wtorek, 10 listopada 2020

Denko września i października :)

 Hej hej! 

Dacie wiarę, że to już listopad :o Jestem w wielkim szoku. W każdym razie od początku jakis ten listopad łaskawy. Dostałam przedłużenie świadczenia rehabilitacyjnego, uff. Chociaż generalnie byłam pewna, że to tylko formalność, jednak leciuśki stresik był. No i też liczyłam, że nie dostanę na pół roku, jak wnioskował lekarz, bo mam, właściwie mamy, małe plany ;) a teraz dupa w troki, trzeba w pełni dojść do siebie, mam na to 4 miesiące ;) Później powrót do prawdziwego życia :P 

Dzisiaj przychodzę z denkiem, będzie szybko, bo biorę się za kolejny, ciut ważniejszy post. Denko lubię, nie zrezygnuję z tego, sama lubię je oglądać. W każym razie, zapraszam ;)




* Mężowe ulubione :) Ale to już wiecie :P


* Mydła chyba już innego nie kupię ;) Mango super pachnie, oliwkowe też jest spoko, wzięłam dla odmiany :) 
* Skarpetki również najlepsze.


* Pasta ziajka. Już zrezygnowaliśmy z niej, teraz kupuję pastę dla starszaków :)
* Żel z Yope, ekstra! Cały czas Bartek je używa, ten obłędnie pachniał.



* Suchy szampon z Isany spoko, lubię go, ale jednak batiste kupię następnym razem, bardziej polubiłam Batiste.
* Szampon przeciwłupieżowy Isana- bardzo dobry produkt jak ktoś ma problemy ze skórą głowy, mi bardzo pomógł. 
* Farba niemal jak zawsze Syoss. Muszę już znów pofarbować, co miesiąc muszę, nie ma bata, tak rosną. Chociaż też wypadają ;(
* O tym szamponie z miodowej mydlarni nic nie napisze bo będzie post, niedługo :)


* Soczewki już standardowo takie.
* Micel był bardzo spoko :) chętnie wrócę, kupiłam go w ekstra cenie.
* Płatki duże super, tych okrągłych więcej nie kupię ze względu na skład. I tak teraz przeważnie wielorazowych używam :)
* Korektor świetny! Mam teraz inny odcień i gorzej się sprawuje, bo muszę go dobrze ukrywać, ten dosłownie wtapiał się w cerę. Chyba najlepszy jaki miałam...
* Plaster na nochala, no troche oczyścił :P
* Szampon do rzęs, ciągle robię, no i tym myję. Lepiej mi się trzymają jak myję szamponem a nie przy myciu twarzy wodą/żelem do mycia twarzy.


Chustki czasami się jeszcze przydają, nadal Babydream.
Tampony Masmi. Utwierdziłam się w tym że nie lubię tamponów z aplikatorem, no nie umiem ich obsłużyć... nie jest to dla mnie wygodne. Ale ogólnie nie uczuliły, nie podrażniły, super są.


* Żele isana. Berry Love=love <3 Zapach obłęd. Pierwszy to średniak.

* Peeling Nature Box spoko, ale... bez szału. Podobał mi się zapach, bardzo, ale zdzierak to średni.


No i hop. Gotowe. Od jakiegoś czasu szwankuje mi blogger... Musiałam zmienić przeglądarkę, no ale udało się i jest post. :) ale jakość, giga. mam dobre zdjęcia, a wyglądają koszmarnie, eh.


Coś wpadło wam w oko? Dajcie znać!

BUZIAKI, KAŚKA :*

2 komentarze

  1. Muszę gdzieś upolować ten żel Berry Love z Isany :D A jeśli chodzi o szampon tej marki, to staram się go zużyć do mycia kosza na śmieci :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam nic oprócz płatków z biedry - bardzo je lubię :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Staram się odwiedzać blog każdego z komentujących :)
Jeżeli coś w moim blogu Cię zainteresowało- zaobserwuj.
Na pewno nie umknie to mojej uwadze i jeśli Twój spodoba się mi- zrobię to samo.
Proszę o nie spamowanie linkami- trafię do was :)
Pozdrawiam!