wtorek, 27 maja 2014

W końcu nowy post :) Zapraszam :) Recenzja balsamu Playboy, Play it sexy.

Witajcie :)
W końcu mam chwilę i siłę żeby coś napisać...
W pracy szaleństwo.. Ciągle jeszcze się uczę, więc nie ma chwili żeby odsapnąć...
A jak wiadomo, jest jak wszędzie, dużo wymagają, mało płacą. Cóż życie.
Szkoda mi tylko trochę pracy w Rossmannie. Właściwie szkoda mi rossmannowskich pieniędzy, które były dużo lepsze niż te, co mam.
No ale jest jak jest. Póki co jestem tutaj. W międzyczasie może uda mi się gdzieś załapać :) Doświadczenie przecież już mam i to nie małe i różnorodne.

Cieszę się że mam w końcu przy sobie osobę, na której mi teraz najbardziej zależy. To jest dla mnie najważniejsze. :*


Wracając do tematu blogowego ...

Nie tak dawno, brałam udział w konkursie na WIZAŻ , w którym nagrodą było otrzymanie balsamu do testowania z nowej serii Playboy. Udało mi się wygrać i otrzymałam wybrany przez siebie w teście wariant 'Play it sexy'.
Ucieszyłam się strasznie kiedy otrzymałam przesyłkę i 15 próbek balsamu dla koleżanek :) Słyszałam o tej serii i bardzo byłam jej ciekawa.
Miło, że nie musiałam kupić aby móc go przetestować.

A więc najpierw... Opakowanie. Zachęca, nawet bardzo. A i kolor, lubiany przeze mnie.
Jeżeli chodzi o zapach ... No niestety... Zupełnie mi nie przypadł do gustu. No jakoś tak mi nie pasował ... Konsystencja ok. Wchłaniał się dobrze, nie pozostawiał tłustych plam na ubraniach. Ciało nie kleiło się po użyciu, tak jak po większości balsamów lub mleczek.
Ogólnie byłam zadowolona z produktu :) No żeby ten zapach był inny... to dałabym 9/10.

Niestety z racji zapachu jest tylko 6/10.
Dla mnie zapach kosmetyku ma znaczenie, owszem przede wszystkim działanie. Często jest tak, że zapach nie jest cudowny, ale da się go znieść. No tym razem dla mnie było ciężko ...

Próbki rozdałam w moment. Trzem siostrom też nie odpowiadał zapach, z kolei koleżankom podobał się bardzo i z tego co wiem kupiły produkt dzięki właśnie tej próbce. :)
No cóż. Co kto lubi :)

Już niedługo recenzja i zdjęcia porównawcze po kuracji rzęs pomadką rumiankową Alterra.
Zapraszam :)

Miłego wieczoru :)

7 komentarzy

  1. http://mycurledtheworld.blogspot.com/2014/05/rozdanie.html Zapraszam na rozdanie ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam żel pod prysznic z tej serii i przypadł mi do gustu..

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiedziałam że mają też balsamy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio wpadły mi w oko te balsamy ale ze względu na to że mam na razie spory zapas takich mazideł raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja teraz jestem wierna balsamom pod prysznic od Nivea, więc chyba mnie Playboye nie przekonają;)
    a pomadki używam cały czas i mam po niej fajne rzęsy, ciemne, elastyczne, praktycznie nie wypadają - na mnie działa świetnie, ciekawe jak u Ciebie :)
    PS: ja nie dostałam próbki, mumo ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio dużo się o nim mówi ja go jeszcze nie poznałam na własnej skórze :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Staram się odwiedzać blog każdego z komentujących :)
Jeżeli coś w moim blogu Cię zainteresowało- zaobserwuj.
Na pewno nie umknie to mojej uwadze i jeśli Twój spodoba się mi- zrobię to samo.
Proszę o nie spamowanie linkami- trafię do was :)
Pozdrawiam!