Dostałam dokładnie to, co chciałam. Właściwie nic nie potrzebuję. Wolałam dać jak dostać, a wiadomo, że sama sobie musiałam kupić. Jedynie brat podarował mi syrop do drinków, którego od dawna szukałam:
No i od kochanej Basi Martini i własnoręcznie przez nią zrobioną bombkę :)
A w domu .....
I peeling którego od dawna byłam ciekawa... :)
Zestaw od Sweet Secret już testuję, bo nie mogłam się w pierwszy dzień Świąt powstrzymać... :)
Musiało być na maksa świątecznie, tym bardziej, że piekłam pierniki :))
PEELING:
Opakowanie typowe- słoik. Zabezpieczony w środku folią przed ciekawskimi paluchami :)
Ciemny czekoladowy kolor, czuć w strukturze drobinki.
Ale pierwsze co uderza to zapach... Dokładnie taki, o jakim marzyłam. Piernikowy. Nic dodać nic ująć.
Cuuudnie słodki zapach :)
Zdziera tak jak powinien, dla mnie w sam raz :)
Ma w składzie parafinę, ale nie zostaje po nim klejąca warstwa. Ciało jest przyjemnie miękkie i pięknie pachnące.
BALSAM:
Balsami w butelce. Otwarcie na klik, trochę się brudzi, przez co nieestetycznie wygląda, ale właściwie nie przeszkadza mi to.
Kolor jasno brązowy, wpadający w beż. Dokładnie jak kolor ciasta po wyrobieniu składników na pierniki :)
Zapach tak samo jak peeling cudnie słodki.
Szybko się wchłania, nie bieli. Niedużą ilością balsamu można nasmarować dużą partię ciała, więc oceniam że jest oszczędny :)
Co najważniejsze zapach utrzymywał się dobrych kilka godzin... Nawet rano po obudzeniu się czuć było nikły aromat świątecznych pierników... :)
Po trzech użyciach oceniam balsam jako dobrze nawilżający. Nie swędziała mnie skóra- jak to bywa zimą gdy skóra jest przesuszona.
Ogólnie parka bardzo dobra :)
KREM DO RĄK:
Krem... Hmm... Mam ich dużo, więc nie jest mi specjalnie potrzebny, ale jak doczytałam, że zapach wanilii i indyjskich daktyli to stwierdziłam, że chętnie zużyję :)
Jednak po otwarciu i pierwszym użyciu stwierdzam, że okropnie pachnie, a więc idzie do kosmetyczki na siłownię, aby służyć za balsam do ciała... :)
Święta były różne. Było troszkę kłótni, ale dużo w tym mojej winy. Jestem ostatnimi czasy bardzo nerwowa ... I to, że rzucam palenie.. i to, że zaczęłam znowu brać tabletki... Dużo tego :)
Ale jednak uważam, że to chyba moje najlepsze Święta od paru lat. Widziałam się z dawno nie widzianą rodziną... Z dzieciakami za którymi tak bardzo tęskniłam! Urosły jak nie wiem... Ale wiem, że nadrobię. Taki mam plan. To długa historia i wcale nie ciekawa. W każdym razie już wszystko idzie dobrym torem.. :)
A jak Święta u was?? Jak prezenty? Zadowoleni? :)
Buziaki !
Ciekawe prezenty :)
OdpowiedzUsuńŚwietne prezenty :) peelingu używam ostatnio tylko jak sobie go sama zrobię :) na drinka chętnie wpadnę ;p
OdpowiedzUsuńa zapraszam :P
UsuńŚwięta cudowne mimo kilku sytuacji przed świętami, sama wiesz :P i szkoda, że tak szybko musiałam wyjechać, ale cóż, praca.. :( :P
OdpowiedzUsuńwiem Kochana ... Ale widzisz jak się wszystko ładnie wyjaśniło :)
UsuńMoje święta upłynęły w rodzinnej i spokojnej atmosferze ;) a prezentami być może pochwalę się na blogu ;)
OdpowiedzUsuńchętnie zajrzę :)
UsuńJa kupiłam ten zestaw Sweet Secret o zapachu szarlotki dla przyszłej (być może) bratowej:)
OdpowiedzUsuńbaardzo się nad nim zastanawiałam ... Kusił tak samo, ale pierniki wygrały :))
Usuńwidziałam ten zestaw sweet secret w sklepie i mało brakowało, żebym z nim wyszła :) mam ten krem do rąk z farmony tylko o zapachu trufli i migdałów - bosko pachnie!
OdpowiedzUsuńO widzisz. No może pachnieć lepiej, no ten pachnie kiepsko.. :(
Usuńta seria Sweet Secret ma wspaniałe zapachy! A ja taki syrop często kupuję, prawie w każdym sklepie alkoholowym albo tesco, blue curacao, jeśli to o to chodzi. I robię niebieskie driny ;) Cheers:*
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a ja tesco nie mam :P
UsuńA w żadnym sklepie alkoholowym w Aug nie mogłam dostać, zamawiali, zamawiali i zamówić nie mogli..
Martiini Bianco ze spritem i cytrynką... ;)
OdpowiedzUsuńTen peeling pewnie też przypadłby mi do gustu! ;)
ja to piłam z sokiem pomarańczowym i druga opcja z Green Tea- Lipton. Ale ja to średnio lubię :)
Usuńfajne prezenciki :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńUwielbiam martini <3 A ze sprite i cytryną to poezja :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musze sprobowac!:)
Usuńsuper prezenty, a martini uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńDziekuje:)
UsuńTen Bols tez mi się marzy od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, będę wdzięczna za klik w link <3
http://kasjaa.blogspot.com/
Martini uwielbiam a za rzucanie palenia trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńNie dzięki :)
UsuńNie dziekuje:) nie pale ok 1.5 miesiaca... Jakos idzie..
OdpowiedzUsuńJezeli wszystko idzie dobrym torem, to świetnie. Ależ czekały na Ciebie w domu cudowności ! Pozdrawiam koleżankę Augustowiankę :D
OdpowiedzUsuńże jesteś z Augustowa? :D
Usuńtak :)
Usuńoooo :) Jak miło! :)
Usuń