Witajcie :)
Ostatnie dni nie czuję się najlepiej, więc staram się jak najwięcej leżeć i odpoczywać, gdyż od tego zależy, czy dotrzymam jeszcze tydzień, a fajnie by było...
Wyszłam ze szpitala tydzień temu, ale dostałam nakaz prawie ciągłego leżenia, więc tak robię.
Jak leżę ciśnienie jest w miarę, chociaż i tak przy takiej dawce leków jest straszne ...
W każdym razie aby do środy. W środę na wizytę idę spakowana, po skierowanie i kładę się na oddział.. Na drugi dzień cięcie...
Im bardziej się tego wzbraniałam tym bardziej pewne stawało się to, że jednak mnie to czeka.. No i wyszło, co wyszło, na 90% czeka mnie cesarka. No nic, widocznie tak miało być.
Wierzę, że będzie wszytko dobrze, a pociesza mnie to, że za tydzień na pewno nasz maluszek będzie już z nami! I cieszę się, że nie będę musiała czekać dłużej, myśleć kiedy to nastąpi, i mieć milion innych obaw.. Bo tak to jest i ten i ten poród rodzi obawy. Kiedyś słyszałam takie bardzo mądre zdanie: 'Tylko głupiec się nie boi'. Chyba coś w tym jest.
Dzisiaj natomiast przychodzę do was z kolejną recenzją :)
Esencję perfum otrzymałam na grudniowym- Mikołajkowym Spotkaniu Blogerek Podlaskich.
Dołączona do niej była naperfumowana apaszka- która swoją drogą ślicznie pachniała i bardzo długo było zapach czuć.
Wersja, którą sobie wybrałam to ANGEL OUD. Dostępne są tutaj:<KLIK>
Zapach wybierałam sama. Na podstawie opisu nut zapachowych.
Opis ze strony:
Inspiracją były znane większości perfumy Angel Thierry Mugler, jednakże zostały one wzbogacone o OUD. 3G Angel Oud
to hołd złożony kulturze orientu. Silny i urzekający zapach. Prawdziwa
podróż dla zmysłów. Jego rozpylenie to magiczny moment, gdy
nieoczekiwanie może zdarzyć się wszystko. I tak właśnie OUD, gwałtownie
uderzający swoim glębokim aromatem niespodziewanie urzeka nasze zmysły.
3G
Angel Oud został stworzony z myślą o najwyższej jakości esencji perfum
wzbogaconej o magiczny składnik z konarów drzewa agarowego - oud. Oud
jest warty półtora razy więcej niż złoto. To prawdziwe Maserati wśród
perfum.
Dzięki niemu poczujesz się kobietą
elegancką, tajemniczą i bardzo intrygującą. Zdobędziesz odrobinę
luksusu, o którym marzy każda kobieta.
NUTY ZAPACHOWE: zapach intensywny (nuta drzewno-orientalna)
Naturę
zapachu odkrywają esencje miodu, czekolady i karmelu, które tworzą
wyjatkową mieszankę w połączeniu z nutami wanilii, paczuli i drzewa
sandałowego. Wyczuć można również nuty zielone, bergamotę, truskawkę i
kokos, a także jaśmin, konwalię, różę i orchideę. Nuta głowy: jeżyny, miód
Nuta serca: jaśmin, bergamotka
Nuta bazy: paczuli, karmel, czekolada, wanilia, oud
Wg nut zapachowych ja byłam przekonana, że dostanę najcudowniejszy zapach pod słońcem!
Opakowanie jest bardzo nietypowe, wg mnie interesujące :) Nie jest to żadna typowa buteleczka, buteleczka jest ukryta w kartoniku :) Wygląda ładnie.
Jeżeli chodzi o zapach... Zapach jest przeokropny! :( No po prostu nie do zniesienia...
No w życiu bym nie pomyślała, po opisie...
Jak dla mnie ten zapach nie nadaje się nawet dla 'staruszek', że tak powiem... No nie wiem, komu oddam perfumy, no nie wiem kto je zechce :D no nie chcę być złośliwa, ale no toż to smród...
Może ktoś tam się skusi, no przecież każdy ma inny gust. No ma jeden element, no dla mnie w tym wypadku to minus, ale dla tego, komu zapach się spodoba to ogromny plus. Esencja jest tak trwała, że szok!
Popsikany sweterek, pachniał bite dwa dni odwieszony do szafy... Aż go wyjęłam wrzuciłam do prania i wietrzyłam szafę...
No cóż.. :P
Mam nadzieję, że po prostu wybrałam sobie zły zapach, że nie pomyślałam, czy coś...
No na pewno inne zapachy są ładniejsze... :)
Znacie może te perfumki? I macie o nich inne zdanie ?
BUZIAKI
KAŚKA :*
Mam nadzieję, że inne zapachy Ci się bardziej spodobają. Szkoda, że z tym tak wyszło.
OdpowiedzUsuńRaczej nie moje nuty zapachowe ;(
OdpowiedzUsuńUuuu widzę totalna masakra :P
OdpowiedzUsuńJa lubię świeże, lekkie zapachy, chociaż Luck z Avon(tylko nie ten truskawkowy) to mój ulubieniec, a zapach wchodzi w słodycz :) Ale ciężkie, duszące, "babcinie" zapachy to też nie moja bajka :) Chociaż po opisie tych perfumek nie powiedziałabym że to będzie aż taka tragedia :P
Nie zawsze człowiek trafi w swój zapach szkoda że tak się stało.
OdpowiedzUsuńNo moje nuty zapachowe, chyba by mnie udusiło to. Nie dziwię ci się kochana,że wietrzyłaś szafę
OdpowiedzUsuńZ tą szafą nie zazdroszczę :P
OdpowiedzUsuńw takim razie widzimy sie w srode na insta czekam na wiadomosc:P
OdpowiedzUsuńPowodzenia i zdrowia życzę :) Ja miałam dwie cesarki i nie narzekałam. Radzę tylko zaopatrzyć się w coś własnego przeciwbólowego (np. ketonal), bo pielęgniarki nie zawsze chcą coś podać ;)
OdpowiedzUsuń