
OdpowiedzUsuńOj kochana szkoda że ta pianka ci szkodzi na twoją skórę, a pamiętam że tak się cieszyłaś z efektów :/
OdpowiedzUsuń