sobota, 21 grudnia 2019

NACOMI: Galaretka do kąpieli 'Greckie lato'.

Hej! Święta za pasem co? Czas pędzi jak szalony, Święta nadeszły tak szybko, szok. Szkoda, że do tej pory u nas niemal zero śniegu ;) Raz ciut sypało, a stopniało zanim wylądowało na ziemi :D Taki mamy klimat.. ? Straszne to dla mnie :( Zwłaszcza, że Bartek tak bardzo na ten śnieg czeka, czeka na bałwana, czeka na sanki. I tylko tego mi żal, że on co rano patrzy za okno z nadzieją i codziennie się rozczarowuje. Mi tam odśnieżanie nie jest jakioś szczególnie potrzebne do życia :P

Dziś chciałabym opowiedzieć wam moje wrażenia po używaniu galaretki do kąpieli Nacomi.
Skusiłam się na nią jakiś czas temu robiąc zamówienie w aptece internetowej. Zbliżała się do terminu, a właściwie miała do niego 3 miesiące? Była za połowę ceny, więc wzięłam. Byłam pewna że do terminu zdążę ją zużyć.


Bardzo prosta grafika, jednak w jakiś sposób zachęcającą. Ponoć czasami mniej znaczy więcej, prawda?


Kilka informacji od producenta, oraz skład.


Ogromny plus za dodatkowe zabezpiecznie! Pewność, że nikt nie babrał się w niej paluchami :P


Zacznę od tego, że zrobiłam duży błąd :P Wyskrobałam trochę przy pierwszym użyciu! Głupie toto było. Najlepszym i teraz widzę, że jedynym mądrym rozwiązaniem jest wyjmowanie galaretki w całości z pojemnika i mycie się nim jak mydłem w kostce. Serio. To jest twarda galaretka i nie rozpuszcza się pod wplywem ciepła dłoni, ani pod wpływem wody ot tak. W kontakcie z wodą (kiedy używam całej jak mydła) fajnie się pieni, chociaż nie jakoś mega mocno, ale wystarczająco. Co mi się nie podoba to to, że po użyciu daje na skórze ten sam efekt co mydło, może ciut delikatniejszy, ale jednak. Skóra jest 'tępa'. Tak czysta, że aż skrzypiąca, a ja za tym nie przpadam.
Chociaż fakt, jednocześnie nie wysusza skóry, nie podrażnia ani nie uczula jej. Kolor na żywo jest ciut bardziej niebieski :P
O czym jeszcze muszę wspomnieć to to, że jest kosmicznie wydajna! Używana w całości myślę, że śmiało wystarczyłaby nawet na 2 miesiące uzywania!
Jeżeli o zapach chodzi, pachnie ok. Dla mnie bez szału, bo trochę morsko :P  Jednak nie typowo morsko, czuć odrobinę słodyczy, więc da się znieść, a nawet troszkę lubić ;) Myślę, ze dla mnie zdecydowanie utożsamia się z nazwą.

Nie jest to mój hit, ale kitem tez go nie nazwę. Nie kupię ponownie, nawet o innym zapachu, ale też nie żałuję, że trafił w moje ręcę, bo myślę, że za tyle warto było zaspokoić ciekawość.


Znacie galaretki do kąpieli Nacomi? Może polecicie coś innego Nacomi? Dajcie znać!

BUZIAKI, KAŚKA :*


Kochani, podejrzewam, że to ostatni mój post do Świąt, a pewnie i w tym miesiącu, bo i tak zadziwiająco dużo się ich pojawiło :D
Dlatego już teraz chcę wam życzyć 
Zdrowych, spokojnych, oraz pełnych miłoci i ciepła Świąt Bożego Narodzenia!
Spędźcie ten czas z tymi, których kochacie, ale i którzy kochają was. 
Odpocznijcie i spędźcie miło czas! 
Bawcie się dobrze w Sylwestra i oby przyszły, już 2020 rok był lepszy!

4 komentarze

  1. Chyba nie czytałam jeszcze pozytywnej opini o tej galaretce :D To chyba najmniej udany produkt Nacomi, chociaż sama muszę przyznać, że nie do końca jestem przekonana do tej firmy..

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie akurat ten produkt kusi najmniej niestety :( Skusiłam się ostatnio na dwie pianki peelingująco myjące z Nacomi i zapachy niesamowicie mnie rozczarowały :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzieś już czytałam o tej galaretce i z tego co kojarzę to nie była to zbyt zachęcająca opinia. Raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej konsystencja kompletnie mnie nie przekonuję. Wolę klasyczne żele lub pianki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Staram się odwiedzać blog każdego z komentujących :)
Jeżeli coś w moim blogu Cię zainteresowało- zaobserwuj.
Na pewno nie umknie to mojej uwadze i jeśli Twój spodoba się mi- zrobię to samo.
Proszę o nie spamowanie linkami- trafię do was :)
Pozdrawiam!