Witajcie :) w końcu mam w domu internet, a więc jestem! Niestety mój telefon od dłuższego czasu stał się takim złomem, że nawet nie miałam możliwości wchodzić na wasze blogi, a już nie mówię o pisaniu u siebie ... Ale to nic, za tydzień może dwa będę miała nowy.. :)
Nie tak dawno otrzymałam przesyłkę od firmy Vita Liberata. Muszę na wstępie zaznaczyć jak ładnie się zachowali, gdy pierwsza paczuszka zaginęła i nie dotarła do mnie.
Przeproszono mnie, mimo, że to nie ich wina i wysłano paczkę po raz drugi, ale z inną zawartością.
Miałam otrzymać kosmetyk samoopalający i rękawicę, a dodatkowo w paczuszce był też puder brązujący. Super, bo tego kosmetyku VITA LIBERATA, też byłam baardzo ciekawa, więc niespodzianka pierwsza klasa!
Najpierw zacznijmy od pudru. Używam go swoim zwykłym pędzlem do bronzera i dobrze sobie radzi.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że pudru jest niewiele i raczej długo się nim nie pocieszymy, ale jest to złudne wrażenie, bo użyłam go już wiele razy i nie widać aby choć o milimetr ubyło zawartości słoiczka. Pierwsze wrażenie też, przynajmniej u mnie było takie że jest on mega ciemny, jednak po nałożeniu na twarz o wrażeniu odcienia produktu szybko się zapomina.
Puder nakładam na twarz płynnymi kolistymi ruchami pędzla, uprzednio strzepując z niego nadmiar- coby nie utworzyć maski.
Puder stopniowo przyciemnia twarz jednak nie oddzielając twarzy od reszty ciała, ogólnie u mnie nawet z tym nie byłoby problemu, bo ciało mam bardziej opalone niż twarz w tym roku.
No, ale myślę, że ważne jest to, że tego nie robi, bo dla wielu osób byłby to problem.
Na dłoni efekt po dwóch warstwach :)
Zawsze cieszyłam się jak udawało mi się w lato złapać trochę opalenizny na twarzy, wiem, że to niezbyt zdrowe dla skóry ale nie była to, że tak powiem 'murzyńska' opalenizna. Po prostu lubiłam mieć trochę bardziej śniadą cerę. W moim mniemaniu buzia wyglądała wtedy dużo ładniej.
No i właśnie ten efekt daje puder :) Buzia wygląda na delikatnie opaloną, i na zdrowszą.
Nie rzucają się też tak w oczy jakiekolwiek niedoskonałości.
Ważne jest to, że nie zatyka porów- nie dostałam dodatkowych wysypów, na szczęście.
Nie uczulił mnie też, co się często u mnie zdarza przy nowych pudrach.
Ogólnie produkt jak najbardziej polecam! Efekt super i co bardzo ważne, efektu nie trzeba powielać codziennie, wystarczy co drugi dzień :) Puder bardzo ciekawy, warty spróbowania!
PUDER W SEPHORZE
Jeżeli chodzi o lotion ...
Też jest bardzo ciekawym kosmetykiem. Pierwsza próba wypadła bardzo dobrze, a druga na pewno będzie tak samo udana... no mam taką nadzieję, bo drugi raz planuję użyć kosmetyku w przeddzień ślubu- żeby wyglądać na lekko, ale zarazem pięknie opaloną Pannę Młodą :D
Efekt po jednorazowym nałożeniu, strona wewnętrzna ręki jest w odcieniu zewnętrznej, która jak wiadomo zawsze jest tą mocniej opaloną stroną :) Dla mnie efekt jest świetny!
Powiem szczerze że nie spodziewałam się, że rękawica tak bardzo ułatwi aplikację ...
Żeby nie ona nie wiem czy chciałabym aplikować kosmetyk dłonią... Nie wiem czy tu efekt byłby taki jak przy balsamach brązujących, ale jak używałam kiedyś takich balsamów to dłonie po aplikacji i niedokładnym wyszoroaniu ich, nie mówię o umyciu, bo dłonie trzeba było po tym szorować, wyglądały na brudne po prostu...
Wolę nie próbować czy w tej sytuacji byłoby tak samo czy inaczej. :)
RĘKAWICA W SEPHORZE
Ja nadal jestem zdania, że opalona skóra to dużo atrakcyjniejsza skóra. A więc kosmetyk przypadł mi bardzo do gustu, tym bardziej, że w te lato nie mogłam się opalać za wiele, ze względu na 'stan błogosławiony'.
Zapach też nie jest drażniący- na szczęście! Nadal jestem bardzo wrażliwa na zapachy..
Samoopalacz też nie maże się, nie robi plam, nakłada się równomiernie, tak samo równomiernie schodzi przy kąpieli.
Po użyciu peelingu schodzi prawie całkiem.
Przed użyciem obowiązkowy jednak jest peeling całego ciała, jeżeli chcemy, żeby skóra wyglądała dobrze i naturalnie, bo w każdą suchą skórkę wejdzie więcej produktu i będzie to wyglądało po prostu źle.
Na codzień nie jest to jakoś mega potrzebne, ale np na jakieś wyjście sposób jest super, wiadomo solarium jest niezdrowe, to natomiast nikomu krzywdy nie zrobi ;-)
PRODUKT W SEPHORZE
Zachęcam do próbowania tych produktów, wiem, że cena nie jest jakaś niska, ale jakość jest mega, a i bardzo wydajne kosmetyki, więc warto!
VITA LIBERATA NA FB
VITA LIBERATA W SEPHORZE
BUZIAKI,
KAŚKA :*
uwielbiam ich produkty a rekawica to prawdziwe cudo
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam żadnego produkty z tej firmy, ale kilka kusi mnie już od dawna :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej firmie i widzę że ten lotion robi fajną robotę, ale chyba tak jak i Ty bez rękawicy nie chciałabym go nakładać ;) Kurczę ten puder naprawdę wydaje się ciemny w opakowaniu, ale dobrze że na skórze nie daje "murzyńskiej maski" :)
OdpowiedzUsuńnie miałam tych produktów ale przyznam, że raczej nie stosuje takich specyfików bo się boję :) jedyne czego używam od czasu do czasu to kropelki z collistara :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się efekt opalenizny na ręce... czekam na paczke tej marki - bęe pięknie opalony jesienią i zimą ^^
OdpowiedzUsuńMam puder brązujący Vita Liberata i jestem zachwycona
OdpowiedzUsuńFajny efekt, opalenizna wygląda naturalnie. :-)
OdpowiedzUsuńopalenizna wygląda bardzo ładnie na łapie;)
OdpowiedzUsuńrobi furorę :) na specjalne okazje przydatny :)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za samoopalaczami, mam bardzo jasną karnacjei na mojej skorze wygladaja bardzo sztucznie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już a kilku blogach, ale nie miałam okazji wypróbować :)
OdpowiedzUsuń