czwartek, 29 października 2015

Nowości października- czyli jak bardzo znowu zgrzeszyłam ...

Witajcie :)
Taak. No w tym miesiącu zaszalałam.. :)))) Ale dawno nie szalałam, więc aż tak nie mam wyrzutów sumienia :D
No ale po co zbędnie gadać, zapraszam do oglądania ... :)

Na początku miesiąca nastąpił Rossmann ...



Nieduże zakupy, miały być tylko dezodoranty dla męża, ale z racji ceny na do widzenia skusiłam się na dwie sztuki suchego szamponu shauma, ale już żałuję, o czym niebawem.

Przy okazji wizyty w rossie wskoczyłam do Pepco i nabyłam kolejne- do kolekcji miliona- ciuszki dla maluszka. Te zakupy nigdy mnie nie znudzą i chyba też nigdy nie będę miała dość.. a mogłabym już mieć bliźniaki :P








Następnie przy okazji większych zakupów w hurtowni wszelkich akcesoriów do kuchni kupiłam termometr do sprawdzania temperatury wody do kąpieli dla bobasa.

Zapłaciłam za niego coś ok. 5 zł, więc niedużo.

Następnie znów rossmann, ale tylko przy okazji będąc na mieście, kupiony dlatego, że nie miałam przy sobie żadnej pomadki, było zimno, a moje usta błagały o nawilżenie.


Kokosowy balsamik :) Już polubiłam :)

Kolejne były zakupy w Naturze. Poszłam po bazę pod podkład- chciałam większej trwałości makijażu na ślubie, jak już wiecie się zawiodłam <RECENZJA>.  Przy okazji do koszyka wpadło też kilka innych rzeczy.

Peeling z lirene- od dawna byłam go ciekawa, powąchałam z ciekawości i chyba zapach mnie nie zadowoli... Ciekawe co z działaniem.
Peeling do twarzy, bo ten z Sylveco się nie sprawdza- recenzja niebawem- więc musiałam kupić coś innego.
Peeling z tutti frutti głównie dla męża, lubi te peelingi, a że był w dobrej cenie- wzięłam :)

Następnie były nieduże zakupy w biedronce.



Żel z sezonowych przecen za 5 zł. Zapach cudny, ciężko było się oprzeć :)

Balsam Vaseline- ok 15 zł, kupiłam bo czytałam wiele pochlebnych opinii, więc chciałam wypróbować. Swoją opinię już mam, recenzja niebawem, a resztę opakowania zostawiam na marzec na wizytę w szpitalu oraz okres po porodzie w domu- myślę że to ułatwi mi pielęgnację :)

Następnie zakupy w Suwałkach ...

Kilka t-shirtów i ciepłe skarpetki w Kappahl:


Buty w ccc :)


Potrzebowałam czegoś takiego na jesień, te od razu wpadły mi w oko :) sprawdzają się bardzo dobrze :)

Następnie perfumki od Nicole Cosmetics.. Na początku planowałam kupić tylko dla męża, konsultanci przy stoisku pokazali mi mega zapach... Ale jednak skusiłam się też na perfumki dla mnie. Będę teraz miała zapas na długo :) 50 zł za sztukę :)


Następnie wyczekiwane od dawna szaleństwo w hebe ...

Pianka do mycia bużki od Biały Jeleń- już mogę powiedzieć, że bardzo fajna.
Farba z Syoss, nie pierwsza i nie ostatnia.
Dwie maski z Kallosa... Chocolate i Cherry, mam nadzieję, że się sprawdzą :)
Odświeżacz koloru z Syossa, przy zakupie farby był za 50 %, czyli ok 10 zł.
Lakier i top coat od Sally Hansen Miracle Gel- recenzja niedługo, jak bardzo zawiodły mnie w przeddzień konferencji... Zestaw za 49,99 zł
Maseczka z tołpy :) od dawna chciałam ją wypróbować, a była w promocji, więc była okazja :)
Pogodziłam się z dawno nie używaną odżywką elseve. Przy zakupie jednej, druga 50% taniej. Zawsze świetnie się u mnie sprawdzała :)

Następnie szał w biedrze, odkąd widziałam co się pojawi to był plan na te zakupy. Mój mąż już trochę marudził, bo tak się obkupiłam w hebe, ale jakoś to przełknął, bo żele są głównie dla niego :)

3 rodzaje balsamów pod prysznic, każdy za 9,99zł.
2 żele pod prysznic, mój mąż je uwielbia, nie wysuszają skóry, a on ma ją mega wrażliwą, no i jak cudnie pachną!
Nawilżany papier toaletowy. Wzięłam bo już nie miałam zapasu :)
No i wzięłam próbkę peelingu z lirene. Przeważnie takie miniaturki są bardzo fajne, więc postanowiłam wypróbować :)

Następne nowości to podarki z Meet Beauty :)
Widziałyście je już w poście z relacji, ale tutaj wstawię je znowu, tylko bez zbędnych opisów :)















A więc miesiąc bardzo owocny :)

No i pochwalę się jeszcze jednym newsem ... Wczoraj byliśmy z mężem na usg i okazało się że na 80% będzie to chłopiec :)) Strasznie się cieszymy i już nazywamy brzusio Bartusiem :))
W sobotę jedziemy na zakupy do Białegostoku, więc na pewno coś tam dla Bartuśka dokupię :)
Jednak najważniejsze jest to, że wszystko jest dobrze :) :)


Miałyście coś z tych nowości ??

BUZIAKI,
KAŚKA!


17 komentarzy

  1. Ohoho ale nagrzeszyłaś :) Super fajne rzeczy nabyłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś ktoś napisał, że Cherry pachnie jak pewien trunek z niskiej półki z Biedronki, powąchałam i faktycznie, zapachy identyko :D

    Ale działa świetne ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też kupowałam dla Synka sporo zanim się jeszcze urodził i nawet chyba mieliśmy te same body z Pepco:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ło matko ale łowy :D Jakbyś jakieś drogerie obrabowała :P Ale ja też tak mam niektórym produktom nie potrafię się oprzeć, a mój mąż zawsze się patrzy i pyta gdzie Ja to wszystko pomieszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zakupowe szaleństwo ;) Bartosz to bardzo ładne imię ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie da się ukryć, że trochę zaszalałaś, ale w końcu raz się żyje ;) Życzę owocnych zakupów drobiazgów dla Bartka, kupowanie rzeczy dla dzieci jest uzależniające :)

    OdpowiedzUsuń
  7. I gdzie Ty to wszystko schowasz? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj zaszalałaś i to bardzo :D Normalnie zapasy jak na wojnę :D

    OdpowiedzUsuń
  9. O balsam w sprayu! Ciągle zapominam kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ile produktów z Twojego wpisu wpadło mi w oko:) Przyjemnego używania ich!

    OdpowiedzUsuń
  11. Rzeczywiście, niezła szaleństwo! :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Moje włosy nie lubią suchych szamponów.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Staram się odwiedzać blog każdego z komentujących :)
Jeżeli coś w moim blogu Cię zainteresowało- zaobserwuj.
Na pewno nie umknie to mojej uwadze i jeśli Twój spodoba się mi- zrobię to samo.
Proszę o nie spamowanie linkami- trafię do was :)
Pozdrawiam!